witam jestem mamą 20 letniego syna który od 13 sierpnia jest w śpiaczce po zatruciu glikolem etylenowym
Początkowo jego stan był b.ciężki .Był podłączony do respiratora i do sztucznej nerki.Od 22sierpnia nerki zaczęły pracę oddychał też już samodzielnie.23sierpnia miał zrobioną tracheotomię ponieważ taka jest procedura, ale dalej jest w śpiączce.Podczas moich odwiedzin w niedzielę zaczał drżeć na chwilę ,pielęgniarka na OJOMIE powiedziala ze to być może reakcja na moje odwiedziny,wczoraj zauwżyłam mruganie powiekami i ruchy gałek ocznych.dziś odwiedzila syna tesciowa i syn uniusł dosyc wysoko rekę. Bardzo bedę wdzieczna jeśli odpowie mi KTOŚ kto był w podobnej sytuacji jak ja.Nadmieniam że przy synu zachowujemy się się bardzo opanowanie ,żadnych złych wiadomosci ,cały czas do niego mówimy głaszczę po głowie i rece ,czytam ulubione czsopismo.Lekarze i pielęgniarki na tym odziale są naprawdę oddani pacjentom .Ordynator twierdzi że nargorsze mamy za sobą ale syn musi sie wybudzić ale to czekanie jest nie do wytrzymania .Bardzo boje o to czy bedzie normanie funkcijonowac i czy niei bedzie uszkodzony mózg choć tomograf glowy po przyjeciu na odział nie wykazał żadnych zmian .Cały czas wydaje mi sie że zachwilę syn sie obudzi i spyta kiedy zabierzemy Go domu. pozdramiam ,do usłyszenia