To ja się też dołączę.
Z tego co mnie przekazano, bezpieczeństwo operacji jest podobne jak bezpieczeństwa innych operacji. Zawsze może zdarzyć się coś nieplanowanego ale to i przy wycięciu wyrostka tez się zdarza. Na pewno przed każdym zabiegiem podpisuje się w szpitalach straszne dokumenty, łącznie z tym kogo powiadomić w razie śmierci ale to jest po prostu procedura.
Słyszałam o przypadku 10 lat temu, kiedy ktoś ZA DŁUGO chodził z
mielopatią i po odblokowaniu rdzenia nastąpiło krwawienie i paraliż ale to było nie z powodu samej operacji tylko z powodu powikłań po za długim uciskaniu rdzenia. Słyszałam też o jednym przypadku, kiedy po operacji nastąpiły problemy z poruszaniem ręka, ale po 3 miesiącach wykonano reperację i wszystko było ok.
Natomiast DUUUUUUUŻo więcej słyszałam o przypadkach, kiedy nastąpiły problemy przez niewykonanie operacji. 2 porażenia z mojego okresu okołooperacyjnego - jedną panią poznałam, pana nie poznałam. Pan ma paraliż i tylko częściowo się rusza, z panią jest lepiej - szybciej ją operowali.
Ktos w mojej dzielnicy, znajomy kuzyna, chodzi w pampersach mając 30 lat, bo tez nie poszedł na operacje (lędźwiowego) i niestety umarł mu jakiś uciskany nerw.
W mojej najbliższej rodzinie jedna osoba, która też ma problemy z lędźwiowym i do tej pory nawet nie zrobiła MR ze strachu, żeby lekarz jej nie wysłał na operację, właśnie leżała po kolejnym ataku 3 dni bez władzy w nogach i jest już tak przerażona (teraz częściowo paraliż ustąpił, ale chodzi o kulach), że gotowa jest kłaść się jutro na stół.
Reasumując - to co musisz zrobić, to na pewno nie panikowanie przed operacją. Jeżeli będzie konieczna, to ją po prostu zrobisz, bo ryzyko jest podobne do innych zabiegów. Pytanie jest inne - KIEDY sie operować. Czy już? czy jeszcze nie.
i nad tym się zastanawiaj, konsultuj z lekarzem i rozmyślaj, a nie nad ryzykiem :).
A jak przyjdzie godzina zero, to bądź dobrej myśli.
Tylko tej godziny zero nie przegap.....
pozdrowienia, Asia