Asiu, dziś zrobiłam sobie dzień leniwca.
Poleguję i drepczę tylko w niezbędnym zakresie po mieszkaniu.
Tak muszę robić zawsze po bardziej aktywnym dniu.
Troszkę pozwalam sobie na odstawienie kul na takim małym dystansie. Wyjście nadal z tyczkami okupione bólem i narastaniem obrzęku choć i tak na codzień kolano jak bania,gorące. Do tego doszła bardzo nieprzyjemna
przeczulica skóry w tej okolicy,drażni parząco dotyk ubrania, kołdry,nawet własnej dłoni. I to jest dla mnie zagadką. W poniedziałek mam wizytę u ortopedy,mam nadzieję ze to stan przejściowy przypisany regeneracji tego co wycięte
A od środy diagnostyka hematologiczna. Antybiotyki jeszcze ponad 3 tygodnie i mam nadzieję że bakcyl się już nie obudzi.
Na szczęście powolutku zwiększa się zakres ruchu nad którym pracuję wytrwale mimo oporu mięśni i bólu.
Nadal wyznaję zasadę twardym trza być nie miętkim żeby mimo wszystkich perturbacji po drodze cel endoprotezy został osiągnięty.
Idzie ku dobremu ale życie cyborga nie jest łatwe.
Samych ciepłych dni bez zmian frontów tak nieprzyjaznych dla ruchowo- nerwowych(witam w klubie) Z.