Reklama:

Tiki Nerwowe !!!! (514)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
02-06-2007, 16:02:00

Już nie mam siły z tym żyć, to mnie wykańcza i jestem tym strasznie zmęczona. Mam 30 lat i pozornie wszystko ok" ale czasami mnie to nachodzi i potem trwa i trwa, zawsze jak się śpieszę lub mam dużo pracy no i jak jestem zdenerwowana to zaczynam mrugać, ruszać nosem a żeby to jakoś zatuszować poruszam krtanią i potem to już jest strasznie bo mam problemy z normalnym przełykaniem śliny i nawet jak myję zęby to tak jakbym się dusiła. w poniedziałek idę do neurologa , nawet nie wiem dlaczego tak długo z tym zwlekałam. Pierwsze objawy takie na prawdę uciążliwe pamiętam z czasów gdy miałam kilkanaście lat. Myślę że to przez moje dzieciństwo ( tato bił mnie za wszystko i wymyślał przedziwne kary i upokorzenia) . Mam przerwy a potem to się znowu nasila i nie pozwala żyć . Wstydzę się tych spojrzeń i zdarzyło się już kilka razy że nawet mój mąż mnie przedrzeźniał a to jeszcze pogłębiło mój stres i tiki się nasiliły . Już nie mogę. Pierwszy raz się do tego tak przyznaję, to taki trening przed wizytą u neurologa . Ale się wstydzę i denerwuje. Wiem że inni maja inne straszne choroby ale dla mnie to mój dramat jest najstraszniejszy i nie pozwala cieszyć sie życiem .
gość
02-06-2007, 22:50:00

ja nienawidze ludzi ktorzy nie sa wstanie zrozumiec ze osoba z tikiem to tez czlowiek ze wpatrywanie i nasladowanie nas bardzo boli i poglebia nasz bol kiedys mnie na ulicy zaczepila babka i powiedziala ze ludzie patrza na mnie jak na wariatke zebym sie niewyglupiala i przestala krecic glowa bo jestem ladna dziewczyna i mnie jest jej szkoda to ja popatrzylam na nia jak na wariatke i odpowiedzialam ze jak bym mogla to bym przestala ale to nie odemnie zalezy takie uwagi bardzo bola
gość
03-06-2007, 15:22:00

To zespół Touretta. Trudny do leczenia. Patomechanizm nie do końca poznany. Podłoże neurologiczne.
gość
03-06-2007, 18:30:00

Mam 25 lat... od czasu do czasu miewałam tiki-niekontrolowane ruszanie glowa w bok, ktore szybko mijało. Wiem, od którego momentu życia się to u mnie pojawiło... przeżyłam pewnien szok, podczas rozmowy z członkiem rodziny...
Ruszanie głową w bok, najbardziej nasilało mi się w sytuacji, gdy przebywałam z moich chłopakiem... i gdy byłam w Kościele... ponieważ czułam się obserwowana przez osoby nie będące ze mną w bezpośredniej relacji... Tiki te, nie występowały natomiast ani na uczelni, ani na egzaminie... czy podczas załatwiania spraw urzędowych, czy rozmowy z przełożonymi. Zauważyłam, że problem od pewnego czasu zniknął (tik występował rok czasu)... zaczął ustępować od momentu, gdy przestałam się spotykać z chłopakiem...
Zastanawiam się, czy ten tik był wyrazem skrywanej, nieświadomej niechęci do tego chłopaka (mimo, że wydawało mi się, że jest mi z nim dobrze). Zastanawia mnie skąd nastapiła taka zależność. Czy wystarczła może jedynie regulacja ewentualnego niedoboru witamin...
Chciałabym się dowiedzieć cos więcej na temat takiego zjawiska... czy to jest tik nerwowy, czy pewien rodzaj kompulsji? Czy jeżeli zniknął samoistnie, czy mogą wystąpić tego nawroty... czy może nadal wystepować problem....np. tik ten może przyjąć inną formę, przenieść się na inne partie ciała...
gość
03-06-2007, 18:42:00

Hmm, zespół Touretta brzmi dość enigmatycznie i groźnie. Szukałam na necie coś niecoś, ale nie bardzo umiem znaleźć. Poza tym chyba nie powinnam szukać jakichś chorób, bo to mnie jeszcze bardziej dobija. Jeszcze się doszukam czegoś, co będzie mnie potem męczyć.
No nic, idę spać. Jestem teraz w Wietnamie, więc jak wrócę i tak idę do lekarza. Zajrzę tu dopiero za tydzień, bo mi net odłączają. Papa
gość
04-06-2007, 07:38:00

Zespół Touretta jest chorobą uwarunkowana genetycznie.
Objawia się przymusowymi różnorodnymi ruchami. jedne mogą mijać, pojawiają się inne, mogą być okresy remisji i nawrotów. trudno ustalić przyczyny występowania tej choroby, chociaż wykryto ją już w 1883r. Hipotez jest wiele, przyjmuje się, że może mieć związek z zaburzeniem wydzielenia dopaminy w organizmie lub różną ilościa zawartości substancji szarej w międzymózgowiu. Ma podłoże typowo neurologiczne, nie wykazujące zmian natury psychicznej. Osoby z tym zespołem są często niezwykle inteligentne.
Nie ma jak na razie większych osiągnięć w tej dziedzinie. Jak wszystkie choroby genetyczne, trwają do końca życia w różnym nasileniu, zależnie od stylu życia. Stresy i przygnębiające problemy nasilają objawy.
Można przyjmować witaminy, szczególnie z grupy B, które wzmacniają system nerwowy, plus magnez.
Lekarz może zalecić sedatywne leki, ale te jak już pisano wcześniej prowadzą do lekouzależnień, lepsze antydepresantyL Często stosuje sie też zastrzyki z wyżej wspomnianej botulitoksyny, ale też nie daje 100% efektu. Lekarze rzadko używają terminu zespół Touretta. Jjak sama zauważyłaś, sytuacje naruszające system nerwowy potegują objawy. Ty nie koniecznie musisz mieć ostrą postać tego zespołu. Może nawet okazać się, że to nie jest to.
Nie czytaj więc. Wszystko można sobie dopasować. I nie wpadaj w panikę, jeśli lekarz po dłuższym wywiadzie z Tobą taką postawi diagnozę.
Z tym sie żyje, tylko nieco trudniej, ale pokaż mi łatwą stronę życia. jak nie ten., to inny problem czyni je mniej radosnym.
Przy spokojnym trybie życia, z pełną akceptacją siebie i bez poczucia niższej wartości, dolegliwości stają sie łagodniejsze. Wróć spokojnie do kraju i pójdź do lekarza też na spokojnie. A jeśli zapragniesz sięgnąć po lekturę, to lepiej dobra przygoda, niż medyczna pozycja.
Często różne choroby maja podobne objawy, a różnicuje sie je po drobnym charakterystycznym niuansie, o którym pacjent rzadko wie, bo już nie doczyta, albo poprostu jest to znany szczegół tylko ludziom medycyny, lub wynika z określonych badań ii czarna wizja gotowa. Zespół Touretta zresztą nie musi być wcale czarna wizją ani wyrokiem.
gość
06-06-2007, 17:27:00

Witam wszystkich!
Mam 35 lat i mam podobne problemy. Podobnie, jak ktoś tu napisał, odkąd pamiętam. W dzieciństwie zaczęło się od silnego mrugania, wręcz zaciskania powiek. Mam to do dziś. Podobnie moja starsza o 3 lata siostra. U niej widzę to intensywnie nawet teraz, choć w dzieciństwie chyba tego wcale nie maiała. Ja z kolei miałem różne wersje takich "tików". Jedne się kończyły, drugie pojawiały. Większość z nich, podobnie jak i mruganie, kojarzę jako nieodpartą potrzebę naprężania mięśni. Był czas, kiedy co chwilę otwierałem szeroko buzię tak, aby poczuć naprężenia w kącikach ust. Innym razem zginałem ręce w łokciach, aby poczuć ucisk na mięśnie w okolicach stawu łokciowego. Zawsze był to dla mnie problem. W podstawówce, chyba w 4 klasie, moja mama zabrała mnie do okulisty. Wcześniej wszyscy mnie pytali, czy mnie oczy bolą. Okulista niestety zbadał mnie od niechcenia. Założył jedno szkiełko: odpowiedziałem, że źle widzę. Założył drugie: odpowiedziałem, że jest lepiej (myślałem "lepiej, niż poprzednie szkiełko". Potem coś zaczął szukać, pisać, i pożegnał nas wręczając receptę na okulary. Byłem na niego wściekły, ale za mały i za mało odważny i pewny siebie, aby mu to od razu powiedzieć. Nie pamiętam też, czy powiedziałem to mamie. Dla niej i tak pan doktor (i ksiądz) mimeli największy autorytet, więc na nic by się to nie zdało. Lekarz wie lepiej. Mama kazała mi nosić okulary do szkoły. Były nieodpowiednie dla mnie, więc kręciło mi się od nich w głowie, bolała mnie głowa, i niewiele widziałem. Mówiłem mamie, ale lekarz przecież wie lepiej. Po kilku dniach wychodziłem z domu w okularach, a za rogiem chowałem je do teczki. Nie potrzebowałem ich.
Teraz skupiłem się na tym problemie, ponieważ mój syn (niecałe 3 latka) mruga tak samo, jak ja. Chcę mu pomóc, ale nie wiem jak. Podobno jest to genetyczne. Nie chcę popełnić błedu moich rodziców, tym bardziej, że sam to miałem i mam, i wiem, że otoczenie na to reaguje (rzadko przychylnie). Tutaj chyba niewiele się dowiem. Mi to już nie przeszkadza. Mam tego świadomość, ale niewiele osób mi to mówi (może z grzeczności?) A może u mnie minął już wiek, kiedy najważniejsze było podobać się otoczeniu, a głównie dziewczynom i ze wszystkich stron wyglądać i pokazywać się jak najlepiej? Powiem wam jedno: jeśli ktoś was nie akceptuje takimi, jaikmi jesteście, to jego problem. może po prostu na was nie zasługuje. Nie kocha się innych dla "czegoś", co mają, posiadają... Kocha się pomimo wszystko. Kocha się zatracając samego siebie.
Uszy do góry!

P.S.
codziennie, gdy np. zmywam naczynia, opieram co chwilę palce rąk o zlewozmywak aż poczujęsilne naprężenie ścięgiem i mięśni. Gdy biorę prysznic rozdziawiam gębę. Często stukam się łokciem o biodro idąc ulicą. Mam po prostu taką potrzebę, której nie kontroluję.
gość
07-06-2007, 02:19:00

ja mam tiki reka spinam ja non stop np.3 razy na minute.
gość
07-06-2007, 21:33:00

hej hej ludzie to znowu ja wiem jak juz to kontrolowac w myslach mysle o tiku wyobrazam go sobie i niby ze odczowam bol i nie robie dzisiaj mi sie udalo przed wczoraj wczroaj ludze jak macie takie tiki nie myslcie o tym iskupcie sie na czym myslaec tu spojrz tam spojrz da sie to gowno *** kontrolowac wiem ze to jest takie dziwne mnie tez sie pytaja czasami co ja mam a ja mowie to choroba a jak ktos sie sije to mowie bratu i juz mina blednie temu co sie smieje ;d ahh uwielbiam ta zawisc na ryju tych :D co sie z teg smieja :D ahh :D pozdrawaim i zycze szybkiego powrotu do normalnisci adrian 16
gość
07-06-2007, 21:34:00

a i jescze jedno trzeba miec bardzo ale to bardzo silna wole ! ja mam silna ale nie az tak ale musze i wiem ze mi sie uda od tego odzwyczaic chce miec dziewczyne normalne zyie normalny chce byc ehh to mnie wlasnie napedza do tego by to przestac robic!!!!!!

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

ZOBACZ INNE DYSKUSJE

gość
Neuralgia nerwów obwodowych
Dzień Dobry. Mam 70 lat, 174 cm wzrostu, średnia otyłość. Pojawiły mi się bóle w obwodowym układzie nerwowym. Neurolog powiedział że mam neuralgię nerwów obwodowych. Leki które zażywam to Amitryptylina 5ml, Pregabalin 50. Po tych lekach kręci mi się w głowie. Lekarz powiedział że mam iść na operację kręgosłupa piersiowego, ale ze względu na mój wiek nie chcę. Odnośnie bólu najpierw pojawia się swędzenie w okolicach np. uda, które krótkotrwale promieniuje aż do pięty i to bardzo mocno boląc ( piecze - parzy). Kolejny przykład to ramie aż do ręki, tak w różnych miejscach ciała. Dwa tygodnie temu pojawiły się kolejne dolegliwości tzn. Leżąc na lewym boku, gdy wstaje cierpnie mi prawa noga i prawa ręka. Neurolog zlecił mi rezonans kręgosłupa, konsultację mam dopiero w marcu więc wtedy uda mi się skonsultować wynik. Czy ktoś ma podobne dolegliwości ? Z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Może w organizmie mam jakiś stan zapalany ?
gość
Opis MRI-konflikt
Witam. Od kilku miesięcy cierpię na silne bóle głowy,od pewnego czasu doszły zawroty. Po wykonaniu MRI głowy(w zasadzie wszystko dobrze) na końcu opisu jest : Pętla naczyniowa AICA po stronie prawej- predyspozycja anatomiczna do konfliktu naczyniowo-nerwowego z nn.VII-VIII. Czy jest to coś poważnego? Czy powinnam skonsultować się z neurologiem czy neurochirurgiem?
gość
Pomoc dla mojej żony
Witam, piszę tutaj ponieważ moja żona potrzebuje pilnie pomocy https://zrzutka.pl/marysia-walczy-z-oporna-padaczka z góry dziękuję za wsparcie
gość
Dyskopatia szyjna z objawami neurologicznymi
Witam. Ok 8 tygodni temu miałem epizod z nagłym bólem i sztywnością szyi(wcześniej zdarzały się, ale ustępowały w ciągu tygodnia), jednak tym razem powrót do względnej sprawności zajął ok 2 tygodnie, a pozostał lekki ucisk i słyszalny dźwięku przy kręceniu szyją. Od 3-4 tygodni zaczynam mieć objawy neurologiczne, z początku to było delikatne uczucie ciepła w jednej dłoni, tydzień później zdecydowanie bardziej wyczuwalne uczucie ciepła i uczucie zmęczenia już w obu dłoniach, po kolejnym tygodniu delikatne mrowienie, dzisiaj pierwszy raz miałem silne mrowienie przy wstawaniu z łóżka(przy ziewnięciu przy którym spięły mi się mięśnie szyi poczułem w obu dłoniach jak bym uderzył się w łokcie), wszystkie te objawy występują przy poruszaniu głową, więc jestem 99% pewien że to to. Od ok tygodnia przyjmuję niesteroidowe leki przeciwzapalne przepisane przez ortopedę, w tej chwili czekam na MRI żeby potwierdzić na 100% diagnozę, ale niestety to trwa, a objawy eskalują szybko. Nie mam z kim o tym rozmawiać(kolejna wizyta u lekarza z wynikami MRI za 2 tygodnie, jedyna osoba którą znam, a która przechodziła to samo miała kilka miesięcy między delikatnym a silnym mrowieniem, u mnie to tydzień), a boję się o moje zdrowie, czy nie skończę na wózku jeszcze zanim zacznie się leczenie. Pytanie czy przy kolejnych objawach(jakich, niedowład, paraliż?) nie powinienem zgłosić się na SOR? Czy przy ewentualnym niedowładzie/paraliżu jest możliwe późniejsze przywrócenie sprawności? Czy przy takich objawach i szybkości ich postępowania jakiej teraz doświadczam jest jeszcze szansa , że leczenie farmakologiczne i fizjoterapia przyniosą efekt?
Reklama: