Witam,
Juz wcześniej pisałam na forum o moim przypadku (...że przez 6 lat sie diagnozuje.. zwiedzilam sporo neurolog i psychiatrów itd).
Chciałam sie podzielić z Wami wieścią z ostatniej wizyty u neurologa.
A Więc: Byłam u na planowej wizycie w Klinice Neurologii CM UJ w swoim mieście (Kraków).
Pani doktor - bardzo miła kobieta (mimo ,że w jednym internetowych rankingów ma same negatywne opinie), przeprowadzila wywiad, skierowała mnie na Video EEG i dała mi leki do czasu wykonania badania, abym nie męczyła się..
Wziiełam te leki zauwazyłam efekty, pierwszy chyba raz od 6 lat nie miałam 19 dni napadów - tylko czasem miałam epizody: krótkotrwały
ból głowy i deja vu. Póżniej pojawiły mi się napady, ale było ich znacznie mniej i nie wszystkie objawy.. wiec Pani Dr. zmieniła dawke.. i orzekła ,że to raczej wyglada na epi... obeszło sie bez video eeg (po objawach, poprzednich badaniach i dzialaniu leków).
Wyszystko mi wytlumaczyla... chorobe.. działanie leków, postępowanie.
Szzoook, żeby przez 6 lat robić tyyle badań, być bez leków, bez diagnozy..
a tu wystarczyło „przegrzebać” stare karty ze szpiatala i podac jeden lek...
Nie wiem czy płakać czy sie cieszyć... Jakoś to do mnie nie dotrało... :(.
Mam do Was pytanie: Dostałam na początku lek: Depakine 300 prawie 7 opakowań, ale mam teraz Depakine 500.. co moge zrobić z lekami których nie biore, żeby sie nie zmarniły..?.
To sie oddaje gdzieś? sprzedaje (:P) ?
Pozdrawiam :)
PS: przepraszam, za posta powyżej, ale mój komputer ostatnio szaleje … :[