Witam. Mój serdeczny przyjacieł, który jest dla mnie niczym ojciec miesiąc temu miał wylew krwi do mózgu. Sparaliżowana parawa strona, i utrata mowy. Nie wiem na ile zachował pamięć, ale wydaje się że dość sporo informacji pamięta, rozumie co się do niego mówi,nie może jednak wyrazić swoich mysli na głos. Bardzo się stara, z różnym skutkiem. Czasami uda mu się powiedzieć pojedyńcze słowo, choć bardzo nie wyraźnie np. boli, nowy. Bardzo się stara i widzę w jego oczach ogromna chęc powrotu do zdrowia, jednocześnie jednak przeogromną niemoc,strach, i bezsilność. W szpitalu rehabilitacyjnym ćwieczenia mowy z neurologopedą ma dwa razy w tygodniu.Pani Neurologopeda która z nim ćwiczy, wyraziła zgodę na zatrudnienie (prywatnie) dodatkowego logopedy który przychodziłby do niego do szpitala na ćwiczenia, pod warunkiem że zgodę wyda ordynator! Ta jednak powiedziała NIE!!!! nie rozumiem tego.
Jak zatem mógłbym ja, żona mojego przyjaciela, czy jego dzieci które są przy nim codziennie ( ja z różnych względów nie jestem przy nim:(:( na co dzień ) mogłibyśmy ćwiczyć z nim mowę. Istnieje wogóle taka możliwość? może jakieś ogólne ćwiczenia? gdzie mógłbym poczytać jak ćwiczyć z osobą po wylewie. Już wiem że ćwiczenie samych głosek nie jest zalecane.
Jak mogę mu pomóc? Co jeszcze możemy sami zrobić aby mu pomóc?
Prosze Was bardzo o pomoc, bo jak patrze na niego teraz, jest mi strasznie przykro i smutno, wiedząc jak wesołym i rozgadanym cżłowiekiem był przed wylewem.