zaneta78 2014-03-25 15:12:37 Fajnie pani Gosiu, że lubi pani gadać. :) Ja w sumie też do małomównych nie należę. ;)
Przekażę mamie pani słowa, ale ona raczej z tych słabych psychicznie, niestety. Wiadomo, że nikt nie chce takiego losu dla najbliższych i dla siebie, ale stało się, a czasu nie cofniemy...
Ja jestem dobrej myśli, wierzę w tatę i wiem, że będzie w miarę dobrze. :)
Tym bardziej, że mama nie jest sama, ma nas do pomocy. A i tata to ukochany dziadek moich dzieci, to może będą wnuki dla niego większą motywacją do pracy nad sobą?
A z tego co poczytałam, to pani sama zajmuje się mężem? Jak widać można pogodzić ciężką pracę nad chorym i zachować pogodę ducha. :) Pozdrawiam.
PS. Tata też często płacze, ale czy ma zaburzone emocje? Chyba nie, reaguje bardzo na opowieści o w wnukach, i już też ma takie swoje "ohohoho", albo "tototo" i wtedy wiemy, że jest ok. Aha, i "ku...wa" też mu świetnie wychodzi. ;)
Witam , Zanetko ,nikt w takiej sytuacji nie jest silni psychicznie, raczej musi nie mieć serca ,aby to poprostu "olac" ,a wiem ,ze w 70 -80 przypadkach tak jest .Oddaja chorego do hospicjum ,lub gdzies tam do domu opieki i maja z głowy,Od czasu do czasu odwiedza i na tym koniec. Ja przez całe zycie tyle łez nie wylałam ,co przez 5 lat choroby męza. Nie był On idealny /takich nie ma/ ale jako mąż i ojciec nie można narzekać. Był dobrym ,pracowitym człowiekiem ,dbał o dom i rodzine. Dlatego gdy zachorował ,to swiat mi sie zawalił na głowe, miałam zawsze w nim oparcie,pewnymi rzeczami On sie zajmował ,a tu nagle stanęłam przed faktem ,że z pewnych spraw nie zdawałam sobie sprawy ,np. opłaty ,wiedziałam ,że trzeba płacic ,ale .....,a tu nagle ,jedno zapłaciłam ,już drugie trzea płacic i tak w koło.Tak samo było z autem ,twierdziłam ,że ono ma jeżdzic ,a ze trzeba zrobic przeglad ,czy wymienić olej to już mnie nie interesowało.Mąż zawsze się smiał ze mnie i mówił : no tak księzniczka nawet nie wysiądzie ,aby cokolwiek zobaczyć. A teraz niestety ,muszę myslec o wszystkim sama. Jeżeli chodzi o jakieś sprawy związane z typowo męskimi pracami ,to pomaga mi syn.Jest daleko ,ale zaraz dzwoni do kolegów i Oni wpadają i robią co trzeba.
Jeżeli chodzi o emocje ,to ich brak /poza złością oczywiście/ ale tak jak u Ciebie gdy przyjedzie wnuczek /mieszka w Polsce/ to tez się cieszy ,zagaduje i widac ,ze przeżywa to ,lub gdy syn dzwoni lub na skype ,to tez sie cieszy ,a już jak ukochana synowa z nim rozmawia to jest cały w usmiechach ,ale bardzo szybko traci zainteresowanie ,4,5 minut i juz sie odwraca i pstryka pilotem. syn prowadzi audycję w bardzo fajnym radiu internetowym ,mozna przesyłac życzenia /np. tacie może włączyc i napisac zyczenia/ ciekawe jaka byłaby jego reakcja ,ze w radiu ktos do niego mówi,wybrac ulubioną piosenke z lat młodości itp. Gdy syn daje mi znać ,ze właśnie zaczyna audycje ,to mąż pokazuje ,ze mam szybko włączyc ,ale tez kilka minut ,usłyszy jego głos ,posłucha kilku melodi i koniec zainteresowania. A zawsze w niedziele o 12 prowadzi audycje dla dzieci ,super zabawa.
Nie wiem jak długo Tata jest juz chory ,ale mama powinna porozmawiać z jakims dobrym ,ludzkim lekarzem ,psychologiem ,psychiatra, który wyjasniłby jej ,jak powinna reagowac na niesprawność taty. Mnie bardzo duzo pomogła znajoma psychiatra, z która spotykam sie od czasu do czasu zupełnie prywatnie . Wytłumaczyła mi ,czego mogę się spodziewac i jak reagować. Ale niestety , bardzo cięzko jest sie do tego dostosowac widzac płacz i bezradnośc najblizszej osoby . Duzo juz wykonałam z tych zaleceń ,ale niektórych po prostu nie jestem w stanie. Płacz przy tej chorobie ,to nie jest płacz w naszym rozumieniu ,ale gdy zobaczy się łzy ,to wiadomo ręce opadaja i człowiek by nieba przychylił.
Inna sprawa ,ze ja jestem osobą dociekliwa ,uparta ale z wielkim sercem /samochwała
/ i dlatego mąz jest w takim stanie jakim jest ,a nie leży jak roslina wg. opini lekarzy. Miałam wykładowce ,który twierdził ,ze nie sztuką jest nauczyć sie czegoś na pamięć ,ale wiedzieć ,gdzie szukać potrzebnych wiadomości.
A pogode ducha ? hmmm.... ,taki mam charakter ,ze uwazam ,ze inni nie musza wiedziec ,ze jest mi żle ,ciężko ,przynajmniej nie odemnie .jeżeli tego nie widza to ich problem.
No żanetko ,cały elaborat dziś spłodziłam ,masz lekture na pół nocy .
Ciesze sie ,że chociaz mim paplaniem mogę pomóc.
Pozdrawiam cieplutko.