Reklama:

śpiaczka (15626)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
22-08-2010, 18:06:24

Bądź dobrej myśli! My mieliśmy w rodzinie podobna sytuacje i wszytsko prawie wróciło do normy. A jaką diagnoze postawili lekarze?? u mojego taty był to zator ktory na szczescie poszedl w strone pluc a nie w serca
gość
22-08-2010, 19:18:40

Witam wszystkich,
Mam pytanie - czy może ktoś mi coś więcej powiedzieć na temat częstego powtarzania przez chorego "nie"' "no" i "nie wiem"? Czy to jedna z faz, jakie przechodzą te osoby?
Oraz czy nieartykułowane, głośne dźwięki jęczane przez chorego to normalna reakcja po zmniejszeniu dawki leków (w tym wypadku antydepresyjnych)?
Pozdrawiam,
Dominika.
gość
22-08-2010, 20:29:24

Trudno powiedzieć, może być tak że pacjent nie jest w stanie wyrazić swoich myśli słowami, może być tak że po prostu taka osoba nie rozunię tego co chcemy jej powiedzieć czyli treści komunikatu, może być tak że nie interesuje tej osoby po prostu temat rozmowy. Trudno powiedzieć jak się takiej osoby nie widzi, moja ciocia po udarze powtarza tylko słowo ,,kak'' w różnej tonacji i my z czasem nauczyliśmy się o co jej w danej chwili chodzi. Proponuję wizyte u neurologa???
gość
22-08-2010, 20:44:46

Witam moja kuzynka Magda zapadła w śpiączkę po wypadku samochodowym, jechała z pijanym chłopakiem jemu nic się nie stało. To chyba niedotlenienie ale NZK też było bo ją reanimowali chyba kilka razy na Ojomie. Ja wiem że to co pisze to brzmi jak brzmi, ale ona żyje, a miało jej nie być, jest w miarę samodzielna jak na 23 latkę z inteligencją 4 latki. Ale my się cały czas rehabilitujemy, jedyny mój ból jest taki jak pewnie większości piszących ludzi na forum czyli finansowy. O każdy turnus, rehabilitację na którą od złożenia wniosku czeka się po 2- 3 miesiące na 10 dni zabiegów, to że na turnus można wyjechać najwyżej 2 razy a przydało by się ze 4, że nie ma ośrodka który by sie zaopiekował osobami po wybudzeniu ze śpiączki w początkowym okresie i wyszkolił rodzinę jak się opiekować jak ćwiczyć itd.. ale najważniejsze że udało nam się Madzie uratować Pozdrawiam wszystkich n Forum
Wtajemniczony
23-08-2010, 17:39:38

Witaj kuzynko Magdy.
Moja Paulinka zapadła w śpiaczkę 5,5 roku temu.
Przeżywaliśmy i przeżywamy do dzisiaj troski finansowe, im dłużej trwa "choroba" Paulinki tym bardziej jestem zdesperowany walczyć z systemem. Aktualnie jestem udzielającym się na forum www.razem-mozemy-wiecej.org
Tutaj są ludzie, którzy mają dosyć oczekiwania i razem podejmujemy próby poprawy sytuacji takich rodzin/opiekunów jak My. W tej chwili jest planowana pikieta pod kancelarią Premiera na 09.09, chcemy przypomnieć o naszych chorych i godności życia.
Rok temu robiliśmy podobną manifestację i podniesiono świadczenia pielęgnacyjne o 100 zł, teraz chcemy aby nasza praca przy chorych została uznana za pracę zawodową. Poczytajcie sobie na stronie www.razem-mozemy-wiecej.org
Pozdrawiam TataPaulinki
gość
23-08-2010, 20:13:04

Witaj tato Paulinki nie wiem do końca co znaczy borykać się tak długo ze śpiączka Madzia spała 7 miesięcy i kilka dni, a potem poszło szybko, cały czas była w szpitalu, potem na rehabilitacji w u Talara. My się w tym okresie nie zajmowaliśmy Madzią ja jedynie załatwiałam pampersy, leki nieraz coś ugotowałam tylko pomagałam cioci. Po wybudzeniu Madzia ok 3 mies spędziła na rehabilitacji i po szpitalach bo nie miał się nią kto zająć. Nasza historia jest trochę nietypowa. Mój tata jest chrzestnym Madzi i bratem cioci, jak zobaczył co się dzije w tej rodzinie Madzi i z Madzią to zadziałał. W końcu ciocia mnie wychowała jak zmarła moja mama. Madzia miał być u mnie kilka dni, aż tatuś załatwi jakiś ośrodek, co się okazało trudne prawie nie wykonalne dla dziewczyny po śpiączce. Nie nadawała się do hospicjum, na DPS średnio 2 lata czekania i zaproponowali szpital psychiatryczny. Jak opisywałam wcześniej Magda miała problem z zachowaniem i ze wszystkim, ja na poczatku zamykałam ją w pokoju bo bał się świata i potrafiła wyjść np. nago na ulicę. Przez pierwsze 2 tygodnie pobytu u mnie była psycholog, psychiatra lekarz rodzinny, rehabilitant. Magda polubiła moja córkę, miały jakiś język, córeczka dawała jej swoje zabawki i tak to się potoczyło. Ja bałam się okropnie że Madzia zrobi krzywdę mojej córce, izolowałam ją od kuzynki. Lekarz rodzinny pomógł załatwić nam pierwszy turnus rehabilitacyjny, miał wyjechać z nia mój tatuś ona się go bała więc pojechałam ja. A potem to się potoczyło, mam mądrą sąsiadkę ona mną kierowała co i jak z Madzią, sama miała córkę przez 7 lat w śpiączce. Kiedy dostaliśmy miejsce w DPS po roku pobytu u mnie dla Madzi, mój mąż tam pojechał zawieść dokumenty, jak zobaczył jak tam wygląda odradził mi , prawie płakał co tam widział. I tak w skrucie Madzia jest z nami ponad 2 lata A ostatni nasz sukces to pisanie słowa kot, tragedia tapeta porysowana Moja 4,5 lat córka i Madzi moja 23 letnia kuzynka- równe 4 latka rozwojowe. Wiem jak to brzmi, ale Madzia jest i nic tego nie zmieni, a ja marzę o tym aby Madzia dalej się rozwijała choć do rozwoju 8 latki, bo dalej to już może nie dać rady, ale wierzę że nam się uda. Popieram wasze działania i chętnie sie przyłącze, jak dla moich dziewczyn załatwię opiekę, warto walczyć o każdy grosz dla naszych podopiecznych. Oj czasem mażę o 1,5 tyś zł, na opiekunkę by starczyło, na prywatnego rehabilitanta, logopedę lub co kolwiek potrzebnego. A jak pokochać taka Madzię zapytała kiedyś mnie jedna znajoma, prosty sposób mąż kiepsko ja tolorował na początku. Madzia usiadła z nami do zabawy na dywanie tak na niego spojrzała i wypowiedziała jedne ze swoich pierwszych słów ,,kocham cię tatusiu'' tak jak nasza córeczka mówiła i to zmieniło cały nas świat!!!!!!!
gość
24-08-2010, 14:45:15

Gość 2010-08-22 22:29:24 Trudno powiedzieć, może być tak że pacjent nie jest w stanie wyrazić swoich myśli słowami, może być tak że po prostu taka osoba nie rozunię tego co chcemy jej powiedzieć czyli treści komunikatu, może być tak że nie interesuje tej osoby po prostu temat rozmowy. Trudno powiedzieć jak się takiej osoby nie widzi, moja ciocia po udarze powtarza tylko słowo ,,kak'' w różnej tonacji i my z czasem nauczyliśmy się o co jej w danej chwili chodzi. Proponuję wizyte u neurologa???


Właśnie chodzi o to, że Wojtek jest w stanie wykonać polecenie - przykładowo potrafi się uśmiechać, kiedy się go o to poprosi oraz reaguje na dźwięk swojego imienia (odwraca głowę i nawiązuje kontakt wzrokowy z osobą, która go przywołuje). Czasem odpowiada logicznie, kiedy przykładowo pytam go, jaką porę roku mamy - lato czy jesień. A ostatnio ciągle tylko "nie", "no" i "nie wiem"... Może ktoś miał podobne przejście ze swoim chorym?
Dominika.
gość
24-08-2010, 16:24:25

Zgadzam się z cytowaną odpowiedzią Wojtek rozumie co się do niego mówi, co się w otoczeniu dzieje tylko nie zawsze potrafi wyrazić odpowiednimi do sytuacji słowami to co w danej chwili się stało, np Wojtek idąc uderzył się w kolano, ty pytasz co się stało, jego spontaniczna reakcja i wypowiedz to słowo,, ała'' lub ,oj'' i grymas twarzy a prawidłowa wypowiedz powinna brzmieć ,, idąc uderzyłem się w kolano'' lub ,, boli mnie kolano''. Moja ciocia ma afazje ciężka sprawa, tylko powtarza kilka słów i nic nowego nie da się jej nauczyć, mimo ćwiczeń z logopedą i psychologiem>
gość
24-08-2010, 21:05:26

witam jestem mamą 20 letniego syna który od 13 sierpnia jest w śpiaczce po zatruciu glikolem etylenowym
Początkowo jego stan był b.ciężki .Był podłączony do respiratora i do sztucznej nerki.Od 22sierpnia nerki zaczęły pracę oddychał też już samodzielnie.23sierpnia miał zrobioną tracheotomię ponieważ taka jest procedura, ale dalej jest w śpiączce.Podczas moich odwiedzin w niedzielę zaczał drżeć na chwilę ,pielęgniarka na OJOMIE powiedziala ze to być może reakcja na moje odwiedziny,wczoraj zauwżyłam mruganie powiekami i ruchy gałek ocznych.dziś odwiedzila syna tesciowa i syn uniusł dosyc wysoko rekę. Bardzo bedę wdzieczna jeśli odpowie mi KTOŚ kto był w podobnej sytuacji jak ja.Nadmieniam że przy synu zachowujemy się się bardzo opanowanie ,żadnych złych wiadomosci ,cały czas do niego mówimy głaszczę po głowie i rece ,czytam ulubione czsopismo.Lekarze i pielęgniarki na tym odziale są naprawdę oddani pacjentom .Ordynator twierdzi że nargorsze mamy za sobą ale syn musi sie wybudzić ale to czekanie jest nie do wytrzymania .Bardzo boje o to czy bedzie normanie funkcijonowac i czy niei bedzie uszkodzony mózg choć tomograf glowy po przyjeciu na odział nie wykazał żadnych zmian .Cały czas wydaje mi sie że zachwilę syn sie obudzi i spyta kiedy zabierzemy Go domu. pozdramiam ,do usłyszenia
gość
24-08-2010, 21:05:33

witam jestem mamą 20 letniego syna który od 13 sierpnia jest w śpiaczce po zatruciu glikolem etylenowym
Początkowo jego stan był b.ciężki .Był podłączony do respiratora i do sztucznej nerki.Od 22sierpnia nerki zaczęły pracę oddychał też już samodzielnie.23sierpnia miał zrobioną tracheotomię ponieważ taka jest procedura, ale dalej jest w śpiączce.Podczas moich odwiedzin w niedzielę zaczał drżeć na chwilę ,pielęgniarka na OJOMIE powiedziala ze to być może reakcja na moje odwiedziny,wczoraj zauwżyłam mruganie powiekami i ruchy gałek ocznych.dziś odwiedzila syna tesciowa i syn uniusł dosyc wysoko rekę. Bardzo bedę wdzieczna jeśli odpowie mi KTOŚ kto był w podobnej sytuacji jak ja.Nadmieniam że przy synu zachowujemy się się bardzo opanowanie ,żadnych złych wiadomosci ,cały czas do niego mówimy głaszczę po głowie i rece ,czytam ulubione czsopismo.Lekarze i pielęgniarki na tym odziale są naprawdę oddani pacjentom .Ordynator twierdzi że nargorsze mamy za sobą ale syn musi sie wybudzić ale to czekanie jest nie do wytrzymania .Bardzo boje o to czy bedzie normanie funkcijonowac i czy niei bedzie uszkodzony mózg choć tomograf glowy po przyjeciu na odział nie wykazał żadnych zmian .Cały czas wydaje mi sie że zachwilę syn sie obudzi i spyta kiedy zabierzemy Go domu. pozdramiam ,do usłyszenia

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: