Mój tata przeszedł udar niedokrwienny ponad 2 lata temu.
Zaczęło się od zasłabnięcia (upadł w domu). Potem zawieźliśmy go na pogotowie, miał problemy z dojściem z samochodu do kliniki, tracił równowagę. Nie pamiętał na jakiej ulicy mieszka. Dostał kroplówkę i po badaniach ciśnienia, krwi, cukru, serca itp. wysłano go do domu.
W domu jego stan się pogarszał, w nocy jak wstawał to znowu upadł, nie pamiętał gdzie był i o czym i z kim rozmawiał. Nie wiedział jak włączyć telewizor. Pojechaliśmy do neurologa i znowu do szpitala (na tomografię). Nic nie wykazała. Na moje pytanie wprost: A MOZE to UDAR???? Lekarze mówili, że na pewno NIE.
Tatę badało 3 różnych specjalistów - i dopiero jak zaczął mieć problemy z mową, kojarzeniem, nie wstawał złóżka, był wyjątkowo osłabiony to po wezwaniu karetki zatrzymano go w szpitalu.
Do szpitala wszedł o własnych siłach, a jak zobaczyłam go po 2 godzinach to wyglądał bardzo źle. Pomyślałam, ze naprawdę moze umrzeć. Nic nie mówił, tylko tak i nie. Leżał bardzo słaby pod kroplówką. Dopiero po 3 czy 4 dniach było z tatą lepiej. Najpierw nie pozwalano mu w ogóle wstawać.
Lekarz powedział, ze tata jest w ciężkim stanie (porównał powagę sytuacji do przejścia zawału serca) i że przez kilka dni nie wiadomo jak to się wszytsko kończy i że moze umrzeć. Czas pokaże.
Ale powolutku z czasem było lepiej.
Tak samo jak Ty koczowałam z rodziną w szpitalu, na zmianę, praktycznie ciągle ktoś z nim był.
W szpitalu był prawie 3 miesiące (po neurologii trafił też na rehabilitację). Bardzo schudł, miał paraliż jednej strony ciała,miał straszną
afazję, plątał słowa, miał wielkie problemy z pamięcią.
Były takie dni, że jak przyjeżdżałam do szpitala to tata wygladał świetnie, a następnego dnia - jakby się wszytsko cofało. Ale tak jest w tej chorobie.
Teraz jest juz dużo lepiej. Tata ciągle ma problemy z mówieniem, kojarzeniem i chodzeniem. Ale naprawdę wiem, ze wsyztsko mogło skończyć się o wiele gorzej, dlatego jestem bardzo wdzięczna za to że nie czuje się gorzej.
Trzymaj się!
Moja rada: CIERPLIWOŚĆ wobec chorego. To podstawa.