Reklama:

zapalenie mózgu - czy ktoś to przechodził!!!!!!!!!! (857)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
28-08-2016, 13:46:37

Właśnie wyszliśmy ze szpitala po 11 dniach leczenia na wirusowe zapalenie mózgu. Syn ma 7 lat i niestety dostał po padaczki, zaczynamy życie z epi :(
Boje się ataków strasznie, na razie leki działają słabo i raz diennis ma atak w czasie którego muszę mu podać wlewkę-mam nadzieje, że jak zwiększymy dawki ataki ustąpią. U nas zaczęło się 4 dniową chorobą z wysoką gorączką i nudnościami bez kaszlu czy kataru, pózniej były trzy dni jakby wyzdrowienia i syn dostał drgawek,, stracił przytomność rozwinął się stan padaczkowy :(
W śpiączce był jeden dzień. Oprócz padaczki, ma zaniki pamięci lekkie i zapomniał nazw przedmiotów itp. Troszkę gorzej liczy. Jednak jesteśmy krótko po chorobie, więc żyje nadzieją że się wszystko unormuję.
Najgorsze sà ataki, on ma ich świadomość, czuje przed głośne dźwięki w głowie i bardzo siè boi ataków.
Trzymam za wszystkich kciuki i oby bardziej poznali wirusy wywołujące tą okropną chorobę. U nas nie wykryto jaki to wirus, być może opryszczkowy.
gość
19-09-2016, 12:23:20

Dzien dobry. Z 4 na 5 wrzesnia moja mama spadla ze schodow. W poniedzialek wszystko bylo ok. We wtorek mama lezala w lozku bo mowila ze ja reka boli. W srode zaczela sie dziwnie zachowywac. Zero emocji, taka odseparowana, nieobecna. Mowila ze to temu bo ja reka boli. Pojechalysmy na SOR. W rejestracji mama mowi ze chodzi o reke. Poszlam z nia do lekarza i mowie ze mama spadla ze schodow i ja boli reka, powiedzialam tez zeby jej zrobili tomograf glowy bo zauwazylam zmiany w zachowaniu mamy, miala zachwiania rownowagi, chodzila tak jakby byla pijana, ze jest nieobecna i w ogole nie podoba mi sie. Przeswietlili reke, tylko stluczenie i na moje pytanie o glowe, lekarz powiedzial mi ze nie beda przeswietlac, ze ma tylko guza pod skora, ze nie straciala przytomnosci itd wiec kazal mamie robic zimne oklady na glowe i smarowac guza lioton1000. Pojechalysmy do domu. Po poludniu mama miala problemy ze znalezieniem programu w tv. Nie miala poczucia czasu. Ale rozmawiala normalnie. Tej samej nocy spimy i w pewnym momencie slysze jak do naszego mieszkania na gorze (mieszkamy w jednym domu) wchodzi mama, ale zachowywala sie tak jakby byl dzien. Mowi mi zebym poszla jej pomoc bo ona scieli lozka dla gosci ( wynajmujemy pokoje), na pytanie czemu robi to o 2 w nocy, mowi mi "a kiedy ja mam to zrobic"... No to ja ide za nia i zobaczylam jak ona te lozka zascielila- poszewki na lewej stronie, zamiast przescieradel, dala poszwy na koldre, kazda czesc z innej parafii... Zmrozilo mnie. Pobieglam do taty na dol i moeie ze z mama zle. Zadzwonilismy po siostre. Pomoglam mamie sie ubrac bo ona nie dawala rady i pojechaly do szpitala. W szpitali zrobili tomograf o 5 rano. Wynikow nie otrzymalismy bo nie ma neurologa ani takiego oddzialu. Musieli jakiegos wezwac. Zostawili mame na urazowce. Z godziny na godziny z mama bylo coraz gorzej, miala prawie 40 stopni goraczki, miala przywidzenia. Majaczyla, belkotala. Lekarze mowili ze to normalne po uderzeniu w glowe. Potem podali jej jakis lek w kroplowce po ktorym z mama nie bylo juz zadnego kontaktu. Patrzyla tylko w sufit. Na to przybiegla pani z intensywnej i zarzadala natychmiastowego tomografu i przewiezienia mamy na oiom. Tam mame uspili i zaintubowali. Z tomografu nic nie wychodzilo. Podejrzewali udar, uszkodzenie pnia mozgu, cos tam jeszcze wymieniali. Wszystkie badania wysylali do Krakowa na klinike neurologiczna. W poniedzialek punkcja. We srode diagnoza ze mama ma opryszczkowe zapalenie mozgu, krwiaka i obrzek. Dzis tez maja jej robic tomograf. Zobaczyc czy leczenie dziala. Tak sie o nia boimy. Dzis jest 10 dzien jak jest w spiaczce. Modlimy sie o zdrowie dla niej.
gość
19-09-2016, 21:33:52

Pisalam poprzedni post o mamie. Dzis dowiedzielismy sie ze krwiak ktory powstal przez to zapalenie powiekszyl sie i zaczal krwawic. Dzis jest poniedzialek 19 wrzesnia. Poprzedni tomograf 15.09, kolejny maja robic 22.09 Boze spraw zeby byly dobre wiesci o stanie zdrowia mamusi. Tak bardzo jest nam potrzebna!!
Karolina.
gość
26-09-2016, 21:30:37

Dzis 26 wrzesnia na tomografie wyszlo ze mamie ten krwiak sie zmniejsza i nie ma juz obrzeku mozgu. Zmniejszyli jej dawke leku podawanego przy spiaczce farmakologicznej, z kazdym dniem beda zmniejszac. Zeby mogla juz sie budzic. Dobry Boze daj mamie sile zeby calkowicie pokonala ten wirus i zeby juz wszystko wrocilo do normy.
Karolina.
gość
28-01-2017, 18:53:09

Ja mam obecnie 29 lat. Będąc dzieckiem w wieku 11 latu zachorowałam na świnkę i były po niej powikłania, które spowodowały zapalenie mózgu. 2 miesiące leżałam w szpitalu w stanie krytycznym, nikt nie wiedział czy w ogóle powrócę do normalnego życia. Szczerze powiedziawszy w połowie zmarnowane dzieciństwo i ogromne poświęcenie rodziców. Mam padaczkę i cały czas leczę się. Ukończyłam studia prawnicze , obecnie odbywam aplikację adwokacką. Więc nie każda historia kończy się tragicznie. Wiadomo, że ta choroba pozostawiła ślad gorzej się poruszam, spowolniała jestem, ale pomimo tego chcę w życiu coś robić pożytecznego.
gość
18-02-2017, 17:31:29

Witam,
Mam 43 lata w zeszłym roku we wrześniu zachorowalem zachorowań na wirusowe zapalenie opon mózgowych. Byłem w bardzo ciężkim stanie. Przez 14 dni pobytu w szpitalu schudłam 14 kg. Do pracy wróciłem 30 listopada 2016. Cały czas jestem zmęczony i obolaly. Nie radzę sobie z emocjami. Od tygodnia powracają obrazy z najtrudniejszego okresu choroby . Ma duże problemy z zaśnięciem i dręczą mnie koszmary. Myślałem, ze z czasem będzie lepiej..... niestety, mam wrażenie, ze zaczynam się staczac w jakiś bezkres. Czy ktos z Was miał podobne problemy?
Jestem z okolic Wrocławia. Do kogo się zgłosić pomoc?. Mój adres romku@vp.pl
Będę wdZięczny za każdą pomoc
Początkująca
18-02-2017, 20:10:29

Polecam poczytać artykuły na temat temat, zapoznać się z objawami i chorobą. http://wylecz.to/pl/search.html?query=Kleszczowe+zapalenie+m%C3%B3zgu&models=&submit=&searchSection= Myślę, że tutaj jest to napisane w prosty i zrozumiały sposób
gość
15-03-2017, 11:20:36

Nigdzie nie mogę znaleźć informacji dotyczących nawrotów choroby...
Mam 33 lata a pierwszy rzut choroby miałam jesienią 2016 r. 3 tygodnie wcześniej byłam podziębiona. Pewnego dnia, był to poniedziałęk zaczęła mocno boleć mnie głowa...myślałam, że to migrena ( miewałam je raz na pół roku) ale ból był nieprzerwany i stale się nasilał. Leki, które brałam nie pomagały.
Trafiłąm na SOR- po spędzeniu tam 6 godzin ( wykonano mi tk głowy- nic nie stwierdzono) podano ketonal i w nocy wypuszczono do domu twierdząc, że to migrena. Ból nie ustępował...rano udałam sie do lekarza rodzinnego- zlecił zastrzyki domięśniowo by mieć ulge w bółu, ale i one nie pomagały. Lekarz skierował mnie do szpitala ale powiedziałam że po co skoro stamtąd wracam? Z dnia na dzień mój stan się pogarszał...na tyle, że nie byłam w stanie sama dojechać do przychodni po zastrzyk wiec karetka przyjezdzała do mnie i w domu robiono mi zastrzyki. Tak dobrnęłam do piątku. Gdy zespół karetki przyjechał wykonać zastrzyk stwierdzili, że powinnam udać się do szpitala bo kiepsko wyglądam.
Tego feralnego dnia pod wieczór wezwano do mnie karetkę- ból był ogromny- krzyczałam, generalnie niewiele z tego dnia pamietam. Miałąm utratę świadomości- bół głowy był taki, że podobno krzyczałam prosząc o eutanazje. Ponownie trafiłam na SOR- przy przyjęciu ratowniczka na izbie uznała, że powinnam udać sie na zabiegi fizjoterapeutyczne a nie do nich. Moi bliscy na te słowa rozpętali piekło...w efekcie czego w końcu obejrzał mnie neurolog. Miałam nieprawidłowe odruchy ( objaw Kerniga), sztywność karku, światłowstręt, utrate swiadomości, wymioty. Zlecono pukncje która nic nie wykazała ale ze wzgledu na pogarszający sie stan trafiłam na oddział neruologiczny. Tam lezałam tydzien...przez kilka dni nie robiono absulutnie nic...a ja byłam coraz słabsza, wykonczona silnym permamentym bólem. Żyły mi pękały od leków...Po kilku dniach kiedy byłam na skraju wytrzymania a z chodzącej kobiety zrobiono ze mnie zacewnikowaną, wychudzoną wymiotami postać -zrozpaczona poprosiłam o przewiezienie do innego szpitala. Wówczas wykonano mi kolejna punkcje ktora juz wykazała zapalenie opon mózgowych o niejasnej etiologii i przewieziono mnie do szpitala zakażnego. Tam spedziłam kolejne dwa tygodnie a po wdrożeniu Acycloviru poczułam się nieco lepiej i wypuszczono mnie do domu na początku listopada. Niemniej gdy mnie wypisywali nadal pobolewała mnie głowa, miałam drętwienie ręki, problemy w koncetracją..zaburzenia równowagi- miałam poczucie, że wychodze niedoleczona :(
Na początku styczniu 2017 r. znów się przeziębiłam i 3 tygodnie później miałam nawrót choroby. Był dużo bardziej ostry i agresywny. Byłam jeszcze na tyle swiadoma co sie dzieje, wiec nie wzywalam karetki tylko udałam sie do neurologa po skierowanie i trafilam od razu na oddzial zakazny. Tam podejrzewano ze pękł mi guz bo moje parametry były fatalne a ból był dużo ostrzejszy,- wiec przewieziono mnie do szpitala klinicznego na SOR neurologiczny. Nie widziałam na oczy, nie można było mi wykonanc podstawowych badan typu tomograf bo nie byłam w stanie spokojnie wylezeć 2 minut. Po podaniu mi mofriny i lekow usypiajacych wykonano tk głowy ktore nic nie wykazało. Postanowiono wykonac punkcje- wynik był drmaatyczny cytoza ponad 700 i podwyzszone białko...Trafiłam ponownie na zakażny gdzie spedziłam kolejne tygodnie.
Gdy wypisywano mnie do domu czułam się znacznie lepiej niż po pierwszym wyjściu. To, co mnie martwi to fakt,iż nie potrafia wykryć jaki wirus czy bakteria odpowiada za moje zapalenie opon :( W obu przypadkach mam etiologie niejasną ( nieokreśloną). Nie wiem jak sie przed tym bronić.
Zgodnie z zaleceniem lekarza pije napar z jeżówki, biorę kwasy omega3, odpoczywam, unikam stresu, pije sok z czarnego bzu.
Czytając Wasze wpisy jestem porażona...i przykro mi ze tak boleśnie ta choroba sponiewiera Was bądź Waszych bliskich.
Ja oprócz słabej koncentracji i małych prolemów z pamięcią obecnie nie doczuwałam żadnych skutków- mimo, że przeszłam przez to dwa razy.
Lekarze mówili, że nawroty są niemożliwye- jak mój przypadek pokazuje...może być ich nawet wiecej, bo jak mam walczyć z wirusem czy bakterią jeśli nie wiem jaka ona jest :(
gość
15-03-2017, 11:24:37

Gość 2017-03-15 12:20:36
Nigdzie nie mogę znaleźć informacji dotyczących nawrotów choroby...
Mam 33 lata a pierwszy rzut choroby miałam jesienią 2016 r. 3 tygodnie wcześniej byłam podziębiona. Pewnego dnia, był to poniedziałęk zaczęła mocno boleć mnie głowa...myślałam, że to migrena ( miewałam je raz na pół roku) ale ból był nieprzerwany i stale się nasilał. Leki, które brałam nie pomagały.
Trafiłąm na SOR- po spędzeniu tam 6 godzin ( wykonano mi tk głowy- nic nie stwierdzono) podano ketonal i w nocy wypuszczono do domu twierdząc, że to migrena. Ból nie ustępował...rano udałam sie do lekarza rodzinnego- zlecił zastrzyki domięśniowo by mieć ulge w bółu, ale i one nie pomagały. Lekarz skierował mnie do szpitala ale powiedziałam że po co skoro stamtąd wracam? Z dnia na dzień mój stan się pogarszał...na tyle, że nie byłam w stanie sama dojechać do przychodni po zastrzyk wiec karetka przyjezdzała do mnie i w domu robiono mi zastrzyki. Tak dobrnęłam do piątku. Gdy zespół karetki przyjechał wykonać zastrzyk stwierdzili, że powinnam udać się do szpitala bo kiepsko wyglądam.
Tego feralnego dnia pod wieczór wezwano do mnie karetkę- ból był ogromny- krzyczałam, generalnie niewiele z tego dnia pamietam. Miałąm utratę świadomości- bół głowy był taki, że podobno krzyczałam prosząc o eutanazje. Ponownie trafiłam na SOR- przy przyjęciu ratowniczka na izbie uznała, że powinnam udać sie na zabiegi fizjoterapeutyczne a nie do nich. Moi bliscy na te słowa rozpętali piekło...w efekcie czego w końcu obejrzał mnie neurolog. Miałam nieprawidłowe odruchy ( objaw Kerniga), sztywność karku, światłowstręt, utrate swiadomości, wymioty. Zlecono pukncje która nic nie wykazała ale ze wzgledu na pogarszający sie stan trafiłam na oddział neruologiczny. Tam lezałam tydzien...przez kilka dni nie robiono absulutnie nic...a ja byłam coraz słabsza, wykonczona silnym permamentym bólem. Żyły mi pękały od leków...Po kilku dniach kiedy byłam na skraju wytrzymania a z chodzącej kobiety zrobiono ze mnie zacewnikowaną, wychudzoną wymiotami postać -zrozpaczona poprosiłam o przewiezienie do innego szpitala. Wówczas wykonano mi kolejna punkcje ktora juz wykazała zapalenie opon mózgowych o niejasnej etiologii i przewieziono mnie do szpitala zakażnego. Tam spedziłam kolejne dwa tygodnie a po wdrożeniu Acycloviru poczułam się nieco lepiej i wypuszczono mnie do domu na początku listopada. Niemniej gdy mnie wypisywali nadal pobolewała mnie głowa, miałam drętwienie ręki, problemy w koncetracją..zaburzenia równowagi- miałam poczucie, że wychodze niedoleczona :(
Na początku styczniu 2017 r. znów się przeziębiłam i 3 tygodnie później miałam nawrót choroby. Był dużo bardziej ostry i agresywny. Byłam jeszcze na tyle swiadoma co sie dzieje, wiec nie wzywalam karetki tylko udałam sie do neurologa po skierowanie i trafilam od razu na oddzial zakazny. Tam podejrzewano ze pękł mi guz bo moje parametry były fatalne a ból był dużo ostrzejszy,- wiec przewieziono mnie do szpitala klinicznego na SOR neurologiczny. Nie widziałam na oczy, nie można było mi wykonanc podstawowych badan typu tomograf bo nie byłam w stanie spokojnie wylezeć 2 minut. Po podaniu mi mofriny i lekow usypiajacych wykonano tk głowy ktore nic nie wykazało. Postanowiono wykonac punkcje- wynik był drmaatyczny cytoza ponad 700 i podwyzszone białko...Trafiłam ponownie na zakażny gdzie spedziłam kolejne tygodnie.
Gdy wypisywano mnie do domu czułam się znacznie lepiej niż po pierwszym wyjściu. To, co mnie martwi to fakt,iż nie potrafia wykryć jaki wirus czy bakteria odpowiada za moje zapalenie opon :( W obu przypadkach mam etiologie niejasną ( nieokreśloną). Nie wiem jak sie przed tym bronić.
Zgodnie z zaleceniem lekarza pije napar z jeżówki, biorę kwasy omega3, odpoczywam, unikam stresu, pije sok z czarnego bzu.
Czytając Wasze wpisy jestem porażona...i przykro mi ze tak boleśnie ta choroba sponiewiera Was bądź Waszych bliskich.
Ja na tą chwile oprócz słabej koncentracji i małych prolemów z pamięcią obecnie nie doczuwałam żadnych skutków ubocznych tej choroby- mimo, że przeszłam przez to już dwa razy.
Lekarze mówili, że nawroty są niemożliwe- jak mój przypadek pokazuje...może być ich nawet wiecej, bo jak mam walczyć z wirusem czy bakterią jeśli nie wiem jaka ona jest :(
gość
22-11-2017, 20:18:57

Witam,
poszukuję osób, które przeszły zapalenie mózgu lub inną tego typu chorobę układu nerwowego, i obecnie ich sprawność ruchowa jest znacznie ograniczona bądź na co dzień doskwierają im inne problemy natury zdrowotnej utrudniające normalne funkcjonowanie. Zależy mi na rozmowie z osobą niepełnosprawną, która ma za sobą podobne przeżycia, chciałaby się podzielić swoimi odczuciami, doświadczeniem i porozmawiać o tym, jak teraz sobie radzi w życiu.
Proszę, jeśli jesteś osobą niepełnosprawną i chcesz dać wsparcie, a przy okazji również je otrzymać, skontaktuj się ze mną mailowo: glowazdrowa@gmail.com . Bardzo potrzebuję rozmowy z osobami takimi jak ja.
Pozdrawiam,
K

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: