Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
13-11-2013, 17:56:25

Hej. Z leków na przykurcze Michał dostawał Baclofen. Wycofaliśmy ten lek, bo podobno strasznie zamula. Podobnie postąpiliśmy z lekami przeciwpadaczkowymi. Od roku nie bierze i nigdy nie miał żadnego napadu. Odpukać nie mamy problemów z przykurczami. Robimy masaż wibracyjny prof. Talara, ale nie wiem czy to zasługa masażu czy indywidualnego napięcia każdego pacjenta. Pozdrawiam. Belfera
gość
14-11-2013, 07:32:46

Witam
Czytam ten temat od kilku miesięcy. Moja mama pod koniec czerwca doznała wylewu krwi do pnia mózgu, wylądowała na oddziale intensywnej terapii i przebywała tam nieprzerwanie do wczoraj. Wczoraj przyjechałem razem z ojcem do mamy na odwiedziny i dowiedzieliśmy się, że mamę bez naszej wiedzy przeniesiono na ZOL w innym mieście.
Mama jest obecnie w stanie wegetatywnym, posiada wg lekarzy 9pkt skali Glasgow, rusza dłonią i stopami, wodzi oczami, układa usta do mówienia, jej wzrok jest naszym zdaniem i kilku lekarzy logiczny, na podanie kropel cytryny robi grymasy twarzy. Uważamy więc że nie powinna przebywać w zakładzie opiekuńczo leczniczym tylko w miejscu gdzie będzie miała zapewnioną rehabilitację. Kontaktowałem się z profe***m Hagnerem i stwierdził że nie są wstanie przyjąć mamy w takim stanie (potrzeba więcej punktów), i polecił złożenie wniosku do ośrodka fundacji Światło. Czy mógłby się ktoś na ten temat wypowiedzieć?
Sprawę komplikuje również zakażenie mojej mamy przez szpital pałeczką ropy błękitnej. Co prawda wczoraj mówili, że podają mamie antybiotyk i dali zapas antybiotyków do ZOLu jednak czy nie komplikuje to sprawy z przyjęciem mamy do ośrodka fundacji Światło?
Po tym jak się wczoraj dowiedziałem, że mama za naszymi plecami została przeniesiona do ZOLu nie mogłem spać w nocy, cały czas boję się że mama dostanie odleżyn, że zachoruje na zapalenie płuc bądź pałeczka ropy błękitnej dokona spustoszeń.
Proszę o porady nie wiem co robić poza złożeniem wniosku do fundacji Światło. Czuję się oszukany przez lekarzy na OIOMIE, znajomy taty również w śpiączce przebywał na tym OIOMIe 6 miesięcy na mama tylko 4.
Chciałbym wziąć mamę do domu, jednak nie wiem czy sam będę w stanie się nią opiekować, lekarze mówią że nie, żebym żył własnym życiem. Jestem jedynakiem i niestety w ograniczonym zakresie mogę liczyć na pomoc rodziny. Ojciec pracuje więc środki na utrzymanie są, mi na studiach pozostała tylko obrona pracy magisterskiej, więc jeśli nie przyjmą mamy do Torunia, chciałbym wziąć mamę do domu.
Boję się, że na tym ZOLu na którym obecnie przebywa, długo nie wytrzyma. Niepokoi mnie ta pałeczka ropy błękitnej, którą mama została zarażona na OIOMIe. Mama nie została w pełni wyleczona i przeniesili ją do ZOLu i czy jest to w porządku? Czy w takiej sytuacji należy wyciągać jakieś konsekwencje od OIOMu?
Czuję się oszukany przez lekarzy, cały czas mówili że trzeba czekać, że stan zły i sie nie poprawi, po czym zarazili mamę bakterią i oddali na ZOL.
Proszę o porady i co mam w tej sytuacji zrobić.
Michał
gość
14-11-2013, 09:00:13

Michał. Niestety, ale lekarze maja prawo do przeniesienia pacjenta bez wiedzy rodziny. Nas spotkało to samo. Co do pałeczki ropy błękitnej, to owszem, jest ona bardzo groźna, ale dopiero, gdy się uaktywni. Mój Michał też ją ma i żyje z nią już 17 miesięcy. Zero chorób. Co do zabrania mamy do domu to musisz to mocno przemyśleć. Powiem ci jak było z nami. Zabraliśmy Michała o domu i w domu jest o dziś. Na początku było ciężko, ale parę dni i człowiek się przyzwyczaja do innego życia. Moje życie tak wygląda już 1,5 roku. Nie wiem, czy była to dobra decyzja. Mam 28 lat...Ty też jesteś młody. Sam musisz podjąć decyzję. Pamiętaj, że nie możesz być całkowicie sam, bo nawet wyjście do sklepu jest problemem. Także musisz mieć jeszcze kogoś do pomocy. Pozdrawiam. Belfera
gość
14-11-2013, 14:23:52

Michale pierwszy raz słysze o tym żeby lekarze głośno i wyraźnie bez wiedzy rodziny przenosili kogoś do zolu tym bardziej że to jest płatna instytucja z dochodu pacjenta?? Kiedy mój teść miał po zawale w śpiączce zostać wypisany do domu to lekarz w prost mi powiedział że albo załatwiamy sami oddział rehabilitacji, albo zol albo do domu bierzemy, przedstawił wszystkie opcje, wysłali nas do pielęgniarki rodzinnej na rozmowę. Mój teść spędził na ojomie i kardiologi ponad 4 miesiące, obecnie jest w zolu, pierwszy załatwił nam szpital więc nie był najlepszy, ale nie był też zły, ale sami za radą ludzi z forum załatwiliśmy lepsze miejsce i bliżej domu, przebywa tam obecnie 4 miesiąc, odleżyny się prawie pogoiły, przybrał trochę na wadze, wodzi za nami wzrokiem, reaguje na nasz głos, czasami się uśmiecha. Ma tam dobrze rehabilitację, dobrą opiekę, leży w pokoju 2 osobowym, raz w tygodniu jest gruntowne kąpoanie ze zmianą całkowitą pościeli, a tak to codzienne mycie, golenie, pielęgnacja zmiana pozycji i pampersów. My jesteśmy u niego kiedy możemy, kupiliśmy mu radio, kosmetyki, pampersy, własne koszulki, kołdry i poduszki ortopedyczne, ma tam materac przeciw odleżyna i ma się lepiej niż w szpitalu, w domu nie dali byśmy rady bo mam chorą teściową na alzhaimera na głowie i niemowlę, nie każdy jak tu piszą może wziąć śpiocha do domu. Mam nadzieję że kiedyś znajdą lek na śpiączkę i teść się wybudzi, teraz możemy mu tylko dogadzać jak tylko możemy najlepiej Marta
Początkujący
14-11-2013, 17:50:07

Moi Drodzy!
W kwestii spastyki ponad trzy lata temu przerabialiśmy ten temat z moją żoną , w dzień było jako tako, w nocy zaś dwie do trzech godzin snu i od pierwszej do piątej rano zaczynała robić swoje spastyka, nie pomagał baclofen, sirdalut inne chemikalia, dopiero zmiana rehabilitantów, którzy też mi zalacali wiązanie itp. zabiegi, zaprzestanie podawania leków, odtrucie łącznie z wyłączeniem tzw. usypiaczy doprowadziło w konsekwencji do dobrego snu Eli w nocy, a co za tym idzie i naszego jej opiekunów. Stało się tak dzięki podawanym ziołom za radą pani Heleny. Problem przykurczy kończyn w sytuacji braku kontaktu jest naprawdę sprawą drugorzędną i niestety nie do zapobiegnięcia chyba, że będziecie mieli naprawdę super rehabilitantów mających pojęcie o pracy z pacjentem neurologicznym. Podstawą rehabilitacji jest absolutny brak przemocy wobec naszego podopiecznego, wszystko co robimy z nim, nawet mycie , przebieranie itp. musi opierać się na współpracy z nim. Trzeba być bardzo cierpliwym i okazywać wielką miłość, oni naprawdę widzą i wiedzą co dzieje się wokół nich. Chętnie podzielę się uwagami bezpośrednio, moje dane na blogu- spioszek.wordpres.com. Pozdrawiam wszystkich opiekunów i ich podopiecznych.
Początkujący
14-11-2013, 17:52:01

Myślę, ze większość z Was to czytała, ale podrzucam ciekawy link: http://www.primanatura.pl/spiaczka-i-co-dalej/
Początkujący
14-11-2013, 18:04:38

Mam pytanie do tych, którzy mają subkonta na zbieranie pieniędzy na rehabilitację w fundacjach, czy te konta są prowadzone przez fundacje bezinteresownie czy odpłatnie?
gość
14-11-2013, 21:21:45

Hej. Wiem, że fundacja pobiera jakieś opłaty. Ale i tak uważam, że warto. Jako opiekunowie, w większości pracujący, nie mamy czasu na załatwianie spraw w urzędach. My jesteśmy zadowoleni. Pozdrawiam. Belfera
Początkująca
15-11-2013, 12:40:55

DROGI MICHALE przeczytałam twój post....stan twojej mamy jest podobny do mojej mamy ....tez jest niewydolność pnia mózgu i stan wegetatywny..po udarze....moja mama była na oiomie i niestety lekarze rozmawiali z nami co dalej i ze my musimy podjąć decyzje ....mysle ze maja taki obowiązek i nie mogą sami decydować....a co do zolu to nie zawsze jest tak zle....moja mama jest w dobrym zolu jest tam czyściutko i jest zadbana ....my mame odwiedzamy co 2 dzień a tez mamy nie chcieli na zadnej rehabilitacji....a w zolu ja ma i odleżyn niema albo niewielkie a lezy prawie 3 lata....i nie zawsze jest tak ze znany zol jest czyms super niż mniej znany ....powiem ze nieprawda ...ja tez myslalam o Toruniu ale zrezygnowałam ....bo byle dużo dalej i nie zawsze slyszalam dobre opinie a tu wiedziałam co jest i na czym stoje ....i wiem ze ten zol jest ok...pozdrawiam zycze wytrwalosci
gość
15-11-2013, 20:46:35

Witam, czy miał ktoś już takie doświadczenie.. Po źle założonym PEG- u zrobiło się zapalnie otrzewnej, pokarm wylał się do całego ciała.. Nie wiem co robić. Może spotkało to któregoś z Waszych śpioszków? Czy po tym znowu są marne szanse na szybsze wyjście ze śpiączki, z OIOM-u? Pomóżcie w tych myślach.
Kacha

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: