Reklama:

Życie z chorym na padaczkę (368)

Forum: Padaczka

gość
13-07-2011, 14:54:54

Jedno opakowanie leku, który ja biorę kosztuje 18zł, starcza na 25 dni.
W całości refundowany.
Niektóre leki mogą być drogie, ale na padaczkę w większości leki są darmowe, lub z małą odpłatnością kilka złotych.

Depakine(lek stosowany na mioklonie - wiem z internetu nie sugerować się)
ok. 19 - 23 złotych, po refundacji 0 - 1,5zł.


Czas oczekiwania na wizytę do neurologa wynosi 1 - 3 m-c.
Można iść prywatnie koszt wizyty ok 80 - 120 zł.

Dla chcącego nie ma nic trudnego.
gość
13-07-2011, 15:11:05

Przeraziła mnie wypowiedz - 16.50 - No ale niestety taka jest prawda, może moj chlopak alkoholikiem nie jest ale zbyt ciagnie go do alkoholu niestetyyyy....;/ Jesli nic nie zrobie z tym, a raczej jesli on nie wezmie się w garść to tragicznie się może to skończyć ;/ zrobie wszystko co w mojej mocy by jakoś mu pomóc ale by też on sam zrozumiał to wszystko i zaczal to tego podchodzić dojrzalej - czuje jakby on w ogole nie pogodził się z tą chorobą... żyje tak jakby jej nie było - jak już pisałam z jednej strony to dobrze ale z drugiej w ogole nie dba o siebie... tak źle tak niedobrze - najważniejsze to znaleźć złoty środek w tej sytuacji...

AAAaa i dziekuje za informacje odnośnie leków i wizyt ... czytałam w necie kiedyś odnośnie cen ale bez refundacji... a jednak czyli refunduja no pięknie... na piwo nie zaluje kasy a mi gada, że leki drogie są - Chyba zbyt naiwna jestem...

Chyba uzbieram kase i zapisze go prywatnie albo chociaż zmusze go do rejestracji ech ech ...
gość
13-07-2011, 23:59:13

Beatko czy wiesz co znacza te trzy AAA, ktore wystukalas w poprzednim wpisie, moze los tak chcial , ze tak wystukalas.Zasiegnij informcji u nich , moze dostaniesz literature ( niezbyt gruba)na temat bardzo wczesnych oznak nalogu u Twojego najmilszego , opowiedz im ze mimo , ze nie jestes jeszcze rodzina to jednak zalezy Tobie na nim i prosisz o wskazowki, porade, jak powinnas postapic. Tam u tych Anonimowych jest psycholog , ktory Tobie pomoze. Wierze , ze pomoze, nie zapomnij poinformowac o epilepsji u niego i ze martwisz sie. Moze poszukaj ich w spisie w ksiazce tel lub w necie w swoim miescie i zapisz sie na wizyte sama. Odpisz co postanawiasz czy sprobujesz?
gość
13-07-2011, 23:59:43

Beatko czy wiesz co znacza te trzy AAA, ktore wystukalas w poprzednim wpisie, moze los tak chcial , ze tak wystukalas.Zasiegnij informcji u nich , moze dostaniesz literature ( niezbyt gruba)na temat bardzo wczesnych oznak nalogu u Twojego najmilszego , opowiedz im ze mimo , ze nie jestes jeszcze rodzina to jednak zalezy Tobie na nim i prosisz o wskazowki, porade, jak powinnas postapic. Tam u tych Anonimowych jest psycholog , ktory Tobie pomoze. Wierze , ze pomoze, nie zapomnij poinformowac o epilepsji u niego i ze martwisz sie. Moze poszukaj ich w spisie w ksiazce tel lub w necie w swoim miescie i zapisz sie na wizyte sama. Odpisz co postanawiasz czy sprobujesz?
gość
14-07-2011, 09:38:51

Nad tym nigdy się nie zastanawiałam... musze najpierw o tym poczytać i poszukać gdzieś w pobliskich miastach ... bo nawet nie orientuje się czy u mnie cos jest - bo mieszkam w bardzo małym miasteczku... Jak zawsze przeraza mnie to troche bo chyba nie chce do mnie dotrzeć to, że on tak lubi ten alkohol... staram się go usprawiedliwiać - bo chyba nie chce dopuścić tej myśli do siebie... wiadomo wiele osób lubi alkohol i on też ma prawo ale nie wiem co o tym wszystkim myśleć... może jestem przewrazliwiona... hmmm Wiem, że alkoholikiem nie jest ale widze pewne predyspozycje do tego, jak tak dalej będzie to nei wiem jak to się skończy- ale głównie chodzi mi o jego chorobe, jak zbyt dużo wypije to w nocy tak nim wstrząsa, dziwnie oddycha, ma czkawke przez sen, nie spie pozniej cala noc i czuwam bo nie wiem jak sie to może skonczyc - Zauważylam u neigo takie dziwne zachowanie, które właśnie mnie tak niepokoi, a mianowicie jak slyszy dźwięk butelek, czy widzi, że ktos ma piwo to az usmiech mu sie maluje na twarzy, robi sie jakiś ożywiony, ciagle na nie zerka, i tak się kręci kolo tych osób z mega wielka nadzieja, że go poczestują... jak zaczyna pić to ile by sie mu nie podało tyle przyjmie... można dostawiać i dostawiać... a jak zabraknie to mi mówi, że chyba sobiejeszcze kupi bo czuje, że jeszcze ma ochote oczywiście wypiera się i mówi, że nie pije dużo, że nie pije każdego dnia podając argument "przecież wczoraj nie pilem"... Nie mieszkamy w tym samym mieście wieć nie moge kontorolować ilości spozytego alkoholu ale dziwi mnie to baaardzo, że on pracuje ma wyplate wyższą od najniższej krajowej, mieszka z rodzicami placi im tylko 200-300 zl - tak by ich wesprzec, nie zauważylam u niego nowych ubran, sprzetów (no od czasu do czasu ale rzadko), a na koncie zawsze prawie 0 zł... ale 6 paki i 12 paki dosc czesto sa... czasem mam wrazenie ze pol wyplay wydaje na alko - jego pieniądze jego zycie ale wiem ze to dobry chlopak... i nie wiem czy powinnam tak się tym przejmować, czy rzeczywiscie to powod do podjecia działań? Boje sie chwilami, że to moja wina, że zbyt panikuje, bo ja pije tak rzadko i dopiero od niedawna - nigdy alkohol nie byl dla mnie czyms pożądanym wiec moze wyolbrzymiam?
gość
14-07-2011, 10:08:06

Jak kiedyś rozmawiałem z 'pijakiem zawodowym', to mi powiedział, że nie patrzy się ile alkohol kosztuje, tylko się kupuje.
Więc twój chłopak wydaje więcej niż pół pensji na alkohol.

Jak ty nie wpłyniesz na niego żeby zaczął się leczyć na padaczkę i regularnie przyjmował leki, oraz odstawił całkowicie alkohol.
To nikt na niego nie wpłynie.

Do póki nie spowoduje jakiegoś wypadku.
gość
14-07-2011, 15:10:03

Wiesz co Beatko ,ja tak bardzo lubie z Toba dyskutowac , ze nie moge powstrzymac sie, ciagnie mnie do tego co tak lubie, dyskusje z MADRYMI LUDZMI, WARTOSCIOWYMI.Jego tez ciagnie do alkoholu, poniewaz po nim dowartosciowuje sie , alkohol jest wstretny w smaku i on nie dla smaku pije lecz dla efektow ktore picie wywoluje. Wesolosc , wewnetrzna pewnosc siebie , polot, luz i zapomnienie o klopotach. On chce zapomniec o klopotach zdrowotnych a przynajmniej nie zdawac sobie sprawy z powagi sytuacji.Epi i alko nie ida w parze, a jesli ida to ich drogi musza sie rozejsc.Bede Ciebie wspierac we wszystkim co postanowisz , bo wiem ze cokolwiek zdecydujesz bedzie to sluszna decyzja.Vega
gość
14-07-2011, 16:03:17

Bardzo dziękuję za te słowa wsparcia... potrzebowałam tego, bo w sumie nie mam z kim o tych moich niepewnościach pogadać... a jak już się uda to ta pomoc nie jest taka jakiej oczekuje - bo ja nie chce oceniania i wylacznie krytykowania mojego partnera, bo wiem, że ta sytuacja nie jest dla niego łatwa i nie wiem sama jak ja bym w tej sytuacji się zachowywała....
a wlasnie czasem słowa typu dasz rade, wez się w garsc, musisz mu pomóc itp. - dodają sił , wiary i otuchy... Łatwiej też rozmawia sie z osobami, które przeżyły cos podobnego lub choc w niewielkim stopniu orientują się w sytuacji...
denerwuje mnie podejście osób mowiących - "To zerwij z nim"... bo tak czesto "bliscy" chcą mi pomóc ;/ jesli uklada sie nam, jest wszystko ok, to chwala tego mojego ukochanego, jaki to on jest opiekunczy i wspanialy, jak to on mnie mocno kocha, a jak jest jakis problem to od razu "zerwij z nim" coz za podejscie ;/ to jest przykre... jestem z kims na dobre i na złe... i jeśli pojawi sie problem nie chce uciekać, a wspierać, o to tu przecież chodzi ...
A samo takie wygadanie się pomaga wyrzucic zle mysli i nieco sie tak "wykrzyczec", potem zaczynam racjonalnie wszystko ukladać, zbieram sily i do dziela :) Nigdy nie pisalam na forum i myslalam, że nikt mi nie odpisze... ale ciesze się, że są osoby, które chcą mi choc troche pomóc
Dziękuje!!! bo czasem tone w tych swoich myslach i nie wiem czy robie dobrze chcąc wziąc w swoje ręce jego zdrowie i poniekąd życie... bo ciężko mi patrzeć jak je marnuje... Tylko niebardzo wiem jak się za to zabrac by nie wyjść na zrzęde :) która może do siebie zrazić osobe na której mi zależy :)
gość
14-07-2011, 19:48:38

Powiem Ci tyle, walcz o swoje szczęście wszystkimi metodami. Ale nie rób tego za wszelką cenę tłumacząc sobie, bo się zmieni, zmądrzeje, przecież obiecał, że przestanie pić zacznie się leczyć.

Ludzie doceniają, to co mieli dopiero jak to stracą.
Więc jak wszystkie twoje metody nie pomogą i nie przestanie pić i zacznie się leczyć na epi, to może lepiej odejdź i zastosuj mu terapię wstrząsową.

Być może dopiero wtedy zrozumie i weźmie się za siebie.
I może wtedy się zmieni. I najważniejsze o czym wtedy będzie myślał, to jak Ciebie odzyskać. A nie nachlać się z kolegami.
A jak po mimo tego wybierze alkohol i kolegów, to będziesz wiedzieć, że alkohol i koledzy byli dla niego najważniejsi a ty byłaś na dalszym planie.

Ale najpierw wykorzystaj wszystkie metody, aby zaczął się leczyć i przestał pić.




Bo ja na razie to jest tak:

1. Alkohol

2. Koledzy

3. długo długo nic

...

I jesteś ty.
gość
14-07-2011, 20:20:50

Bolesna prawda ... ech

Wiesz, ja zawsze właśnie myślę sobie, że to chwilowe, że przejdzie, że zacznie o siebie dbać, że zmądrzeje, dojrzeje, itd... itd... Myślalam, że zobaczy jak mi zależy i choć trochę zrobi to też dla mnie skoro tak mu nie zależy na sobie...

Boję się chyba tej prawdy, która nie jest tak kolorowa jak w chwili gdy go poznalam i gdy wszystko wyglądało tak pięknie mimo iż wiedziałam o jego chorobie... Qrcze zalezy mi strasznie na nim ... zacisne zeby i do Dzieła :D

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: