Reklama:

śpiaczka (15626)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
03-09-2010, 20:44:36

Paula a ile Twój tato jest po zdarzeniu? Bo mój mąż 7 miesięcy i pamięć beznadziejna ( i wteczna i teraźniejsza). I modlę się by to się poprawiło, bo to jest straszne nic nie pamiętać. Anna
gość
04-09-2010, 09:13:10

Jest takie centrum w γιποκομιου Αθηνον to znaczy w Atenach w Grecji.Sama tam bylam.Lecza tam ciezki przypadki.
gość
04-09-2010, 17:19:05

Anno,
moj tato jest rok i miesiac po zdarzeniu. Poprawia sie, ale powoli, mysli bardziej logicznie, ale dalej malo (prawie nic) pamieta. Sa dni, kiedy pamiec sie poprawia i rozpoznaje osoby, ale niestety bardzo rzadko.
Co do Aten, to to sie tak nie pisze tylko: γηροκομείο Αθηνών, co znaczy dom starcow w Atenach, a nie osrodek rehabilitacyjny.
Pozdrawiam Paula
gość
05-09-2010, 09:48:27

CZY NAWET NA TYM FORUM NIE DACIE NAM SPOKOJNIE OPIEKOWAC SIE SWOIMI BLISKIMI I TU WALCZYC O NICH DO KONCA .KAŻDY Z NAS DZWIGA SWÓJ KRZYŻ Z GODNOSCIĄ I POKORĄ .ZOSTAWCIE NAS W SPOKOJU I NIE PRZENOSCI WALKI O KRZYZ NA TO FORUM
gość
05-09-2010, 10:31:37

My jesteśmy bardzo zadowoleni z ośrodka rehabilitacyjnego Zabajka w Złotowie oraz Neuron w Małym Gacnie. Są to bardzo drogie turnusy około 4-5 tyś za dwa tygodnie, ale efekty są naprawdę super.
gość
05-09-2010, 17:11:08

Paula, przepraszam, że pytam o rehabilitację Twojego Taty - mogłabyś opisać jak to wygląda (wyglądało) po wybudzeniu? Może możemy się wymienic doświadczeniami? Pozdrawiam Anna
gość
05-09-2010, 17:37:32

Witam wszystkich.Czytam cały czas co tu piszecie i dużo się uczę.To od ostatniego mojego pisania sporo się zmieniło u mojego męża.Samodzielnie oddycha,ma trachomie to można mówić,ma założoną sonde do żołądka.Obecnie od 1 września po 2 miesiącach został przewieziony na oddział rechabilitacyjny a wczoraj moje dzieci widziały tatę po 2 miesiącach stęsknione strasznie,całowały tete jak szalone.No mąż ma spastykę rąk,mowy,no i czeka jego duga droga rechabilitacji do zdrowia.Mam cichą nadzieję,że mąż będzie chociaż mógł na wózku inwalidzkim jeżdził a nie leżał w łóżku.We wtorek jadę z dziećmi do mężą znowu i mam cicha nadzieję że coś powie do mnie.Chociaż słyszałam pare dni temu dwa słowa boli,żona i milczy od tamtej pory.Trzymam kciuki za wszystkie rodziny i chorych aby wytrwali do tego
gość
05-09-2010, 18:10:04

Witam wszystkich chciała bym się podzielić dobrą wiadomością związaną z moją bratową, zauważyliśmy że reaguje na naszą obecność, wodzi za nami oczyma, odwraca leciutko głowę w kierunku dzwięku. Mamy dla niej oprócz rehabilitanta z ośrodka, prywatnego co prawda tylko 3 razy w tygodniu, ale po 2 miesiącach widać już malutkie postępy. Poza tym dzięki czytaniu tego forum zrezygnowaliśmy z Baclofenu i przykurcze są dużo mniejsze. Nie wiem jak to jest ale ręce ma luźniutkie i zaparcia też nieco mniejsze, bo stosujemy sposób z sokiem z kiszonej kapusty
Dla pani od Uleczki mam przepis na Biszkoptowe warjacje
6 szt biszkoptów
1 szk mleka/ maślanki lub jogurtu naturalnego
1/2 szk. malin
1 łyżka serka maskarpone
1/2 łyżki cukru pudru
kilka listków miety
Miksujemy wszystko i przecieramy przez sito do sądy.
My ćwiczymy i butelkę i łyżeczkę ale bez efektu niestety nie łyka. A zamiast soków kupnych to polecam zmiksować 1/2 szk owocu za szklanką wody może być przegotowana czy mineralna, przez sito i gotowe, a jak do przechowania przez kilka dni to w słoiki, szklane butelki i zagotować. Taniej wychodzi i wiem co jest, a nie ta chemia. Można taki sok po prostu przegotować krótko i przechowywać w lodówce 24 h. Pozdrawiam
gość
06-09-2010, 08:07:51

Anno,
moj tato, gdzies z poltora miesiaca po zdarzeniu, zaczal sporadycznie odpowiadac na pytania. Mowil: tak, nie, nie wiem i dobra. Ale to nie bywalo zawsze, tylko czasami. potem zlapal bakterie i byl krok do tylu. Przestal mowic calkowicie. Ale smial sie z dowcipow. Nastepnie, gdzies z 3 miesiace po zdarzeniu, zaczal spiewac piosenki, ktore slyszal w radiu. I po angielsku i po polsku, roznie. No i wrocila znow mowa, zaczelo sie znow sporadycznie, a jakies 2 miesiace pozniej, po wyjeciu rurki, zaczal normalnie mowic, znaczy za kazdym razem, kiedy sie go pytalo i nawet sam od siebie. Z mowa sie poprawia, mowi coraz wyrazniej i lepiej. Ale z pamiecia jest gorzej.
Rodzina, znajomi i jego zona byli zawsze przy nim i duzo z nim rozmawiali i tak mysle ze puscila ta mowa. Na pamiec stosuja rozne cwiczenia, quizy. Trzeba wiele razy powtarzac. No i piosenki. Tato duzo spiewa no i zapamietuje rozne teksty.
Co do rehabilitacji ruchowej, to lepiej nie pisac, bo daje malo efektow. Spastyka jest tragiczna.
Napisz, Aniu, jak jest u Ciebie i Twojego meza.
Pozdrawiam Paula
gość
06-09-2010, 20:15:11

Paulo,
u mnie (a raczej u mojego męża) jest dobrze ruchowo, po trzech tygodniach od zdarzenia zaczął chodzić z drobną asekuracją, po miesiącu miał tylko zachwiania równowagi. Niie miał żadnej spastyki. U nas rehabilitacja ruchowa polegała na ćwiczeniach naprzemiennych i na równowagę. Miał lekki niedowład prawej strony, który ustąpił. Ale z resztą to już było dużo gorzej. Bardzo głeboka afazja, nie poznawał przedmiotów, nie potrafił ich nazwać ani nie rozumiał sensu słów. Nie poznawał osób. Zaczęłam od śpiewania piosenek, zamówiłam do szpitala neurologopedę, która powiedziała mi jakie ćwiczenia mam wykonywać. W szpitalu byłam na intensywnej terapii od 10 do 23-24 z godzinną przerwą na obiad dla siebie. I ćwiczyłam prawie non stop. Rysowałam, kazałam rysować, uczyłam karmić, uczyłam wyrazów. Mój mąż zapomniał wszystko, najszybciej przypomiał sobie jak się nazywa, bardzo długo nie potrafił sie ogolić(mając sprawne ręce) - nie potrafił powiedzieć do czego służy maszynka do golenia, nie wiedziłą do czego służy papier toaletowy. Nie wiedział kim jestem. Potem pojechaliśmy do Warszawy na Sobieskiego na dwa miesiące. Tam trafiłam na fajną panią neuropsycholog, bo pozwoliła mi bardzo dużo pracować z moim męzem o ile były wolne komputery, na takich programach (rehacom i cogniplus) - poza tym na afa systemie i jeszcze dodatkowo na własnum komputerze jest taki darmowy program z internetu (teraz nie mogę sobie przypomnieć nazwy). To dużo to było około 4, 5 a czasem nawet 6 godzin. Chodziliśmy na spacery do sklepu - próbowałam uczyć rozeznania w terenie (bardzo ciężko szło i idzie niełatwo do dzisiaj). Próbowałam robić zakupy - cięzko szło. Uczy;iśmy się nazw przedmiotów znaków drogowych spotyknych po drodze gdziekolwiek byliśmy. Te programy mają poziomy trudności - zaczynaliśmy od pierwszego, po dwóch miesiącach 12, 16, czasem 30 stopnie. Miałam dużo materiałow na popołudnia i wekendy w szpitalu. krzyżówki uzupełnianki. Poza tym zdjęcia i opowieści. Jadąc samochodem np. graliśmy w słowka - mówiliśmy na zmianę wyrazy na daną literę itd . Najgorsza była i jest pamięć. Najpierw nie było bardzo długo nawet pamięci ultrakrótkiej, tzn, że mój mąż mógł robić zadanie w kółko, bo nie pamiętał, ze je robił (np. uzupełnij zdanie dumny jak...). Na Sobieskiego też od rana do nocy, aż mnie wywalali. Mój mąż nie potrafił powiedzieć gdzie jest bardzo długo. Pytał o to w kółko. Jak przychodziłam o 7 rano do szpitala to płakał, że go zostawiłam i że jest tu sam, albo myśłam bardzo długo, że jest w hotelu) Po drodze jadąc do Warszawy 200 wszędzie mówił, że tu mieszkał, wszędzie mówił, że ma tu garaż, co chwilę pytał o to samo ( gdzie mam telefon, zegarek, dokumenty, pieniadze), nie potrafił zadzwonić. Po tych dwóch miesiącach musieliśmy pojechać, do szpitala kardiologicznego leczyć serce , koronarografia, rozruszki, bajpasy, a w przerwie badań ćwiczenia ile się dało. Potem musiałam urodzić dziecko (na szczęście zdrowe i kochane - mało płacze dużo i cudownie się uśmiecha). Mój mąż teraz ma rehabilitację na miesjcu - godzina neurologopedy, godzina psychologa z którym ćwiczy pamięć i godzina - dwie dziennie terapeutki. No i to co robimy w domu. Zmuszam mojego męża do przypominania sobie jaki jest dzisiaj dzień - miesiąc i dzień tygodnia zaczął czasem kojarzyć, ale dalej nie pamięta co robił przed godziną, chociaż zaczęły pojawiać się elementy pamięci teraźniejszej. Oczywiście jest tak, że mój mąż pyta mnie w kółko o to samo, nie pamięta, że zachorowal, np wie, ze jest rok 2010, ale swój wiek podaje zupełnie nieadekwatnie, po zastanowieniu poprawi się. Nikt nie wierzył, że może z tak ciężkiego stanu dojśc do tego co jest. Afazja jest dużo mniejsza w zasadzie bardzo dużo rozumie i jest bardzo logiczny, ale mówi bardzo niewyraźnie nadall pomimo wielu ćwiczeń (mowa się bardzo pogoszyła po czterech miesiącach z dnia na dzien, bo jakiś psychiatra stwierdził, że trzeba włączyć końskie dawki leków na depresję - odstawiliśmy je w ciągu 1 miesiąca stopniowo, bo one dopiero wprowadziły stan depresyjny). Mój mąż nie ma orientacji w terenie, choć ona się poprawia powoli. Lekarze właczyli teraz dwa leki neurontin(na padaczkę) i exelon (na alzheimera) i muszę powiedzieć, że albo leki, albo ćwiczenia, albo i spontaniczna poprawa albo wszystko na raz, ale działa i zaczęło iśc szybciej do przodu. Może to przypadek - nie wiem. Walczę o zdrowie mojego męża bo go kocham tak jak Wy kochacie bardzo swoich bliskich, co widac z każdej przeczytanej tu linijki. Jest mi ciężko, bo jestem sama z mężem i dzieckiem, ale wiem, że dużo osób ma jeszcze gorzej. Szkoda, że ten program Rehacom jest taki drogi, ale zbieram pieniadze w fundacji na niego. Oby tylko sił i zdrowia wystarczyło. Pozdrawiam Anna

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: