nie boje sie-wychowanie syna zmusiło mnie do walki ,do wywrócenia swego życia do góry nogami...życie ze skroniowkowcem to ciagła zagadka i ciagłe napiecie;wieczne tłumaczenie wszedzie i za niego "w czym rzecz".Niestety gdy ludzie chorzy stają sie pelnoletni najcześciej trudniej zapanować nad chorobą.W przypadku syna przełomem bylo odstawienie przez niego leków i całkowite negowanie lekarzy/orzeczenie o niepełnosprawnosci miał czasowe-na3lata-nie stanał juz na kolejną komisję.Wszedł w swiat dorosłych rozdygotany jak galareta ,bez leków za to z lękami ,które się pojawiły;zabija je róznymi srodkami:alkoholem lub maryśką ,znajomych ma jednodniowych,o niczym nie pamieta-przestał się angażować w cokolwiek-gubi droge i kierunki.Czesto chodzi głodny bo jest zbyt rozkojarzony ,żeby zrobić sobie kanapkę.Zadziwiające jest też podobieństwo do ojca(również chorego) który go nie wychowywał i nie widywali się wogóle),objawiające się somnabulizmem, gadaniem przez sen,dretwieniem nóg..i puszczaniem wody ,tj.siada na wannie i patrzy jak woda leci a nie zamoczy palca nawet,jakiś dziwny wodowstręt ,może nie myć sie tygodniami.Może też umrzeć na inne choróbska bo neguje leki całkowicie-pod przymusem(sporo mnie to kosztowało)trafił do szpitala na czyszczenie ogromnego ropnia ,ból spowodował,że stał sie agresywny i o mało sie nie zabił a leczyć się nie chciał.Wiele rzeczy nie chce bo...nie wiadomo dlaczego-ot tak ma i już-nagle ,któregos rana wpada w złosc dlaczego twaróg? a ja się znów dziwie o co chodzi ale szybko podaję coś innego..Czemu wogóle podaję? Przecież jest dorosły..otórz on czy w szpitalu czy w domu musi mieć zblirzone warunki ,wszyscy muszą wiedzieć,że jest inny ale bez słów i bez pytań..jak w szpitalu.Szkoda tylko ,że policja ma jeszcze małe lub żadne pojęcie na ten temat-dla nich jest takim samym obywatelem jak każdy...[addsig]