Reklama:

Udar mózgu (674)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
03-04-2009, 10:19:00

Witam.
Jestem studenką ostatniego roku pielęgniarstwa i piszę pracę magisterską na temat przygotowania opiekunów do sprawowania opieki nad osobami po udarze mózgu. Chciałabym, aby moja praca wniosła coś do wiedzy na temat opieki nad udarowcem.

Proszę o pomoc w badaniach i wypełnienie ankiety. Być może przyczyni sie to do poprawienia sytuacji opiekunów.

Z góry dziękuję za pomoc. Z wyrazami szacunku

Ewelina Grzybała

adres e-mail: grzewka@o2.pl
gość
03-04-2009, 21:51:00

moja mama 3 dni temu miala rozlegly udar prawostronny niedokrwienny jest nieprzytomna lekarze nie daja zadnych szans czy ktos mial podobny przypadek i wyszedl z tego
gość
07-04-2009, 06:50:00

Mój tata leży trzeci miesiąc po pęknięciu tętniaka. Narazie nie ma żadnej poprawy, wręcz się pogarsza bo ma gronkowca od którego ciągle gorączkuje. Wczoraj lekarz który uratował mu życie (neurolog) powiedział że do puki nie ma wodogłowia to jest zawsze szansa i jest o co walczyć. Przeraża mnie fakt że on od trzech miesięcy tylko rusza palcami jednej ręki i czasami patrzy na nas i mruga oczami. Napewno słyszy. NIe wiem co dalej z nim bedzie. Czytając te wszystkie wpisy mam wrazenie,że mój tata ma najgorzej i nikogo tętniak nie doporowadził aż do takiego stanu jak mojego tatusia.
gość
07-04-2009, 07:59:00

moja mama czekala 20 minut na pogotowie mimo ze dzwonilam 3 razy a prytomnosc stracila dopiero w szpitalu moze jakby przyjechalo wczesniej nie zapadlaby w spaiczke
gość
07-04-2009, 19:51:00

Kilka dni temu pisałam o mamie, która miała rozległy udar niedokrwienny pnia mózgu i móżdżku. Lekarze, jak zazwyczaj, nie widzieli wielkich szans na poprawę, a tymczasem, ku naszej wielkiej radości, stan mamy zaczął się poprawiać. Przez prawie 10 dni nie było żadnych postępów, mama leżała niemal bez ruchu, prawa ręka, którą na początku trochę ruszała, stawała się coraz bardziej niewładna. Aż do momentu kiedy rehabilitanci spionizowali mamę. Kiedy stanęła na chwilę na nogach wydaje mi się, że jakby uwierzyła w siebie. Dziś była wózeczkiem pod prysznicem, zrobiła kilka kroków i bardzo jej się poprawiło samopoczucie. A więc jeszcze raz - trzeba wierzyć i mieć nadzieję, bo każdy mały sukces pociągnie za sobą następny i następny...
Olinka
gość
07-04-2009, 20:04:00

Olinka mama byla w spiaczce czy byla przytomna bez kontaktu???
gość
09-04-2009, 18:05:00

Witam wszystkich na forum jestem załamany moja mama po 5 udarach i lekkim
zawale jest w cieżkim stanie paraliż lewej strony nie chce połykac nie
przyjmuje posiłków nie chce pic wszystko wypluwa.Cały czas krzyczy boli lub
aua bardzo głosno ,nadodatek ma tetniaka po przetransportowaniu jej do
neurochirurga pan doc powiedział ze nie widzi mozliwosci usuniecia tego
tetniaka ze wzgledu na bardzo małe prawdopodobienstwo udanej
operacji.Wypowiedział sie co do tego krzyku ze jest uszkodzony płat czołowy i
tak bedzie . Po ostatnim pobycie w szpitalu lekarze wysłali skierowanie do
Rept na rehabilitacje po 3 miesiecznym oczekiwaniu dostała wezwanie do
stawienia sie na 7.04.09 czyli 2 dni temu miałem wielkie nadzieje z tym
zwiazane ale...
(mama cały czas praktycznie krzyczy nawet po wezwaniu pogotowia i
zaaplikowaniu silnych leków przeciwbólowych nadal krzyczała nie wiem co robic
ja nie mieszkam z rodzicami juz mam własna rodzine zone i dziecko mieszkam w
odlegosci okolo 30 km od nich praktycznie codziennie tam jade własciwie to juz
tez ledwo wydalam fizycznie,psychicznie i finansowo ,żone widuje tylko
wieczorem przez godzine a córke to czasem nie widze kilka dni. ojciec ma 72
lata i tez długo tego nie wytrzyma na poczatku w nocy tez krzyczała ale lekarz
rodzinny przepisał promazyne i na noc dostaje wiec przynajmniej w nocy sie
moze wyspac ojciec i matka. wchodzac na klatke schodowa juz na 1 pietze
słychac jej krzyk mieszkaja na 4)
wracajac do przerwanego watku dzis dostałem tel z rept ze mam mame odebrac bo
krzyczy i nie da sie rechabilitowac nie pije i nie je jutro ma wrócic z powrotem
prosze o pomoc czy ktos miał taki przypadek jak go rozwiazał czy da sie jakos
jej pomóc prosze o jaką kolwiek pomoc
z góry dziekuje zrozpaczony syn
Początkujący
11-04-2009, 18:11:00

Witam.Żona/ 43 lata/ miała udar niedokrwienny 9 marca 2009r. 100m od szpitala.Przewieziono ją na izbę przyjęć gdzie zrobiono tomograf komputerowy który to potwierdził oraz wykazał miernie nasilone cechy uogólnionego obrzęku mózgu.Została skierowana na oddział wewnętrzny szpitala.Była przytomna miała niedowład lewej strony.Zaniepokoiło mnie to,że nie została skierowana do najbliższego szpitala z oddziałem neurologicznym,który jest zaledwie 15 km od nas.Na moje pytanie do pani ordynator oddziału wewnętrznego usłyszałem,że nie ma potrzeby ponieważ neurolog
przyjedzie zdiagnozować żonę.Niestety mijały godziny,aneurologa nie było.Żona miała udar o godz.13.00,a o godz.17.00 powiedziano mi
że neurologa tego dnia nie będzie,więc poprosiłem panią ordynator o nr.telefonu do niego lecz dostałem odpowidź,że go nie posidają.
Musiałem sam ustalać nr.telefonu do neurologa i dzwoniąc do niego prosiłem na kolanach aby przyjechał i zdiagnozował żonę,obiecałem pokryć wszelkie koszty związane z jego przyjazdem w końcu się zgodził i przyjechał o godz 19.00,choć ma podpisaną umowę ze szpitalem i powinien to zrobić bezzwłocznie.
Diagnoza sprowadziła się do stwierdzenia,że jest to udar niedokrwienny dokonany,a ponieważ żona jest młoda i silna to za dwa lata zapomnimy,że coś takiego miało miejsce.Na moje pytanie dlaczego nie zostanie umieszczona w szpitalu z oddziałem neurologicznym stwierdził,że za 5-7 dni,a na razie nie ma potrzeby.
W zaleceniach nakazał odstawienie Cavintonu do 4-5 doby co mnie bardzo zaniepokoiło ponieważ jest to lek stosowany przy udarach niedokrwiennych mózgu.Ja jednak postanowiłem umieścić żonę w szpitalu z oddziałem neurologicznym.Na drugi dzień powiedziałem
pani ordynator,że jest przygotowane miejsce na oddziale neurologicznym w szpitalu w Nowj Soli,jednak pani ordynator zabroniła mi przetransportować żonę do szpitala ponieważ istnieje
zagrożenie życia i najpierw muszę żonę ubezwłasnowolnić,a dopiero za nią decydować.Nadmieniam,że żona była świadoma,rozmawiała z nami, z panią doktor.Nie mogę do dziś zrozumieć jej decyzji.Dowiedziałem się,że nie miała prawa tak postąpić.W rozmowie,którą przeprowadził neurolog ze szpitala w Nowej Soli z panią ordynator również potwierdził,że są przygotowani na przyjęcie żony na swój oddział.Jednak po następnej rozmowie z panią ordynator,podtrzymała swoją decyzję o
ubezwłasnowolnieniu żony.W trzecim dniu od wystąpienia udaru stan żony zaczął się gwałtownie pogarszać.W nocy zaczeła tracić przytomność,o czym natychmiast powiadomiliśmy pielęgniarkę i poprosiliśmy o wezwanie lekarza,jednak pielęgniarka stwierdziła,że żona dostała silne środki przeciwbólwe i mocno śpi i nie ma potrzeby wzywania lekarza.Lekarka pojawiła się dopiero rano o godz.6.00 i stwierdziła,że żona straciła przytomność,zapadła w śpiączkę,zaczęły się problemy z oddychaniem w rezultacie żona
trafiła na oddział intensywnej opieki gdzie została podłączona do respiratora.I wtedy lekarz z intensywnej opieki poinformował mnie
że mogę żonę zabrać w każdej chwili, jeśli tylko znajdę szpital,który
podjął by sie dalszego leczenia żony.Spytałem dlaczego dopiero teraz gdzie stan jest beznadziejny.Dlaczego nie pozwoliła na to wcześniej ordyntorka oddziału wewnętrznego?Co ją kierowało?
Duma,ambicja?Żona zmarła 18 marca 2009r nie odzyskując przytomności.Miała 43 lata.Sądzę,że popełniono wiele błedów.Posiadam całą dokumentację szpitalną.Co mam robić?
Nie mogę się z tym wszystkim pogodzic.Może doradzicie?Pozdrawiam Mirek.

Mirek
gość
11-04-2009, 18:40:00

ja bym skarzyla szpital bo to sa ogromne zaniedbania sama mam zamair skarzyc szpital w ktorym moja matka lezala przed udarem bo miala stan przedudarowy a nikt nawet nie zareagowal ;/
smutek
gość
12-04-2009, 19:53:00

Hej Mirku...na początku przyjmij moje wyrazy współczucia, choć sama doskonale wiem , ze słowa nie dają nic. Odpisuje na Twój post ponieważ widze pewne podobieństwo pomiędzy tym co przeżywamy. W skrócie Ci powiem , że moja mama zmarła 05.12.08 na niedokrwienny udar i niewydolność krążenia. Przez cały mc walczyła o życie , które przegrała...przez błędnie postawioną diagnoze lekarza pierwszegol kontaktu, który stwierził , ze duszność , zle samopoczucie , drętwienie jednej strony ciała ....to zapalenie oskrzeli - podobno usłyszał jakiś świst przy badaniu. Efekt taki , że dzień pozniej mama dostała zawal serca na przemian z udarem mozgu, była nieprzytomna i miała porażoną cała praawą stronę. Po 10 dniach sie ockneła ale wg TK cała lewa półkula była zniszczona czego efektem mama nie mowiła, czasem spelniała polecenia lekarzy - podniesienie sprawnych kończyn czasem nie. Cały czas była podłączona do respiratora na OIOM. Nerki odmawiały pracy..sytuacja była beznadziejna do teg stopnia ze pojechałam na Jasną Górę pomodlić sie za to by odeszła w pokoju.. , jednak najgorsze co przezyłam to chwila gdy przyszłam po wszytskim po kartę zgonu i leakrz prowadzący wprolst mi powiedział , że wszystko wyglądało by inaczej gdyby pierwsza diagnoza była słuszna..straciłam wiare w lekarzy. Co możesz zrobić??/ nak naprawde to nie wiele . środowisko lekarzy to zamkniety krąg. jedne poprze drugiego. Pozdrawiam cie.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: