Witam wszystkich serdecznie a szczególnie chorych na padaczkę. Mam 30 lat, już w dzieciństwie zdarzały mi się utraty przytomności. 13 lat temu poszłam zrobić sobie prawko. po ukończeniu kursu i po trzecim nie zdanym egzaminie stwierdzono że mam padaczkę o czym wcześniej nie wiedziałam . Lekarz rodzinny oraz pani neurolog u której leczę się do tej pory zakazały mi robienia prawa jazdy. Odkąd zaczęłam się leczyć czyli już jakieś 12 lat ani razu nie miałam ataku. Kilka razy pytałam pani neurolog czy mogę zrobić prawo jazdy, jednak za każdym razem słyszałam że w żadnym wypadku, ponieważ w razie grożnego wypadku prokurator dojdzie do wszystkiego i mogę nawet skończyć w więzieniu.Przyznam że się wystraszyłam ale pan instruktor u którego robiłam wcześniej kurs i wiedział o wszystkim powiedział że mogę się starać. kurs mam juz ukończony a więc trzeba było dokupić tylko 5 godz. doszkolenia i zapisać się na egzamin( badania z przed 13 lat są nadal ważne a więc nie musiałam ich robić) tak więc wbrew pani doktor, która o niczym nie wie ponownie zaczęłam starać się o prawko, mam już za sobą kilka nie zdanych egzaminów ale nadal prubóję ponieważ bardzo mi zależy żeby mieć to prawko mam dwoje dzieci i muszę często jechać do przedszkola, które jest w naszej miejscowości a więc nie daleko. Nie wiem czy dobrze robię ukrywając ten fakt ale wiem że dobrze się czuje i że spokojnie mogę prowadzić auto, zresztą i tak często jeżdżę ale tylko w swojej miejscowości i nawet jak zrobię te prawko to też zamierzam jeżdzić tylko za pilną potrzebą i ostroznie. Wiem że mocno się rozpisałam ale chciałam się z kimś podzielić tym faktem i zobaczyć opinie na ten temat.Pozdrawiam wszystkich serdecznie