Witam. Przeczytałam chyba wszystkie wpisy, a to dlatego że mój wujek (po 40) miał udar w poniedziałek (krwotoczny chyba). Obecnie jego stan jest ciężki. Przelezal kilka bądź kilkanaście godzin bez pomocy. Lekarze mówią ze sparaliżowana jest prawa polkula. Rusza głową, nie może mówić, jest sparaliżowany praktycznie w 80/90%. Jednak wczoraj pojawiło się światełko w tunelu. Ponieważ ma wielu dobrych przyjaciół, którzy uruchomili znajomości i będzie miał prywatna terapię. To dało dużo nadziei, jeden z jego przyjaciół miał podobne sytuacje, mówił żeby spać spokojnie, że wujek z tego wyjdzie. Kiedy czytam Wasze wpisy wiem ze to możliwe. Lecz dziś mama powiedziała ze to nic nie da, że rehabilitacja nie pomoże, nasze życie się zmieni itd... czy są szanse by mógł mówić? By mógł odzyskać choć część sprawności ruchowej?
Bardzo proszę o odpowiedź