Reklama:

śpiaczka (15626)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Początkujący
08-09-2010, 05:34:52

wasze doświadczenia z lekarzem rodzinnym czego mogę oczekiwać na pytanie o rehabilitacje nie ,badanie moczu, krwi ,posiew rurki na wszystko odpowiedz nie
gość
08-09-2010, 08:46:09

oddam NUTRISON ENERGY 8 opakowań litrowych.
gość
08-09-2010, 13:08:05

U nas jest to samo, nawet jak lekarz przyjedzie na wizytę to po receptę czy skierowanie trzeba iść do przychodni, a czy taki lekarz sobie pomyśli, że nie ma z kim chorego zostawić?
gość
08-09-2010, 14:35:44

Witaj Bogdanie mój brat zmieniał chyba 4 razy lekarza rodzinnego, w końcu zmienił poradnię rodzinną i tam taką fajną panią dr Alinkę, która po śmierci mojego brata pomogła nam załatwić ośrodek dla bratowej. Ja rozumiem że lekarz nie może ulegać wszystkim prośbą rodziny rodziny, ale wizyta w domu u śpiocha to chyba rzecz normalna, posiew moczu też no i książeczka na pampersy, cewniki i sądy, oraz recepty na antybiotyk zgodny z posiewem moczu bez komętarza że to on jest lekarzem i rodzina nie będzie mu dyktować. Posiew z rurki też się dało załatwić co prawda raz na kwartał ale ok. Tamci lekarze może i nie byli źli ale tak nie bardzo pasowało im leczenie śpiocha w domu, lepiej oddać do ośrodka i po problemie. Teraz to w ogóle nie mam co narzekać od kąt bratowa jest o ośrodku ma dobrą opiekę, lekarza codziennie, rehabilitanta. Dostaje do jedzenia to co ugotujemy, wysadzają na wózek. Niestety nawet najlepszy ośrodek nie zapewni tego co kochająca rodzina w domu, przede wszystkim wsparcie emocjonalne, opiekę i miłość to co najważniejsze. Mam znajomą której mąż- śpioch jest w domu i wydaje mi się że jest z nim lepszy kontakt emocjonalny i wzrokowy. Z moją bratową kontakt wzrokowy się poprawił ale tak wydaje mi że nie jest to samo co jak była w domku jak żył mój brat. Myślę że dosyć już tych pogadanek, co by było gdyby jest jak jest i w tym przypadku nic sie nie zmieni Jestem co drugi lub trzeci dzień u bratowej, zależy jak ustalimy dyżury na dany tydzień. Przytulam, głaszcze, czytam książki gazety, bajki terapeutyczne które zna juz chyba na pamięć, gotujemy obiadki, kolacyjki, deserki. Opowiadam jej co wydarzyło się poprzedniego dnia, gdzie byłam, jeździmy na spacery, czasami jak świetlica wolna to oglądamy Plebanie czy Majkę. Mam nadzieje że robię wszystko co jest w mojej mocy. Pozdrawiam wszystkich
gość
08-09-2010, 14:37:23

Witaj Bogdanie mój brat zmieniał chyba 4 razy lekarza rodzinnego, w końcu zmienił poradnię rodzinną i tam taką fajną panią dr Alinkę, która po śmierci mojego brata pomogła nam załatwić ośrodek dla bratowej. Ja rozumiem że lekarz nie może ulegać wszystkim prośbą rodziny rodziny, ale wizyta w domu u śpiocha to chyba rzecz normalna, posiew moczu też no i książeczka na pampersy, cewniki i sądy, oraz recepty na antybiotyk zgodny z posiewem moczu bez komętarza że to on jest lekarzem i rodzina nie będzie mu dyktować. Posiew z rurki też się dało załatwić co prawda raz na kwartał ale ok. Tamci lekarze może i nie byli źli ale tak nie bardzo pasowało im leczenie śpiocha w domu, lepiej oddać do ośrodka i po problemie. Teraz to w ogóle nie mam co narzekać od kąt bratowa jest o ośrodku ma dobrą opiekę, lekarza codziennie, rehabilitanta. Dostaje do jedzenia to co ugotujemy, wysadzają na wózek. Niestety nawet najlepszy ośrodek nie zapewni tego co kochająca rodzina w domu, przede wszystkim wsparcie emocjonalne, opiekę i miłość to co najważniejsze. Mam znajomą której mąż- śpioch jest w domu i wydaje mi się że jest z nim lepszy kontakt emocjonalny i wzrokowy. Z moją bratową kontakt wzrokowy się poprawił ale tak wydaje mi że nie jest to samo co jak była w domku jak żył mój brat. Myślę że dosyć już tych pogadanek, co by było gdyby jest jak jest i w tym przypadku nic sie nie zmieni Jestem co drugi lub trzeci dzień u bratowej, zależy jak ustalimy dyżury na dany tydzień. Przytulam, głaszcze, czytam książki gazety, bajki terapeutyczne które zna juz chyba na pamięć, gotujemy obiadki, kolacyjki, deserki. Opowiadam jej co wydarzyło się poprzedniego dnia, gdzie byłam, jeździmy na spacery, czasami jak świetlica wolna to oglądamy Plebanie czy Majkę. Mam nadzieje że robię wszystko co jest w mojej mocy. Pozdrawiam wszystkich
gość
09-09-2010, 14:09:04

Dziękuję wszystkim za porady i wypowiedzi odnośnie ośrodków rehabilitacyjnych.

Anno - Twój mąż ma wielkie szczęście, że ma taką żonę, jak Ty... Chylę czoła Tobie oraz wszystkim na tym forum, którzy każdego dnia dajecie świadectwo swojej miłości i oddania drugiej osobie. Aż łzy się do oczu cisną...
Pozdrawiam i życzę wytrwałości,
Dominika.
gość
09-09-2010, 14:17:55

Anno - ile kosztuje program Rehacom, bo szukam na necie i ceny nigdzie znaleźć nie mogę...?
Proszę o odpowiedź,
Dominika.
gość
09-09-2010, 17:35:18

Dominiko to zależy od tego w jakim systemie chcesz go zakupić tzn 7-letnia licencja kosztuje za każdy trening 3140 zł, paneli jest 19, do 5 treningów potrzebny jest specjalny panel (podobno) -kosztuje on ok 3100 zł. Czyli razem straszne pieniądze. W reszcie treningów można obyć się bez panela tylko korzystać z klawisza enter. Można też wykupić 100 godzin treningowych Rehacom za około 1050zł plus jednorazowo klucz licencyjny za chyba 400 zł. U nas byłoby fajnie mieć około 8-10 treningów, bo nie wszystko jest sens brać. Fajny jest też bardzo CogniPlus, ale ten wymaga bardzo dobrego komputera i karty graficznej. Na niektórych programach sama próbowałam ostatnich poziomów i wcale nie było to łatwe . Te programy naprawdę dużo dały w mojej ocenie, dobre w nich jest też to, że można śledzić postępy i jeśli jest gorszy dzień on automatycznie obniża poziom. Fakt, że on nie nadaje sie dla osób bez kontaktu. A dla tych co mają kontakt rozwijają i poprawiają funkcje poznawcze. Może ktoś z Was się orientuje czy np Pefron, albo NFZ cos może dołozyc do tych programów? Pozdrawiam serdecznie Anna
gość
09-09-2010, 18:48:53

Witam serdecznie no niestety masz racje dla śpiocha się to nie nadaje tylko dla osoby która się wybudziła i rozwija się. Jedna z rodzin w ośrodku w którym przebywa moja podopieczna Ulka, próbuje stosować taki program do komunikowania się za pomocą ruchu gałek ocznych. Co prawda maja dobry komputer oprogramowanie i kamerę oraz informatyka ale kiepsko to im idzie. :( Próbowali kilka razy z Ulką bo dobrze rusza oczami w kierunku wchodzącej osoby kieruje wzrok, za przedmiotem wodzi oczami ale bez efektu, Ulcia nie chce współpracować, woli ssać butelkę. Oni stosują u swojego 20 kilku letniego syna, ich syn już pojedyńcze sylaby składa, w większości bez sensu ale to już coś. Sama nie wiem co o tym myśleć, może jak by się poćwiczyło więcej, mam kompa i kamerę ale oni programem nie chcą się podzielić bo podobno drogi. Ulka ładnie kieruje wzrok w kierunku dźwięku np uderzania łyżeczką o parapet, potrząsania grzechotka czy puszczania dźwięków z komórki np gdakania kury, czy trąbiącego samochodu. Nie raz zauważam że jak ja poruszam się po jej sali to wodzi za mną wzrokiem. W jednej z butelek do kamienia, w osłonce na smoczek była taka zabawka z kuleczkami, jak się potrząsa tak nauczyłam Ulkę, to znaczy że zaraz jedzenie i wtedy ona się śmieje tak bez dźwięku szeroko otwiera buzie lub wydaje dźwięku coś w rodzaju,,łaaa...." ale tylko kiedy słyszy ten dźwięk tych kuleczek i wtedy jeszcze chętniej ssie. Tak samo ma upodobania co do smoczków tylko miękkie silikonowe, najlepiej duże z średnim lub dużym przepływem inaczej nie tknie jedzenia, zaciska buzie i koniec. Kupiłam taką końcówkę podobną do smoczka tylko twardą - dzióbek może kilka razy udało włożyć mi się jej buzi z piciem zaciska usta i koniec. Podobnie z łyżeczką ile trzeba sie namęczyć żeby włożyć jej jedzenie taka miękką niemowlęcą łyżeczka a tak pluje mimo tego że to to samo co przed chwila piła. Ostatnio dzięki koleżance nabyłam coś jak łyżeczka podłączana do butelki, w Rossmanie do nabycia, no tym to tak jako, takie rzadkie kaszki i budynie no i syropy owocowe słodkie to jakieś 100 ml udaje sie podać bez plucia, bo zupą to pluje podawaną w ten sposób, ale my ten sprzęt mamy od tygodnia. Ja teraz nie będę mogła być u niej codziennie bo szkoła się zaczyna, ale pielęgniarki w większości karmią Ulkę butelką i nawet 4 dni bez sondy się obywa, nie wiem czy to sukces picie z butelki ale chyba lepsze niż przez sondę bo więcej i konkretnego można podać i wiem kiedy Ulka jest głodna bo mlaszcze i otwiera buzie, zwija usta w dzióbek trochę jak córeczka mojej siostry. Pozdrawiam całe forum
Początkujący
10-09-2010, 07:19:37

jednak coś się dzieje
http://www.youtube.com/watch?v=ID7_k7gWRqg
http://www.youtube.com/watch?v=hzzpjpbn2KY
marand

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama: