Dobrze , powiem , bo nie mam nic do ukrycia.
Alicjo zapamiętaj ,że
padaczka to również jest
epilepsja. Są to te same choroby , mające te same znaczenie. Różnią się zwrotami.
Oto moja historia:
Czekając na autobus w drodze powrotnej ze szkoły i jak zwykle rozmawiałam z moimi rówieśnikami. Pamiętam ,że to był poniedziałek, czas przed świętami. Pamiętam tyle z pierwszego napadu epilepsji,że stan był bardzo ciężki, nie poznawałam ludzi, utrata przytomności. Miałam wówczas 14 lat, gdy zaszły te zdarzenia. W ty dniu nie czułam się jakoś źle, normalnie. Szok w domu, podobno był. Ksiądz gdy się dowiedział o tym modlił się o moje zdrowie. Gdy otworzyłam oczy widziałam łzy mojej mamy.Czułam głód , ale nie mogłam nic jeść , byłam pod kroplówką . Te wydarzenia pamiętam z dnia 6 kwietnia 1998 roku. Przebywałam w szpitalu od 6 .04 do 22.04. 1998.
Napad wygląda różnie Alicjo. Nagle czuje ,że nie widzę. Mam
mroczki przed oczami. Sytuacje sprzed jakiś lat, ciało się trzęsie całe.Następnie jest
ból głowy po lewej stronie lub prawej.
Badania EEG z tego co wiem wykazują ,że jest wszystko ok. Zapis w normie.
Alicjo ja wiem kiedy mam atak epilepsji, bo znam siebie. Jedynie co to muszę sama udzielić sobie pomocy , gdyby coś poszło nie tak , a w domu nikogo by nie było to by mnie tu nie było. Musiałam sama udzielić sobie pomocy. Raz miałam tak udzieloną pomoc,że straciłam zęba. Patyczek był źle podłożony.
Alicjo ja wszystkim uwierz się denerwuje, chce dla wszystkich jak najlepiej. Uwierz mi ,,że mnie jest to dla mnie łatwe kiedy słyszę z każdej strony niezadowolenie ,że się nie nadaje. Jestem normalna jak każdy , bolą mnie słowa które widzę.Mam swój świat, który jest dla niektórych niezrozumiały.
To jest proste powiedzieć i przyznać się jestem chora na epilepsję i jest mi z tym źle. Nie jest mi z tym dobrze. Pokonałam to co w życiu miałam pokonać , ale co mam z tego- nic.Wyśmiewanie się ze mnie, bo jestem gorsza. Ja z nikogo się nigdy nie śmiałam, pomagałam komu trzeba było,zaprzyjaźniłam się z osobami niewidomymi. Mam więcej od nich uśmiechu niż od zdrowych ludzi, którzy nie wiedzą co to znaczy znosić codzienne trudy życia i niepewności jutra .
To jest cala prawda na mój temat i przez siebie samą. Nie potrafię skłamać, nie umiem. Zawsze piszę prawdę.Nie każdy ją rozumie, ale może przyjdzie taki czas,że w końcu zrozumie.
Dziękuję. Pozdrawiam.
Anna