Reklama:

Udar mózgu (674)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Początkująca
06-11-2009, 17:53:00

Nie chcę dawać złudnych pocieszeń. Mogę tylko powiedzieć (przynajmniej w oparciu o swoje przeżycia i po rozmowach z innymi udarowcami), że osoba po udarze nie cierpi. (to przychodzi później, w czasie walki o zdrowie). Cierpią bliscy. Trzymaj się. Serdecznie pozdrawiam. L
gość
07-11-2009, 20:58:28

Pisałam wcześniej ze bliska mi osoba doznała udaru i że ciągle mam nadzeje ze z tego wyjdzie przecież już trzy razy nie dawano nam nadziei a wszystko skończyło sie powrotem do zdrowia i pełnej sprawnosći...E. zmarł w nocy z czwartku na piątek....do końca nie odzyskał przytomności..mam gorącą nadzieję ze nie czuł żadnego bólu...gdy trzymałam go za rękę miał otwarte usta i zdawało się ze chce wykrzyczeć żeby śmierć dała mu spokój..że tak bardzo cierpi..wierzę że mimo to ze nie był przytomny słyszał moje słowa otuchy i to jak bardzo go kocham..Piszę to nie po to zeby odebrać komuś nadzieję ale zeby przelać gdzieś swój bol..jeszcze to do mnioe nie dotarło..przecież był od zawsze..a teraz trumna i obcy mi ludzie dookoła..i ja ciagle trzymająca go za ręke ..jak dawniej...
Początkująca
08-11-2009, 15:29:06

Myślę, że po to jest to forum by szukać porady a jak się już nie da, to wyrazić swoją bezradność, żal i ból. Ze swojego doświadczenia i z rozmów z innymi chorymi( długo po udarze leżałam w szpitalu) wiem, że nie czuje się wtedy bólu. Ja nawet nie się bałam śmierci, jakby zagrożony mózg przełączył się na inny tryb postrzegania i odczuwania, choć słyszałam wszystko i rozumiałam, co mi się przydarzyło.
Myślę, że Twoja bliska osoba nie cierpiała.Profesor Religa przed śmiercią powiedział, ze po prostu go tutaj nie będzie, jak i teraz nie ma go w wielu miejscach. Twojej bliskiej osoby tu nie ma, ale w wyobraźni często trzymaj Go za rękę. Serdecznie pozdrawiam. L
gość
10-11-2009, 17:38:46

fghjj
Początkująca
11-11-2009, 14:34:55

witam wszystkich jestem po udaze od11lat .Pojechalam do lekarza z mezem bo mialam opuchnieta prawa strone ale pracowalam i prosilam pania doktor o zapisanie lekow myslalam ze przejdzie ,atu nic bardzo zle sie czulam po tych lekach a wdodatku bylam przeziebiona ja myslalam ze od tego pojechalismy znowu ale pani doktor odrazu wypisala skierowanie do Neurologa zeby sie zarejestrowac napisala pilne ale do pracy mialam na 2 zmiane a wkolejce 50 wiec udalismy sie do szpitala .Poprosilam pania doktor o zbadanie ,mialam spuchnieta prawaa strone stanik i majtki byly zamale pani doktor zbadala obejrzala i stwierdzila ze mi sie robic niechce a ja ciagnelam prawa strone wiec muj moz sie wkurzyl i poszlismy do drugiej i zbadala ja sie podpisalam ze niezostane pytala sie z kim przyjechalam muwie ze z mezem wiec kazala mi wyjsc a maz niech wejdzie tylko powiedziala tak.Jak pan niedowiezie dzisiaj zony do szpitala ,to jutro juz niewstanie grozi jej wuzek inwalicki .Przyzekl zawiuzl mie jak sie okazalo ja niewstalam
gość
18-11-2009, 10:03:32

moja mama jest po trzecim udarze mózgu dwa pierwsze zniszczyły korę mózgową trzeci sparaliżował jewą stronę nie chodzi i nie wstanie już nigdy często nie poznaje nas własnych dzieci widzimy jak cierpi ale nie możemy pomóc rechabilitacja nic nie pomogła i do końca będzie leżeć jest ciężko nie tylko dla niej ostatnio ma omamy widzi to co my nie widzimy jest agresywna wobec mnie i innych dzieci pomimo że jesteśmy dorośli żle nas traktuje nie jesteśmy w stanie jej pomóc nie wiem ile jeszcze będzie cierpieć a my z nią długo by opisywać strony by zabrakło jest ciężko żyć z tym wszystkimale trzeba
gość
23-11-2009, 12:07:38

Witam wszystkich
Mam na imię Beata i bardzo Was proszę o pomoc,o radę,nie wiem nawet o co..Przeczytałam prawie całe forum by znaleźć jakąś podpowiedz,otuchę.Mój najukochańszy Tata ma 65 lat,w sobotę,trzy dni temu,będąc w pracy dostał udaru mózgu.Chodzi o krwotok śródmózgowy czyli popularnie zwany wylew.Na szczęście Tata nie był sam i karetka przyjechała bardzo szybko,w ciągu kilkudziesięciu minut Tata był już na oddziale neurologicznym i miał zrobione potrzebne badania włącznie z TK.Tata doznał udaru prawostronnego(podobno to lepiej)i ma sparaliżowaną lewą połowę ciała(minus jest tylko taki,że Tata jest leworęczny),nie stracił przytomności,nie zapadł w śpiączkę,nie odczuwa wcale bólu,wszystko rozumie,rozmawia z nami ,choć mowę ma troszkę zniekształconą,zmieniony głos i skarży się,że czasem jakby" brakuje mu słowa".Jeden dzień po udarze-w niedzielę cieszył się,że jakby lewa ręka jest bardziej sprawna i że czuje w niej "mrowienie" ale lekarz powiedział,że to może oznaczać,że jest lepiej ,może też oznaczać,że jest gorzej.Dziś,na trzeci dzień Tata twierdzi,że ogólnie lepiej się czuje,ja jednak bardzo się boję.Wiem,że kaźdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie,że to mózg,że jest nieodgadniony ale Wasi najbliżsi wychodzili z cięższych udarów, taką mam nadzieję,że mój Tatuś też sobie poradzi,jest bardzo inteligentny,nie pali,jest aktywny,myślę,że to też ma znaczenie.Martwię się tym,że szpital w którym leży Tata,niby ma oddział neurologiczny ale to jednak tylko szpital powiatowy w małym mieście.Nie wiem kiedy można zaczynać ćwiczyć tę rękę i nogę.Lekarze nie bardzo chcą rozmawiać,udzielają tylko jakichś zdawkowych informacji i mówią,że trzeba czekać.Tata ma duże ciśnienie,nie wiem czy nie da się go zbić czy nie mogą..
Bardzo proszę o pomoc tych co przeszli taki udar,a może Wasi najbliżsi mają to za sobą ,napiszcie .
gość
23-11-2009, 16:39:40

Ważne jest jak najszybciej rozpocząć rehabilitację(podobno pierwsze pół roku się liczy).
Ja jestem po udarze(niedokrwiennym) nie chodziłem
byłem całkowicie sparaliżowany.
Teraz jestem sprawny w 97 % na rencie(minął ponad rok)
Trzeba cierpliwości i systematyczności ważna jest postawa
samego zainteresowanego
gość
25-11-2009, 21:43:35

Moja 77 -letnia Babcia dostała w niedzielę udaru, została natychmiast przewieziona do szpitala na Banacha. Jednak okazało się, że panuje tam epidemia grypy i został zamknięty dla odwiedzających. Nie chcą wpuścić nikogo z rodziny, czujemy się tak bardzo bezradni :(( Nie potrafię znieść myśli, że leży tam samotna i myśli, że wszyscy ją opuścili! :( Takie bezczynne czekanie jest najgorsze. A gdy czytam jak ważna jet obecnośc i mowienie do osoby po udarze, chce mi się płakać :(((
Nie wiadomo kiedy wznowią odwiedziny, nie pozwalają wchodzić na teren szpitala! A ona nas potrzebuje!!!!
Babcia leży chora i samotna ;(
gość
28-11-2009, 21:16:58

Witam
Na wstępnie chciałabym wszystkim podziękowac za to ze podzielili sie ze mną swoimi przeżyciami zarówno pacjętów jak ich rodziny. Czytałam całe forum uważnie wiele wypowiedzi podtrzymało mnie na duchu, a baardzo jest mi to potrzebne.
Mam 28 lat i mamuśkę 69 lat po udarze. Moja królowa (tak mówię na mamę od zawszę) zachorowała 16.10.2009 roku. Miała udar niedokrwienny na pniu oraz części prawej półkuli. Mama zrobiła już dla mnie najważniejsze ŻYJE!! mimo wszystko po traumie jaką przeszłam cały czas się o nią boję. Królowa jest obecnie na rehabilitacji w jednym z poznańskich szpitali ma malutkie postępy, ale mimo wszystko jest nadal u niej silny niedowład lewostronny. Mama mimo udaru na pniu mózgu je i pije samodzielnie z kupka jak równiez posługuje sie sztućcami (cud!!już po 5dniach). Mamcia jest logiczna od początku chociaż czasem potrafi z czymś wypalić ale mi to nie przeszkadza bo baaardzo ja kocham. Jest ona dla mnie całym swiatem.
Proszę mi powiedzieć na co mogę liczyć u mamy na jaka sprwnośc. Mi stale lekarze powtarzaja ze to byczy udar itd w obecnym szpitalu jednak kochana Pani Doktor z pierwszego szpitala powiedziała że mama mimo wszystko wyjdzie z tego gdyż jest silna i dzięki naszej milości. Mojej i Taty. Jak jest naprawdę??
pozdrawiam Was serdecznie
Alutek

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: