Reklama:

Życie z chorym na padaczkę (368)

Forum: Padaczka

gość
09-02-2011, 10:37:30

Jestem od kilkunastu lat żoną chorego na epilepsję. Wiedziałam od poczatku o jego chorobie, ataki zdażają się kilka razy w roku. Mąż prowadzi "normalne" zycie, prowadzi auto. Mamy dwójkę dzieci. Na poczatku naszego małżeństwa niewiele myślałam o chorobie, ale dziś właściwie te mysli nie odstepują mnie na krok. Biorę na siebie wiekszość obowiązków związanych z dziećmi i domem, chyba ze strachu że nie poradziłabym sobie z poczuciem winy gdyby np podczas jazdy samochodem stracił przytomność... i cos stałoby się dzieciom.
Właściwie... żyję w nieustannym strachu i niepokoju który sięga zenitu po ataku. Przestaję radzić sobie z tymi emocjami. Bardzo kocham męża... ale niewiem jak długo dam radę tak żyć... Może ktoś zechciałby podzielic się ze mną swoimi dościadczeniami...
gość
14-02-2011, 22:01:13

Moim zdaniem po pierwsze nie powinnien prowadzić auta. Leki tumanią i człowiek ma opóźnione reakcje. Tylko nie każdy jest na tyle mądry, aby to przyznać. Dla niektórych własne ego jest ważniejsze od racjonalnego myślenia Po drugie trzeba nie mieć wyobraźni, że może, kiedyś dojść do wypadku a może. Ja jeżdżę często jako pasażer i nieraz miałam atak w trakcie jazdy.
Powinnien się leczyć. Systematycznie o stałych porach przyjmować leki. Jak te nie pomagają lekarz wprowadza inne. Ja dużego ataku nie mam od 5 lat.
Wiem, że jest ci ciężko. W najgorszym przypadku patrz na siebie i dzieci a nie na niego.
Pozdrawiam
gość
14-02-2011, 22:01:51

Treść zablokowana przez moderatora

gość
15-02-2011, 10:18:31

Ja też często jeżdżę jako pasażer i jeszcze nigdy nie miałem ataku w czasie jazdy.
Co do czasu reakcji, to mam dobry, biorę tylko jedne lek, i zamierzam w tym roku ubiegać się o prawko.

Ataków nie mam od kilku lat.

I nie zgadzam się z opinią, że żaden epileptyk nie może prowadzić samochodu.
A tym bardziej, że "własne ego" jest ważniejsze, od rozsądku.

Co prawda jak ktoś ma ataki częste, to nie powinien jeździć samochodem.


Ps.
Dużego ataku nie miałem od 18lat.

I

Jeszcze jedno, jak by epileptycy byli tak spowolnieni i tak nie mogli by prowadzić samochodu, to 18 Krajów UE nie pozwoliło by im prowadzić samochodu.
A jednak wykonali dyrektywy 2009/112/WE i 2009/113/WE i pozwolili na jazdę takim osobom, a następne kraje mają ją wykonać w tym Polska.
Prawdopodobnie do końca pierwszego kwartału 2011rou.

Oczywiście przyjmującym leki przeciw padaczkowe, jak i tym co odstawili leczenie.

I to ktoś mądrzejszy opracował dyrektywę jak i przepisy.
Ja nie jestem lepszy ani od specjalistów UE(agencji do spraw epi), ani od MZ(Ministerstwa Zdrowa)

marco999
Początkująca
28-02-2011, 16:14:11

Witam,moim zdaniem prowadzenie samochodu z epi to kompletny brak odpowiedzialnosci,nie tylko za siebie ale i za innych.Sama jestem epileptyczka i moim marzeniem byloby prowadzenie auta,mam ataki skroniowe a duzy jedyny do tej pory mialam przed 10 laty,a jednak nie usiade za kierownica,bo nie moge sobie wyobrazic bym spowodowala wypadek,mozna oczywiscie wytlumaczyc potem bezposrednia wine ponosi epi,ale ci ktorzy choruja maja ja w sobie i moga byc jej szefami w jakims stopniu chociazby.Potepiam
gość
02-03-2011, 18:28:04

To znaczy, że jesteś lepsza od specjalistów, którzy pracowali przy tworzeniu tych przepisów.
Z strony komisji europejskiej i polskiego MZ.

Ja nie jestem lepszy, i zgadzam się z tymi specjalistami.
Początkująca
02-03-2011, 21:30:59

Nie uwazam sie za lepsza od jakichkolwiek specjalistow,ciekawa jestem czy ktorys z nich mial choc jeden atak epi,ja mialam ich juz wiele i kazdego z nich nie pamietam,wiem o nich od swiadkow.Epi skroniowa akurat jest moze skomplikowana forma padaczki,ale ataki nie wygladaja groznie,a ja nie wiem co podczas nich robie bo trace swiadomosc,czy odpowiedzialnym bylo by prowadzenie auta bo zezwalaja na to przepisy.Padaczka jest choroba nieprzewidywalna,nawet aury sa forma pro-ataku.W samochodach sa miejsca dla pasazerow i tez sa bardzo wygodne,a wysoko postawieni specjalisci w UE i MZ,maja zazwyczaj szoferow.
gość
03-03-2011, 07:57:11

Mi nie chodzi o to aby dawać prawo jazdy osobą, które mają jeden, dwa, trzy czy więcej ataków w roku.
Ja jedynie zgadzam się z tym, że
"prawo jazdy kategorii A, A1, B, B1, B+E, T, można wydawać prawo jazdy albo
przedłużać okres jego ważności:

w przypadku osoby przyjmującej leki przeciwpadaczkowe - po przedstawieniu opinii
neurologicznej potwierdzającej brak napadów padaczkowych w ciągu ostatnich
dwóch lat leczenia.".

I tylko tyle.

Dlaczego osoby które:

Miały tylko jeden atak padaczki

Miały ataku padaczki tylko w nocy i to np. kilka lat tamu

W dzieciństwie miały jakiś tam incydent epi czy kilka ataków padaczki

Na ściemniały na komisji wojskowej

Czy od ostatniego ataku upłynęło kilka lat np. dwa, trzy, cztery, czy więcej, przy leczeniu farmakologicznym

nie mogą mieć prawo jazdy nigdy?

Tylko dla tego, że tej kwestii(przyznawanie prawa jazdy osobą chorym na padaczkę) nie regulowały przepisy?
Przez asekuracyjną postawę lekarzy(bardzo duża odpowiedzialność zawodowa).

A jak wspomniałem wcześniej w kilku krajach(9) UE te przepisy już funkcjonują od września 2010 i nie słyszałem o jakiejś dramatyczne zwiększonej liczbie wypadków przez osoby chore na padaczkę.
gość
10-03-2011, 11:00:14

Mój mąż również choruje na epilepsję jest trudno niby życie toczy się normalnie ale strach narasta ,szczególnie u mnie a mąz się śmieje że nic mu nie będzie .Ale to ja jestem światkiem jego ataków i boję się że ta straszna chroba kiedys nam go zabierze a mamy dwójkę małych dzieci .Tak bardzo go kocham.
gość
10-03-2011, 14:13:19

Treść zablokowana przez moderatora

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: