Wybacz ale sama będę decydować, czy mam pisać, czy nie i przyznam, że nie spodziewałam się, iż znasz mnie lepiej ode mnie i w związku z tym twierdzisz, ze nie mam epi. Jestem pełna podziwu dla Twojej znajomosci mojej osoby! Nie wiem, gdzie u mnie przeczytałeś, że osoby z epi maja zaniżona inteligencję? Jestem epileptykiem (nie opętaną przez złe moce, jak o mnie napisałeś) i wcale nie uwazam się za osobę o niskiej inteligencji, dyskryminowana przez innych, nie potrafiąca sie znaleźć w społeczeństwie, czy unikająca kontaktów z innymi z powodu swojej choroby.
Nie wiem skad u Ciebie taka wiedza np o poziomie IQ lekarzy będących w różnych komisjach, a skoro tak myslisz, to znaczy w ten sposób podchodzisz do wszystkich lekarzy, logiczne prawda?
Pomimo tego, że biorę od wielu lat leki, mam ciągle napady petit mal i absence, a nie czuję sie upokorzona (od kiedy choroba upokarza?!), nie widzę niechęci innych osób, a wrecz przeciwnie - jestem lubiana i uczestniczę czynnie na tyle, na ile mi zdrowie pozwala w życiu społecznym. Mimo swojej choroby wiem, czego chcę w życiu i nie patrzę na to, co dookoła przez pryzmat choroby. Mówię osobom, z którymi się spotykam i wiem, że bedę miała z nimi kontakt o swojej chorobie i o tym, co powinni zrobić, jak sie zachować - nie mam powodu do wstydu, bo zadna choroba nie przynosi wstydu. W tej chwili maluje mi człowiek mieszkanie i też powiedziałam mu o epi, bo nie wiem, co i kiedy może ze mną być.
Wszystko to, o czym napisałeś świadczy raczej o Twojej niskiej kulturze, zaniżonej samoocenie i ciągłym problemie ze sobą i akceptacja siebie takim, jaki jesteś.
Oczywiscie, że druga osoba zawsze może pomóc (nie tylko epileptykom - każdemu), zawsze dobrze jest porozmawiać z bliska osobą, ze znajomymi, przyjaciółmi i dobrze jest takich ludzi mieć przy sobie. Rozmowa pomaga w poznawaniu życia, uczestniczenia w nim, możliwości odnalezienia siebie, nie da sie jednak niczego zrobić na siłę.
Ze wszystkich twoich wpisów mozna wyciągnąć wniosek, że oprócz braku akceptacji siebie, przemawia przez Ciebie zazdrość. Zazdrościsz innym - takim jak Alicja, zax, Xmartu, czy ja, że pomimo choroby radzimy sobie, mamy kolegów, rodziny, dzieci i żyjemy pełnią życia - na tyle, na ile pozwala nam choroba. Nie stoimy obok i nie obwieszczamy wszystkim - mamy epi... i co teraz?
Z tego, co piszesz wynika, że izolujesz sie sam, bo z pewnością nie my - ci, którzy próbowali Ci pomóc.
No, teraz czekam na Twój minus.