Samoistne porażenie nerwu twarzowego (zwane porażeniem lub zespołem Bella, od nazwiska szkockiego lekarza, który po raz pierwszy je opisał) to wcale nie taka rzadka, ale tajemnicza choroba, która rzeczywiście zwykle mija bez leczenia.
Nagle pojawia się osłabienie lub paraliż mięśni twarzy po jednej stronie. Chory ma kłopot z zamknięciem oka, ma wrażenie, że twarz jest sztywna i coś ją ciągnie w jedną stronę. Kącik ust opada, co przypomina stan po udarze. Czasem zapowiedzią porażenia jest ból w pobliżu ucha, który poprzedza właściwe objawy o dzień lub dwa. Porażeniu towarzyszyć może także ból okolicy ucha lub w samym uchu. Winowajcą jest tutaj porażenie nerwu twarzowego. Nie pracuje nerw-przekaźnik sygnałów z mózgu i tym samym nie pracują mięśnie.
Nie wiadomo, skąd to porażenie się bierze. Niektórzy badacze uważają, że jego przyczyną jest zakażenie wirusowe. Chorzy trafiają do lekarza, który musi wykluczyć inne choroby, np.
udar czy
guzy mózgu. W większości przypadków objawy ustępują w ciągu miesiąca, choć gdy nerw jest mocno uszkodzony, może się to przedłużyć. Zdrowienie następuje nawet bez leczenia. Niektórzy specjaliści próbują zmniejszyć zapalenie wokół nerwu za pomocą steroidów, niekiedy wskazane są leki przeciwwirusowe.
Zawsze konieczny jest masaż mięśni twarzy, aby zapobiec przykurczom.