Reklama:

DYSKOPATIA KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO A OPERACJA (29017)

Forum: Dyskopatia kręgosłupa

Początkująca
19-09-2012, 18:55:17


i prośba do szyjek, które po operacji nie wracają tak szybko do zdrowia - koniecznie zostańcie na forum. Mielimy już sytuacje, kiedy szyjki cierpiące po operacji od nas uciekały, bo nie miały z kim podzielić swojego bólu. A prawda jest taka, ze nie zawsze jest od razu tak dobrze.
pozdrawiam, Asia
Asiu kochana, nawet nie wiesz jak się cieszę, że upomniałaś się o takie szyjki jak ja. Po przeczytaniu Twojego postu poczułam się tak jakbyś pisała wprost do mnie. Wczoraj minął siódmy tydzień od mojej operacji, a drętwienie rąk i nóg nie ustępuje. Zwłaszcza gdy muszę lekko przyspieszyć kroku, to od pasa w dół przechodzą po mnie takie fale prądu, że aż dostaję stracha. Najgorsze w tym wszystkim jest to (a przynajmniej ja to tak odbieram), że moje otoczenie, m.in. koleżanki z pracy nie bardzo mi wierzą. Miały nadzieję, że po dwóch miesiącach wrócę do pracy, bo muszą mnie zastępować, a ja nie wyobrażam sobie w takim stanie siedzieć 8 godzin za biurkiem. Jeszcze przed operacją pocieszały mnie, że znają takie osoby, które wracały do formy i pracy już po miesiącu. Ja też miałam taką nadzieję, ale dopiero teraz gdy poznałam Was Szyjki i sama również nie jestem łatwą szyjką, zobaczyłam jak różne mogą być przypadki. Wydaje mi się więc, że po prostu mi nie wierzą i myślą, że wykorzystuję okazję do korzystania ze zwolnienia lekarskiego, bo przecież "tak dobrze wyglądam"! Mówią mi, że jak wrócę do pracy to szybciej dojdę do siebie, bo nie będę tyle myśleć o chorobie - takie mają pojęcie o dyskopatii ludzie, których to nie dotknęło. A przecież o tej chorobie trzeba myśleć stale, bo gdy się zapomina nie dźwigać, nie schylać się na prostych nogach, nie sięgać wysoko itp. to można co najwyżej pogorszyć sobie stan. Nawet mój mąż pytając mnie codziennie jak się czuję, ma nadzieję, że jest już lepiej, a mnie nie bardzo jest lepiej, więc czuję się z tym źle i sama się denerwuję, że tak długo dokucza mi (chyba) ten podrażniony rdzeń. Tylko Wy Szyjki wiecie, że można mi wierzyć i dlatego niezmiernie cieszę się, że to forum istnieje. Czytam Was na bieżąco, choć włączam się w dyskusję dość rzadko. Dziękuję więc wszystkim tu obecnym i Tobie Asiu.
P.S.
Iwo, ja mam zoperowane te same poziomy, które Ty masz chore, czyli C4-C5 i C6-C7 (również mielopatia, stenoza, przepukliny itp.). Jednak mimo tych w/w dolegliwości PO, nie żałuję decyzji o poddaniu się zabiegowi. To co dokucza mi teraz kiedyś wreszcie minie (święcie w to wierzę), natomiast ból z przed operacji i inne ograniczenia naprawdę były nie do zniesienia. Tak więc bądź dobrej myśli, wszystko będzie dobrze i życzę Ci życia w lepszej rzeczywistości PO. Mimo tego co pisze Irek, my "mielopatki" nie mamy zbyt wielkiego wyboru. Poczytaj chociażby posty Halinki. To najlepszy przykład zbyt długiego zwlekania z decyzją o operacji. Trzymaj się i uszy do góry!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Wiktoria
Początkująca
19-09-2012, 18:57:36

