Do tej pory sugerowałam się głównie wynikiem MRI -modeleowanie rdzenia kręgowego i tu swoją opinię przedstawiłam również w oparciu o własne MRI z tym ,że u mnie była już przepuklina czyli całkowicie pęknięty pierścień włóknisty.
Lekarze zwykle mawiają ,że nie leczą wyników tylko pacjenta i decyzja jest podejmowana również na podstawie objawów somatycznych. Jeśli oprócz bólu masz
parestezje -drętwienie rąk, zaburzenie czucia skórnego , osłabienie siły mięśniowej , uczucie rozpychania od środka to decyzja jest chyba nieodwołalna .
Jeśli jest tylko ból bez neurologicznych objawów ubytkowych to nadal radzę konsultację u neurochirurga. Badaniami neurologicznymi może określić ewentualny stopień osłabienia siły mięśniowej czy zaburzeń czucia.
Niekiedy ,jeśli objwem jest tylko ból można przy zachowaniu systematycznej kontroli neurologicznej odwlec termin operacji ale to juz kwestia własnej tolerancji na ten ból a najczęściej prędzej czy później operacja jest i tak nieunikniona.
Masz jeszcze sporo czasu na ostateczną decyzję . Przez te kilka miesięcy do października wiele się może zmienić w samopoczuciu ale nie sądzę ,że na korzyść. Ucisk na rdzeń sam się nie cofnie . Wypuklina może w bardzo niewielkim zakresie ulec przemieszczeniu ale osłabiny , ścieńczły pierścień włóknisty już nie wróci do swojego pierwotnego stanu i wgłobiona masa jądra miażdżystego będzie nadal wywierać ucisk na worek oponowy i rdzeń.
Piranio , decyzję możesz zmienic nawet ostatniej chwili ale myślę ,ze nie powinnaś rezygnować z wyznaczonego terminu zważywszy na długi okres oczekiwania .Jeśli uznasz w październiku ,że jeszcze nie pora to wtedy zrezygnujesz . Z pewnością nie brakowałby chętnych żeby wskoczyć na taki zwolniony termin.
Nie chciałabym ,żeby to co do tej pory pisałam wyglądało , że jedyną słuszną decyzja w przypadku
dyskopatii jest operacja.
W sytuacjach kiedy rehabilitacja przynosi porawę ,kiedy każdy dzień nie jest udręką w bólu warto dać sobie szansę na leczenie zachowawcze.
Spotkałam wielu pacjentów podczas wizyt u neurochirurga ,którzy wychodzili z gabinetu wręcz zawiedzenie ,że mimo silnych dolegliwości jeszcze nie kwalifikują się do operacji .
Nawet uszkodzony dysk ale własny jest lepszy niż impnat . Kwestia tylko jak dalece uszkodzony. Tych operacji nie proponuje się na zapas , muszą być ku temu wyraźne wskazania.
Co do pytań to ja na takim etapie wątpliwości jak masz obecnie zapytałam bym o:
- objawy neurologiczne i ich zaawansowanie,czy są juz wystarczjąco powazne żeby podjąć decyzję o operacji
-rodzaj przewidywynego implantu i szansę na ruchomy
-zbezpieczenie pooperacyjne , czy po stabilizacji będziesz przez kilka tygodni nosiła kołnierz ortopedyczny czy nie. W tej kwestii są rózne metody i zwyczaje lekarzy
- jak na dalszą metą lekarz widzi funkcjonowanie po stabilizacji .Jeśli powie ,że można żyć zupełnie normalnie to przedyskutuj ewentualne ograniczenia o których pisałam pod kątem następowych przepuklin na poziomach sąsiednich
- kwestia powrotu do sportu ale to może być pytania raczej na wizytę kontrolną po operacji ,bo teraz i tak nie pochulasz
Znane jest mi zdanie wielu rehabilitantów ale nie do końca mają rację.
Długi ucisk na rdzeń lub korzenie nerwowe powoduje ich niedokrwienie i martwicę . Taki mechanizm nie zawsze prowadzi do ich regeneracji po odbarczeniu.
Mam za sobą dwa pobyty szpitalne wiele godzin przesiedzianych w poczekalniach i spotkałam osoby ,które uległy takim sugestiom nie zawsze z dobrym skutkiem. Poznałam panią ze znacznym niedowładem ręki , który nie ustąpił mimo udanej technicznie operacji.
Na forum neurochirirgicznym pisywała jakiś czasu temu osba z mielopatią. Jej historia w skrócie wyglądła tak ,że przez kilka lat odwlekała zalecaną operację aż pewnego dnia doszło do niedowładu czterokończynowego . Po operacji pozostały jej problemy z poruszniem , układem krążenia.
Nie wiem czy bez zalogowania da się odszukać te posty ale możesz spróbować po wpisaniu w forumowe ,,szukaj ,, hasła miekopatia , są tam wątki Ani
A rehabiliatcja inwazyjna w przypadku ucisku na rdzeń to już totalna pomyłka. Jest dużo do stracenia.
Ja jestem ofiarą wiary we wszechmocną siłę rehabiliatcji.
Przez kilka lat poprzedzających operację przy niezbyt uciążliwych objawach miałam okresowo wyciąg na pętli. Tak samo postapił rehabilitant kiedy objawy były znacznie silniejsze. Podczas pierwszego wyciągu zasłabłam , wylądowłam w kołnierzu z niedowładem a operacja odbyła się w trybie pilnym.
Jak się okazało sam wynik rtg,i nasilenie obajwów już był przeciwwskazaniem do takiego zabiegu.
Nie straszę tylko przedstawiam również takie scenariusze ,chociaż drugiej strony w dobie kiedy MRI nie było badaniem dostępnym pewnie wiele osób żyło w nieświadomości z bólem i nie było zatrważającej ilości porażeń.
Ja swoje zdanie co do korzyści w sytauacji kiedy operacja jest nieunikniona przedstawiłam .
Dla oddania pełnego obrazu, na forum poznałam również pana z impalntem ProdiscC (ruchomym) z mielopatia pooperacyjną na skutek przemieszczenia impantu . To wielkie zaniedbanie operującego lekarza, brak właściwej kontroli radiologicznej po operacji ,może brak talentu operatora.
Dlatego tak podkreślam właściwy wybór lekarza ,który będzie robił operację .
Sporo tych wieści ,mam nadzieję ,że Cię nie przytłoczyłam