Witam.
Tata zaczął sam oddychać ale znowu wróciły problemy z krążeniem:( od dzisiaj dokarmiają go jakimiś specyfikami bo mu słabnie układ odpornościowy, masakra do kwadratu! A ja i tak stoję na stanowisku że on z tego wyjdzie, dzisiaj popatrzył na mnie i mrugnąl oczami to nasz mały sukces:)
Lekarze ciągle mówią to samo: stan ciężki, proszę się przygotowac na najgorsze. Słyszę to od 40 dni.