i prośba do szyjek, które po operacji nie wracają tak szybko do zdrowia - koniecznie zostańcie na forum. Mielimy już sytuacje, kiedy szyjki cierpiące po operacji od nas uciekały, bo nie miały z kim podzielić swojego bólu. A prawda jest taka, ze nie zawsze jest od razu tak dobrze.
pozdrawiam, Asia
Asiu kochana, nawet nie wiesz jak się cieszę, że upomniałaś się o takie szyjki jak ja. Po przeczytaniu Twojego postu poczułam się tak jakbyś pisała wprost do mnie. Wczoraj minął siódmy tydzień od mojej operacji, a drętwienie rąk i nóg nie ustępuje. Zwłaszcza gdy muszę lekko przyspieszyć kroku, to od pasa w dół przechodzą po mnie takie fale prądu, że aż dostaję stracha. Najgorsze w tym wszystkim jest to (a przynajmniej ja to tak odbieram), że moje otoczenie, m.in. koleżanki z pracy nie bardzo mi wierzą. Miały nadzieję, że po dwóch miesiącach wrócę do pracy, bo muszą mnie zastępować, a ja nie wyobrażam sobie w takim stanie siedzieć 8 godzin za biurkiem. Jeszcze przed operacją pocieszały mnie, że znają takie osoby, które wracały do formy i pracy już po miesiącu. Ja też miałam taką nadzieję, ale dopiero teraz gdy poznałam Was Szyjki i sama również nie jestem łatwą szyjką, zobaczyłam jak różne mogą być przypadki. Wydaje mi się więc, że po prostu mi nie wierzą i myślą, że wykorzystuję okazję do korzystania ze zwolnienia lekarskiego, bo przecież "tak dobrze wyglądam"! Mówią mi, że jak wrócę do pracy to szybciej dojdę do siebie, bo nie będę tyle myśleć o chorobie - takie mają pojęcie o dyskopatii ludzie, których to nie dotknęło. A przecież o tej chorobie trzeba myśleć stale, bo gdy się zapomina nie dźwigać, nie schylać się na prostych nogach, nie sięgać wysoko itp. to można co najwyżej pogorszyć sobie stan. Nawet mój mąż pytając mnie codziennie jak się czuję, ma nadzieję, że jest już lepiej, a mnie nie bardzo jest lepiej, więc czuję się z tym źle i sama się denerwuję, że tak długo dokucza mi (chyba) ten podrażniony rdzeń. Tylko Wy Szyjki wiecie, że można mi wierzyć i dlatego niezmiernie cieszę się, że to forum istnieje. Czytam Was na bieżąco, choć włączam się w dyskusję dość rzadko. Dziękuję więc wszystkim tu obecnym i Tobie Asiu.
P.S.
Iwo, ja mam zoperowane te same poziomy, które Ty masz chore, czyli C4-C5 i C6-C7 (również mielopatia, stenoza, przepukliny itp.). Jednak mimo tych w/w dolegliwości PO, nie żałuję decyzji o poddaniu się zabiegowi. To co dokucza mi teraz kiedyś wreszcie minie (święcie w to wierzę), natomiast ból z przed operacji i inne ograniczenia naprawdę były nie do zniesienia. Tak więc bądź dobrej myśli, wszystko będzie dobrze i życzę Ci życia w lepszej rzeczywistości PO. Mimo tego co pisze Irek, my "mielopatki" nie mamy zbyt wielkiego wyboru. Poczytaj chociażby posty Halinki. To najlepszy przykład zbyt długiego zwlekania z decyzją o operacji. Trzymaj się i uszy do góry!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Wiktoria
Początkująca
19-09-2012, 19:00:40

Sorry! Nie wiem co się dzieje, że mój post nie wchodzi tylko cytat, spróbuję jeszcze raz.
gość
19-09-2012, 19:27:32

Wiktorio, to co pisze Irek dotyczy przypadku Irka. To co pisze Halinka dotyczy przypadku Halinki. To co napisze Józek, Frania, Ziuta będzie dotyczyło tej jednostki, która pisze o sobie. KU..wa zrozumcie, to jest kręgosłup, tu nie ma takich samych przypadków.
Wiktorio, super,że czujesz się dobrze, napisz to samo za dwa , trzy, cztery lata . Podaj mi wtedy telefon swojego operatora.
========================
Przychodzi blondynka do lekarza:
- Panie doktorze! Ja mam dwa kręgosłupy!
- ???
- Naprawdę!
- Ależ proszę pani! To jest niemożliwe!
- A jednak!
- W takim razie proszę iść na prześwietlenie i wrócić do mnie z wynikiem.
Po pewnym czasie blondynka wraca z rentgena.
Lekarz bierze od niej zdjęcie, patrzy i mówi:
- Następnym razem, kiedy będzie pani wkładała nowy tampon to wcześniej proszę wyjąć stary!
====================
Przypadki bywają różne
Kwadratowe i podłużne.
Myśleć trzeba zawsze głową
Czy jest łysa czy czupurna
Z operacji mogą wyjść gówna.
I co dalej kto pomoże?
Nowy lekarz będzie mądry,
Proszę kręgi z rybki flądry.
==============
cześć , irek z dużej wsi, zwanej Krakowem.
krak62
gość
19-09-2012, 20:05:23

Cześć Kochani..
Ktoś tam wzywał, chyba Stokrotka, i jestem
U mnie żenada:
- Przy zmianie pogody rwą mnie całe plecy. Od 1 pażdziernika rozpoczynam rehabilitację - pole magnetyczne, krioterapia i znów wyciąg. Nie widzę tego jakoś pozytywnie. Cały czas jestem na zwolnieniu, w przyszłym tygodniu będę kompletować dokumenty do ZUS.
- Dodatkowo żebym się nie nudziła to mam zapalenie oskrzeli i od paru dni gorączkę blisko 40st. Nie mam już na nic siły ani chęci.
U mnie też jest problem zbyt dobrego wyglądu - bo w srodku nie widać...O ile leżę non stop i "pachnę" to czuję się w miare dobrze, ale jak tylko próbuję wykonać proste czynności domowe to mam zawroty głowy, wysokie ciśnienie, i natychmiast ból.
Wizytę u neuro mam dopiero 15 października. Prof. Skrżyński czy jakoś tak. Jutro będę próbowała zapisać się wcześniej w Instytucie Neuroortopedii na Spartańskiej. Może tam znajdą termin na NFZ.
Tyle u mnie. Pozdrawiam was ciepło.
PS: Bogna, wybacz za brak odzewu ale się nie nadawałam
Forumowicz
19-09-2012, 20:58:08

Bogna dziękuję za wieści no cóż i trudne przypadki maja prawo do życia chociaż staram się jak najmniej narzekać i wręcz przeciwnie zawsze znajdzie się uśmiech dla wszystkich . Jedno co dobre to to że funkcjonuję
Irku masz rację każdy z nas to inna bajka iny rozdział i iny przypadek myślę że każde doświadczenia i tych operowanych i nie operowanych są cenne i bardzo potrzebne gdyż zawsze można mieć alternatywę i wybór odpowiedni do każdego z nas Nie warto sie ekscytować i jak mawiał stary góral tu p,,nie tam p...nie
Ewa kuruj się aby ta temperatura i zapalenie oskrzeli minęło jak najszybciej !!!!!!!!!
Pozdrawiam Wszystkich życząc spokojnej nocy
ks Janusz
Forumowiczka
19-09-2012, 21:13:12

Irku - malutka sugestia z mojej strony- troszkę cię poniosło..... może tego nie czułeś.
a wieczór mamy taki piękny, już nie pada, księżyc świeci......
idę sprawdzić czy moje łózko nadal takie wygodne :)
dobranoc
Początkująca
20-09-2012, 09:17:26

Witam wszystkich !!!
Do Iwonki z Poznania, operował mnie profesor Roman Jankowski - neurochirurg w klinice na Przybyszewskiego z asystą dr Anna Maria Barciszewska (przemiła osoba). Z opinii jaką uzyskałąm jest to bardzo dobry fachowiec i dostępny miły człowiek. Ale że nadal boli to widać normalne, chociaż muszę powiedzieć że jakby tyciu się poprawia Tzn zdarza mi się na chwilkę zapominać o bólu a to chyba dużo Pozdrawiam !!
EWA
Początkująca
20-09-2012, 09:28:11

Wiktorio.
Dzięki za słowa otuchy. Bardzo są mi teraz potrzebne.Cieszy mnie fakt, że nie żałujesz swojej decyzji o operacji, bo ja na razie mam mieszane uczucia, a jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego , że nie mam innego wyboru, bo tak jak już ktoś kiedyś na tym forum powiedział, trzeba zapobiec zmianom, które będą póżniej nieodwracalne.
Piszesz, że jesteś 7 tygodni po operacji. Wydaje mi się,że nie jest to wcale długi czas i widocznie Twój organizm potrzebuje go jeszcze trochę. Piszesz, że i tak jest lepiej niż przed, więc jest to bardzo pocieszające. Życzę Ci cierpliwości, aby rekonwalescencja dobiegła końca i głęboko wierzę w to, że najgorsze masz już za sobą.Teraz z dnia na dzień będzie już tylko lepiej, widocznie uciśnięte wcześniej struktury potrzebują tyle czasu na regenerację. Trzymam kciuki, aby jak najszybciej było dobrze.
Pozdrawiam wszystkich.
Iwa
Forumowiczka
20-09-2012, 12:57:27

Rzadziej teraz się udzielam ale wobec przerażenia Szyjek świeżo po operacji i tych oczekujących może wniosę trochę optymizmu.
Dzielilam się swoimi doświadczeniami i bieżącymi doznaniami od pierwszej strony wątku ale pewnie trudno jest przebrnąć przez ponad tysiąc stron.
Nie ma chyba neurochirurga,który sugerowałby operację ,,na zapas" jeżeli nie ma ewidentnych wskazań.
Odrębną kwestią jest podejście do tych wskazań oparte na doświadczeniu/późniejszym kontakcie z pacjentami dotkniętymi powikłaniami wynikającymi z opieszałości.
Stąd pewnie różne zdania-jedni neurochirurdzy mówią lepiej zapobiegać inni czekać na pełną neurologię bo operacja to ostateczność. Takich zdań jest chyba coraz mniej ale realia-czas oczekiwania są nieubłagane.
Tylko że konsekwencje tego czekania spadają potem na pacjenta.
Kom***m jest jeżeli operacja odbywa się w miejscu niezbyt odległym od zamieszkania ale jeżeli termin jest przesuwany w bliżej nieokreśloną przyszłość to może warto poszukać nieco dalej. Inna opcja to przy narastających objawach nie poprzestawać na kontakcie telefonicznym. Poza oczywistą kolejką oczekujących istnieją priorytety wynikajace ze stanu pacjenta.
Jeden z mielopatią inny z mniejszym uciskiem,ten pierwszy z upływem czasu może mieć ,,pozamiatane"
Trzeba w takiej sytuacji kontaktować się osobiście podkreślając pogorszenie kondycji. Sam ból nie jest argumentem bo boli wszystkich ale pogaraszajaca się neurologia może przemawiać.
A teraz kilka słów ku pokrzepieniu.
Moja dyskopatyczna historia trwa ok. 10 lat.
Nie będę przytaczać, jest na pierwszej stronie.
Po drugiej operacji płakałam z bólu, przerażenia,braku perspektyw że będzie lepiej.
Wielokrotne wizyty u mojego doktora neurochirurga- operacja i odbarczenie bez zastrzeżeń, narstająca kość na pierwsze implanty z uciskiem worka oponowego nie powinna dawać tak drastycznych objawów.
Po drodze strydy, blokady, akupunktura, obciążajace leczenie neuropatii i leki p. bólowe/rozluźniające/antydepresanty liczone już chyba w kilogramach.
Po półtora roku-zwolnienie i świadczenie wróciłam do pracy ale był to bardzo trudny czas,bywało ze musiałam na bieżąco wspierać się dożylnymi p. bólowymi żeby przetrwać i móc skoncentrować się na pracy. W luźniejszej chwili okładałam się rękawiczkami wypełnionymi gorącą wodą (to miałam dostępne w pracy) które też przynosiły nieco ulgi.
Nieustanne dociekania sprawiły,że udałam się na konsultację do innego neurochirurga i neurologa-badanie przewodnictwa z nadzieją na jakiś inny pomysł, niezależne spojrzenie.
I to był dobry krok.
Przyczyną okazał się konflikt powięziowo/nerwowo/ mięśniowy.
Miałam szczęście trafić na dobrego terapeutę. Leczenie terapią manualną rozpoczęłam dwa lata temu. Pierwszy rok to jeszcze balansowanie raz lepiej raz gorzej ale każdy kolejny zabieg wystarczał na coraz dłużej.
Od kilku miesięcy nie wiem co to chora szyja. Bywa,że jak poleżę na zbyt wysokiej poduszce z lekka skręcona albo sięgam zbyt wysoko to ciut pobolewa ale najczęściej przechodzi samo. Od czasu do czasu już raczej profilaktycznie albo przy okazji innych dolegliwości korzystam z terapii manulanej.
A jestem daleka od przestrzegania wielu dyskopatycznych przykazań, których sama byłam współautorką.
Nie polecam jednak takiej niefrasobliwości żeby na własne życzenie nie pogarszać.
Wynika to chyba z euforii uzdrowienia
W ostatnim czasie nieco przysiadłam ale to z powodu innych przyczyn zdrowotnych.
Podsumowując mój wywód- kilka tygodni, ba nawet kilka miesięcy po operacji to zbyt krótko żeby w pełni docenić dobrodziejstwo odbarczenia struktur nerwowych, które przed operacją uszkadzały się na skutek ucisku.
Jeżeli niepokój jest tak duży że razem z bólem spędza sen z powiek to trzeba wybrać się na kontrolę do swojego neurochirurga i w oparciu o ewentualną diagnostyką obrazową (rtg, mri) odzyskać spokój.
Nie indukować dolegliwości poprzez przeciążenia-zła pozycja snu,czytania, nadmierna aktywność fizyczna.
Jeżeli lekarz twierdzi że operacyjnie jest ok. dbamy o siebie to czas jest sprzymieżeńcem.
Jeżeli jednak po 3-4 miesiącach nie będzie wyraźnej poprawy to warto zgłębiać temat.
Dolegliwości mogaą pochodzić z innych poziomów, albo może taka sytuacja jak u mnie. Nie dopytywłam dlaczego tak się stało ale na mój rozum to przy przedoperacyjnym bólu kiedy przyjmuje się postawę ochronną,przykurczoną, tkanki wokół są w stanie zapalnym moze dojść do jakiegoś niekntrolowanego ucisku poza strefą dyskopatii.
Wiktoria, ja również słyszłam od współpracowników to samo co Ty. Miłam jedną odpwoiedź-NIE CHORUJĘ NA WYGLĄD.
Z czasem doszły też pewne elemnty zazdrości wynikające z przywilejów. Na to odpowiadałam -czy chcecie moje przywileje razem z bólem.
A propos przywilejów- jeżeli nieuchronnie zbliża się czas powrotu do pracy a samopoczucie nadal jest dalekie od całkiem dobrego to można wystąpić o stopień niepełnosprawności. Stopień umiarkowany daje pewne przywileje ułatwiajace pracę i nie tylko.
Do ubiegłego roku 7 godzinny dzień pracy był obligatoryjny obecnie w tej kwestii musi wydać opinię medycyna pracy.
Pozdrawiam Z.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: