As_kręgosłup
STENOZA kanału kręgowego to jego zwężenie w różnym zakresie. Grubość rdzenia wynosi ok.1 cm stąd w momencie kontaktu elementów uciskających dochodzących do rdzenia określenie stenoza bezwzględna<10mm. W tym momencie rozpoczyna się ucisk na rdzeń. Pewnie mogą występować jakieś drobne różnice osobnicze wynikajace z inywidualnej anatomii.
MIELOPATIA to choroba samego rdzenia wynikająca z ucisku, następowego niedokrwienia i powstawania ognisk martwiczych.
Im dłuższy i silniejszy ucisk tym sznase na mielopatię większe.
Dylematy operować czy odłożyć w czasie lub zaniechać operacji nie dziwią.
To chyba głównie strach przed uszkodzeniem wysokiego rdzenia-wyolbrzymiany czesto przez osoby postronne.
Dla tych najbardziej wystraszonych i wątpiących-przetarliśmy szlaki
Są osoby walczące zachowawczo ale są też i takie, które z powodów osobistych uciekały od operacji albo nie miały w porę postawionego właściwego rozpoznania.
Jedna wielka loteria dla jednych i drugich.
Oby tylko ceną nie było tak duże nasilenie zmian neurologicznych,że będzie już po ptakach.
Współczuję wszystkim zwodzonym terminami.
Choć upłynęły już lata pamiętam jak niezbyt czule przemawiałam do swojej reki, głowy i szyi że je odrąbię.
Z doświadczeń tutejszej weteranki (2004 i 2007 c4-c7) może uda mi sie tchnąć nieco nadziei dla cierpiących nadal mimo prawidłowo wykonanej operacji potwierdzonej w MRI,rtg.
Biję się w piersi, na drugą operację zapracowałam sama- jestem zdrowa, robie wszystko jakby z kręgosłupem nic się nie działo-TO KU PRZESTRODZE
Po drugiej bardzo nadal cierpiąc (odbarczenie i stabilizacja ok.) wypłakiwałam się na forum tracąc nadzieję na życie bez bólu i neurologii. Nie ustawałam jednak w dociekaniach. Leki na kilogramy,blokady i zero poprawy. Kolejne MRI-ucisk na worek oponowy ale nie powinien dawać tak drastycznych objawów.
Żeby już nie wracać do złej przeszłości napisze tylko co mi pomaga.
Za radą neurochirurga bardo ciepłe kąpiele, masaże ciepłym natryskiem, ciepłe okłady żelowe.
Bardzo delikatna terapia manualna osteopaty(wykształcenie medyczne)
Te zabiegi rozluźniaja napięte mięśnie,powięź.
Radykalna i potraktowana powaznie zmiana trybu życia i pracy. Z tym jest najtrudniej. Mobilizuję się doraźnie kiedy objawy wracają ale na codzień niestety rozwagi brak i odczuwam to nieraz dotkliwie. Za miesiąc kontrolne MRI żeby wiedzieć co w kręgosłupie piszczy.
Mam orzeczony umiarkowany stopień niepełnosprawności i całkiem legalnie mogłam odmiawiać wykonywania pracy zbyt obciążającej plus dodatkowe ulgi.
Zadziwiły mnie słowa pani orzecznik ZUS- a kto panią dotychczas dopuszczał do takiej pracy w takim stanie kręgosłupa. Ujrzałam ludzkie i prawdziwie lekarskie oblicze ZUS.
Nie dajcie sobie wmówić, że z powodu
dyskopatii szyjnej nie może boleć/drętwieć powyżej.
Diagnostyka w innym kierunku jeżeli lekarz zaangażowany jak najbardziej dla spokojności ale dolegliwości dyskopatyczne maja bardzo szerokie spektrum i chyba nie wszystko jest zawarte z mądrych księgach medycznych.
Miało być z mojej strony optymistycznie i z nadzieją na lepsze.
Podsumowując
- We względnie wczesnym okresie okołooperacyjnym upływ czasu wpływa korzystnie na ustępowanie dolegliwości.
- Próbujcie własnymi sposobami przynieść sobie ulgę. Wspomniane wyżej ciepło, dobrze dobrane podparcie pod głowę, może kołnierz zakładany doraźnie na kilkanaście minut żeby odciążyć kręgosłup szczególnie podczas zajęć wymagających pochylenia.
- Poszukiwanie innych źródeł bólu niż sam kręgosłup- spięte mięśnie, obrzęk pooperacyjny, zbyt duże obciążenie fizyczne,napięcie wynikające z obaw że coś jest nie w porządku, może tak jak w moim przypadku konflikt mięśniowo/powięziowo/nerwowy
- Za zgodą neurochirurga (nie za wcześnie) kontakt z perfekcyjnym fizjoterapeutą
- Przynajmniej raz w roku skorzystać z
rehabilitacji uzdrowiskowej dla ciała i duszy. Całkowite odrwanie od obowiązków plus dobrze dobrane zabiegi dają niezłe doładowanie.
U mnie jest nieźle w odniesieniu do stanu przed i kilkunastomiesięcznego okresu pooperacyjnego.
Wróciłam do pracy. Obecnie jestem na rencie z całkowitą niezdolnością do pracy na co złożyły się inne kłopoty zdrowotne ale dyskopatia swoje trzy grosze dołożyła w ocenie orzecznika.
Wiem,że gdybym bardziej rygorystycznie przesytrzegała ograniczeń bardzo banalnych- dźwiganie, odpowiednia pozycja,sprzątanie na wysokościach to dyskopatia byłaby tylko starym,przykrym wspomnieniem.
Rzadko pojawiam się na forum ale wiernie czytam.
Po latach problem staje sie coraz mniej znaczący tym bardziej że pojawiły się inne poważne kłopoty zdrowotne.
We wcześniejszych postach omówiłam już chyba wszystkie aspekty swojej walki z chorobą i napisałam wiele wątków pobocznych. Ileż można zanudzać swoją ,,twórczością"
To co dziś napisałam ku pokrzepieniu też już było ale wróciłam na wypadek gdyby mogło się komuś przydać a trudno wyszukać w tym opasłym tomisku.
To tyle tytułem wyjaśnienia dlaczego weterani znikają.
Gdyby jednak nasz pomoc była potrzeban to jak jeden stajemy tu ponownie.
Pozdrawiam ciepło wszystkie Szyjki życząc cierpliwości i nadziei dla nadal cierpiących, szybkich terminów z minimum starchu i maximum wiary w powodzenie dla oczekujących a do Weteranów -dajcie świadectwo ,że życie dyskopaty operowanego czy inaczej leczonego jest fajne żeby nam się Młodzież dyskopatyczna nie bała
Z.