Witam,
od razu uprzedzę,że to, co mam do napisania nie doda otuchy tym, którzy chcą wierzyć w szybką rehabilitację bliskiej osoby. moja mama w wyniku udaru została sparaliżowana prawo i lewostronnie- lekarze bez ogródek powiedzieli nam,że sytuacja jest tragiczna. mama przeżyła , ale co tu kryć: była w stanie wegetatywnym ( jedynie uchylała powieki odrobinę, zero napięcia mięśniowego). od tego czasu minęło 18 długich miesięcy pełnych intensywnej
rehabilitacji, zabiegów, wizyt w szpitalach...
STAN OBECNY: otwiera oczy, lekko podnosi głowę, kręci i potakuje leciutko w odpowiedzi na pytania ( często nielogicznie), ciężka depresja, nie mówi, zamyka i otwiera jedną dłoń na polecenie, druga ręka i nogi niewładne. Największy przełom wystąpił pół roku po udarze, od tamtego momentu nie wiele się zmieniło...
Cieszę się z Wami, gdy piszecie,że Wasi Bliscy wracają do zdrowia,ale powiem szczerze,że ja powoli tracę nadzieję. trudno jest się starać, kiedy nie widać prawie żadnych efektów...