Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
27-08-2017, 20:46:34

Badz silny Bartku , uzbrojcie sie w cierpliwosc , na poprawe trzeba czekac bardzo dlugo
gość
27-08-2017, 20:49:00

Dziękuje za te słowa od wszystkich pozostalo nam czekać i jak najwiecej tacie pomagac DZIEKUJE :)))
gość
27-08-2017, 23:11:08

Na wstępie chciałam podziękować wszystkim użytkownikom, a zwłaszcza stałym bywalcom za ich aktywność na forum, która jest wielkim wsparciem dla wielu osób. Pewnie wiele z nich nigdy tu nie napisało, mimo że codziennie śledziło nowe wpisy – tak jak i ja przez dłuższy czas. Dzisiaj jednak chciałam podzielić się z Wami swoją historią. Historia ta nie ma jeszcze swojego końca, ale cały czas liczymy na happy end.
Otóż mój brat uległ niecały miesiąc temu - 31.07 poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu. Jechał motocyklem, ktoś nie ustąpił pierwszeństwa, czas zaczęliśmy liczyć na nowo. Do szpitala został przewieziony nieprzytomny. W pierwszych dwóch dobach stan nie był najgorszy – „standardowe” stłuczenie płuc, złamane żebro, połamana szczęka i paliczki lewej stopy no i najgorsze, czyli niewielki krwiak mózgu, który podobno nie wymagał operacji. Wtedy lekarze planowali jeszcze operacje szczęki i nogi, potem pojawił się obrzęk, który zaczął silnie narastać. Brat cały czas znajdował się w stanie śpiączki farmakologicznej. Operacje odwołano a lekarze doprowadzili do ekstremalnego odwodnienia, nie chcąc dopuścić do obumarcia mózgu, ale i tak nie dawali mu żadnych szans. Stan był beznadziejny. Na trzech konsultujących go lekarzy, tylko jeden wyraził wątpliwości, że śmierć mózgu jeszcze nie nastąpiła. Tydzień po wypadku czekaliśmy na angiografie, która miała stwierdzić, czy nadal występuje przepływ krwi w mózgu. Angiografii ostatecznie nie było bo tego dnia okazało się, że „zwykła” TK wykazała przepływ. To był pierwszy cud, o który tak bardzo się modliliśmy. Cud, że przeżył tę terapię i cud, że przepływ nie ustał.

Po kilku dniach zrobiono mu rezonans, który wykazał uszkodzenia pnia mózgu (rozsiane pojedyncze uszkodzenia, m.in. na moście) i zadecydowano o wybudzaniu. Lekarz powiedział, że takie uszkodzenia mogą oznaczać wszystko i nic i że może być zarówno bardzo dobrze, jak i bardzo źle. Pierwsza próba wybudzenia, półtora tygodnia po wypadku była nieudana. Dopiero po 2, 3 dniach od odstawienia sedacji zauważyliśmy pierwsze reakcje z jego strony (delikatne ruchy rękami, sporadyczne otwieranie oczu), ale nie oddychał sam. W międzyczasie jego stan się pogorszył, w wyniku tego ekstremalnego odwodnienia nerki nie działały (bardzo szybko po wypadku podłączono mu sztuczną nerkę), parametry poszły w dół i zdecydowano o ponownym włączeniu sedacji. Po dwóch tygodniach nastąpiła kolejna próba wybudzania. Na pierwsze reakcje czekaliśmy znowu jakieś dwa dni i było trochę lepiej. Był bardziej reaktywny, łapał swój oddech co kilka wdechów, ale też kaszlał i „kłócił się” z respiratorem, więc zadecydowano o ponownej sedacji, co i tak było konieczne ze względu na planowaną operację szczęki i stopy.
24. sierpnia po obu operacjach i treacheostomii odłączono ponownie leki na spanie i Brat podjął oddech. Na chwilę obecną otwiera oczy i nimi porusza, uczy się oddychać bez respiratora (ostatnio po 6h własnego oddechu był bardzo zmęczony), porusza też rękami i nogami, ściska ręce, jednak ciężko stwierdzić, czy nas słyszy i rozumie. Drugiego dnia po wybudzeniu wydawało mi się, że rozumie, mrugał oczami, kiedy go prosiliśmy, ale później to już sama nie wiem, albo sobie wmawiam, albo ma coś w rodzaju „przebłysków” świadomości. Sądzę mimo wszystko, że Brat reaguje na nas, ale nie wiem na ile to są świadome reakcje. Dzisiaj od razu otworzył oczy, kiedy nas usłyszał. Lekarz też potwierdza wzmożoną aktywność, kiedy jesteśmy w pobliżu. Czasami trzęsie się (zwłaszcza zaraz po naszym przyjściu albo przyjściu przyjaciół). Podobno nie jest to padaczka. Momentami wysztywnia się i napina mięśnie rąk tak, że bardzo ciężko je zgiąć i to mnie trochę martwi, ale kończyny są proste i się nie wyginają. Brat nie mówi i nie wiem na ile przyczyną jest podrutowana szczęka i tracheostomia. Na chwilę obecną cały czas ma podłączoną sztuczną nerkę i to jest internistycznie największy problem. Widać, że po dwugodzinnej sesji odwiedzinowej (dłużej nie można) przez rodzinę i przyjaciół jest bardzo zmęczony i rzadziej otwiera oczy.
Niby wiem, że wybudzanie może być długim procesem, ale boje się, że nie będzie już lepiej.
Jak wyglądały u Was pierwsze dni wybudzania?
Pozdrawiam
Monika
gość
28-08-2017, 16:55:33

Witaj Moniko cofnij się o kilkanaście stron wcześniej i znajdziesz naprawde bardzo wiele cennych rad . Niesposób mi teraz wszystkiego wymieniać bo byl o tego dużo: od walki o odpowiednie leki (dla mózgu)o których lekarze nie mowia i czlowiek sie o nich dowiaduje jak jest juz za późno na podanie. O odpowiednim odżywianiu,o pielęgnacji przeciwodleżynowe, o wczesnej łóżkową rehabilitacji, o pilnowaniu aby go niepodsypiano i uspakajano...poświęc kilka godzin i poczytaj trochę forum wstecz, a wiele się dowiesz. Ja też walczyłam o brata...jeszcze nie jest do końca sprawny ...ale uważam walkę za wygraną czego i Tobie życzę Madzior
gość
28-08-2017, 17:00:42

Ps Każde wybudzeni e jest inne : jedni są agresywni i nie logiczni , inni nikogo nie poznają , jeszcze inni długo "podsypiaja". Nie ma do tego zasady. Napewno wybudzeni e nie wygląda jak na filmach "otwierają oczy i już". Pamiętaj , że brat byl pod wpływem silnych leków, neurony muszą się zregenerować , część muszą przejąć inne. Ile brat dostał w skali GSC? Pozdr Madzior
gość
28-08-2017, 21:55:21

Witam wszystkich. Jestem tu Nowa. W połowie lipca brat męża miał wypadek. Ukąsiła go pszczoła, wstrząs anafilaktyczny, zatrzymanie akcji serca,duże zmiany w korze mózgowej i śpiączka. Leży na neurologii, codzienne Go odwiedzamy, rehabilitujemy lekarze określają jako przytomny bez kontraktu. Problem polega na tym że jest słabo odżywiany tylko 1500 kalorii.Facet 44 lata 188 wzrostu żołnierz, sportowiec ginie nam w oczach. Chyba dostaje coś na spanie bo czasami tak wyraźnie patrzy, ostatnio ruszał buzia jakby chciał coś powiedzieć ale często śpi. Jak wymusić na szpitalu większa dawkę żywieniowa i czy powinni go przyjąć na rehabilitacje bo tego też nam odmówiono.. Ordynator nawet nie zgodził się na dodatkową opłacaną przez nas rehabilitację. Proszę o podpowiedź co powinniśmy zrobić . Sylwia
gość
28-08-2017, 23:47:11

Sylwiu Rozwiązań jest wiele...wizyta u ordynatora...jak brat męża jest odżywiany?sonda, peg czy ma odruch połykania? 1500 kalorii to za mało. Zarządajcie wprowadzenia dodatkowych pokarmow . Mózg przy takich kaloriach nie będzie się regenerowal i nie ma ochrony przeciwodleżynowej. A jak sie pojawia to jest ogromne obciążenie dla organuzmu i nie latwe do wyleczenia u osoby leżącej. Wprowadźcie Protifar preparat wysokobiałkowy jeśli z nerkami jest wszystko w porządku. Proponuje przeczytać wątek 50 stron wcześniej do teraz , jest sporo wskazówek. Ile dostał w skali Glasgow? Naciskać lekarzy, żebrac, prosić, straszyć. To Wasz bliski , a nasze doświadczenia wyraźnie mówią, że jeśli sami nie wychodzicie i niewydrepczecie pewnych posunięć nikt Wam tego nie załatwi. Pytajcie o cerebrolizyna, piracetam (mózg) i walczcie z "ulubionymi" uspokajaczami Pań pielęgniarek. Trzymam kciuki. Madzior
gość
29-08-2017, 04:15:37

Witaj Sylwia w głowie się nie mieści postępowanie ordynatora, zamiast ratować człowieka rzucają kłody pod nogi rodzinie. Sądzę, że oczekuje wiesz czego. A ja narzekalam na szpital. Na ortopedii miał codziennie około 2 godz rehabilitacji ( masaż, prądy, ćwiczenia przylozkowe) potem my amatorsko, po południu 3 godz prywatnie. Ordynator też musiał wyrazić zgodę, ale nie robił problemów, nawet przy mnie powiedział tehabilitantom, żeby robić co się da. Faktem jest, że był jego pupilkiem, nie wiem dlaczego, może dlatego, że był najmłodszy na oddziale.
Monika wyburzanie to chyba największy koszmar w tamtym okresie. Miał ostrą niewydolność oddechową, stluczone pluco, potem doszło zapalenie płuc. 5 razy próbowano go rozintubowac, ale bez powodzenia język się zapadal, cała buzia porazona, jak chętnie zakładają rurki tracheo, tak u niego do końca walczyli, żeby jej nie zakładać, ale od tego momentu wszystko poszło błyskawicznie. Na pewno był uspakajany i podsypiany bo raz sobie wszystko powyrywal. Około miesiąca miał jeszcze tlenoterapie bierną. Lekarze też mówili, że nielogiczny, ale my wiedzieliśmy że kontaktuje. Pozdrawiam Iwa
gość
29-08-2017, 17:32:02

Wizyta u ordynatora nic nie pomogła.. Nie zgodził się na dodatkową rehabilitację, uważa, że jego pacjenci mają równe prawa. Odpowiedziałam, że prawa równe Ale potrzeby różne - udał że nie słyszy. Żywiony przez pega, 1800 kalori na dobę, powiedział że jutro mu zwiększa ponieważ muszą robić to stopniowo. Cerebrolizyne dostawał zaraz po wypadku, kilka dni.. Nadal dużo śpi,podobno po antybiotykach, Z powodu infekcji. twierdzą że nie dostaje uspokajaczy.. Jak przyszliśmy to otworzył oczy i się nam przyglądał, pielęgniarka powiedziała że zauważyła jakby rano wodzil za nią wzrokiem. Powiedzcie czy może to oznaczać że powoli się budzi. Bardzo na niego czekamy. Sylwia
gość
29-08-2017, 20:12:46

Droga Sylwiu każdy najmniejszy znak brata : uwodzenie oczami, poruszanie palcami , uśmiech to dobry znak. Pamiętaj, że musicie być cierpliwie i dać mu czas, ale sami zabiegajcie o wszystko co możliwe. Bezduszność tego ordynatora jest zaprzeczeniem przysięgi , którą składał. Nie poddawaj się - upieram się przy swoim do znudzenia. Bacznie obserwuj i nie pozwól żeby ktoś popełnił najmniejszy błąd. Uspokajające funkcjonują na tych oddziałach jak chleb powszedni...ja zażądalalam wglądu do karty informacyjnej i na następny dzień zauważyłam że przestali brata szprycowac. Nie bój się żądać o swoje. Na każdym oddziale znajdzie się jakiś przyjazny lekarz i pielęgniarka na dyżurze , z którą warto się "zaprzyjaźnić". Mnie znali we wszystkich okolicznych cukierniach😉a wszystko aby bratu byl o dobrze. Poproście o dodatkowe konsultacje. Sami głaszczcie, przytulania, mówcie...najwazniejsza dieta i rehabilitacja pozdrawiam i życzę dużo siły Madzior

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: