Reklama:

wyściółczak? (3290)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
22-11-2021, 07:48:22

Nie chce tez wpływać na Jego wybór, czy to lekarza, czy sposobu leczenia. Ostatecznie kazdy sam podejmuje to ryzyko. Moge mu jedna powiedzieć o podwójnym widzeniu i jak sobie radzić,o tym,że warto przygotować w domu wózek inwalidzki na pierwsze tygodnie itp...
gość
23-11-2021, 15:20:26

Gość 2020-09-06 11:39:59
Byłam operowana 28lutego 2020 we Wrocławiu przez Pawła tabakow. 13 godzin. Po operacji czułam się tragicznie nie mogłam ruszac nogami, poruszyłam tylko palcami u stup. Cięcie było od th 12do th1,. Powi wracałam do życia, straszny ból, cały czas na morfinie, miesiąc w pampersach. Po dwóch miesiącach, na wózku, potem wypisali mnie na rehabilitację byłam tam 4 miesiace. Stanęłam powoli na nogi, chodzę przy balkoniku, rana się zagoiła, mam brak czucia głębokiego lewej nogi i biodra, prawa noga nie czuję dotyku, ale jakoś żyję. Zrobiłam rezonans kontrolny, guza nie ma, w nowy też narazie nie, Ale było by za dobrze dlatego wyszła mi jamistość rdzenia... No i problem od nowa za 3 miesiące po rezonansie dowiem się czy bedze potrzebna następna operacja... Jak to mówią jak nie urok to...... Pozdrawiam wszystkich,, dużo zdrowia życzę
Dużo zdrowka ,zycze tez mialam podobnie tylko operacja na rdzeniu przedłuzonym 2019 rok .Rehabilitacja caly czas po troche brak czucia ustępuje, ale po 3 latach bardzoo powoli trzeba sie uzbroic w cierpliwosc .
Dużo zdrowia dla wszystkich ❤
gość
23-11-2021, 16:53:33

Gość 2021-11-23 16:20:26
Gość 2020-09-06 11:39:59
Byłam operowana 28lutego 2020 we Wrocławiu przez Pawła tabakow. 13 godzin. Po operacji czułam się tragicznie nie mogłam ruszac nogami, poruszyłam tylko palcami u stup. Cięcie było od th 12do th1,. Powi wracałam do życia, straszny ból, cały czas na morfinie, miesiąc w pampersach. Po dwóch miesiącach, na wózku, potem wypisali mnie na rehabilitację byłam tam 4 miesiace. Stanęłam powoli na nogi, chodzę przy balkoniku, rana się zagoiła, mam brak czucia głębokiego lewej nogi i biodra, prawa noga nie czuję dotyku, ale jakoś żyję. Zrobiłam rezonans kontrolny, guza nie ma, w nowy też narazie nie, Ale było by za dobrze dlatego wyszła mi jamistość rdzenia... No i problem od nowa za 3 miesiące po rezonansie dowiem się czy bedze potrzebna następna operacja... Jak to mówią jak nie urok to...... Pozdrawiam wszystkich,, dużo zdrowia życzę
Dużo zdrowka ,zycze tez mialam podobnie tylko operacja na rdzeniu przedłuzonym 2019 rok .Rehabilitacja caly czas po troche brak czucia ustępuje, ale po 3 latach bardzoo powoli trzeba sie uzbroic w cierpliwosc .
Dużo zdrowia dla wszystkich ❤
a gdzie dokladnie byl guz i kto operował tez Tabakov??
gość
24-11-2021, 13:56:11

Gość 2021-11-15 19:33:20
Co do operacji u dra Furtaka to mąż doczekał się jednak terminu. W przyszłym tygodniu trafi pod nóż. Dam pewnie niedługo znać jak sobie radzi. Czekaliśmy od początku lipca (a w zasadzie od końca czerwca, czyli od wyniku MRI). Pandemia sprawie zdecydowanie nie pomogła. Pan dr Furtak ma specyficzny charakter, nie stara się zanadto czarować, ale jest konkretny na tyle na ile sytuacja pozwala i wydaje mi się, że jest bardzo życzliwy. Podejrzewam, że pacjenci walą do niego drzwiami i oknami i musi zachować trochę dystansu, żeby kompletnie nie zwariować. To w końcu tez tylko człowiek. Trzymajcie proszę kciuki…
przepraszam że tak cytuję ale czekamy na wiadomości od Pani, czy już jest po operacji?
gość
24-11-2021, 20:57:05

Gość 2021-11-23 17:53:33
Gość 2021-11-23 16:20:26
Gość 2020-09-06 11:39:59
Byłam operowana 28lutego 2020 we Wrocławiu przez Pawła tabakow. 13 godzin. Po operacji czułam się tragicznie nie mogłam ruszac nogami, poruszyłam tylko palcami u stup. Cięcie było od th 12do th1,. Powi wracałam do życia, straszny ból, cały czas na morfinie, miesiąc w pampersach. Po dwóch miesiącach, na wózku, potem wypisali mnie na rehabilitację byłam tam 4 miesiace. Stanęłam powoli na nogi, chodzę przy balkoniku, rana się zagoiła, mam brak czucia głębokiego lewej nogi i biodra, prawa noga nie czuję dotyku, ale jakoś żyję. Zrobiłam rezonans kontrolny, guza nie ma, w nowy też narazie nie, Ale było by za dobrze dlatego wyszła mi jamistość rdzenia... No i problem od nowa za 3 miesiące po rezonansie dowiem się czy bedze potrzebna następna operacja... Jak to mówią jak nie urok to...... Pozdrawiam wszystkich,, dużo zdrowia życzę
Dużo zdrowka ,zycze tez mialam podobnie tylko operacja na rdzeniu przedłuzonym 2019 rok .Rehabilitacja caly czas po troche brak czucia ustępuje, ale po 3 latach bardzoo powoli trzeba sie uzbroic w cierpliwosc .
Dużo zdrowia dla wszystkich ❤
a gdzie dokladnie byl guz i kto operował tez Tabakov??
Dzień dobry,
Czy dr Tabakov jest równie godnym Polecenia jak dr Furtak.
gość
26-11-2021, 00:51:24

Dobry wieczór. Tak, mąż jest już po operacji u dra Furtaka. Są dobre i złe wiadomości. Dobre to takie, że dr Furtak ma po prostu złote ręce i zoperował męża tak, że nie ma żadnych ubytków neurologicznych! Od razu po operacji wszystko czuł, drugiego dnia wstał z pomocą rehabilitanta i normalnie chodzi - a przypomnę, że guz był po prostu ogromny. Naprawdę warto było czekać na termin, a pan dr jest absolutnie niesamowity i bardzo życzliwy. Początkowo po zabiegu mąż czuł się wręcz świetnie i tryskał energią, bo działały leki przeciwbólowe i był szczęśliwy, ze będzie chodził. Teraz jest zmęczony (wiadomo - poważna operacja obciąża organizm) i od pasa w dół jego ciało jest bardzo wrażliwe na dotyk - ma jakby uczucie pieczenia). Podobno to normalne i samo po jakimś czasie przejdzie (mam nadzieję, że tak będzie). Teraz bardzo złe wiadomości - guz wszyskich zaskoczył, był bardzo twardy (w przeciwieństwie do „klasycznych” wysciolczakow, które ponoć łatwo „odchodzą”) i totalnie wrośnięty w rdzeń. Trzeba go było odcinać chyba jakimś nożem/ laserem jeśli dobrze zrozumiałam (nie dało się normalnie, ręcznie). Usuwanie było niezwykle skomplikowane, a widoczność kiepska. Z pooperacyjnego MRI na 99,9 % wynika, ze został wycięty w całości (jest trochę krwawienia w jakiejś małej części i jej super dokładnie nie widać, więc malutka wątpliwość istnieje, ale ogólnie chirurdzy są bardzo zadowoleni). Problem w tym, że teraz wszyscy zachodzą w głowę co to był za guz. Naczytałam się w tzw. międzyczasie o złośliwych glejakach, gwiaździakach itp. i tragicznych rokowaniach i ledwo żyję z przerażenia. Wyniki hispat będą na początku przyszłego tygodnia. Do tego czasu nie mamy się niestety jeszcze z czego cieszyć. Jeśli tak wybitni i doświadczeni chirurdzy się zastanawiają (dr Furtak powiedział, że praktycznie zawsze jeszcze przed oceną patologa doskonale wie z czym ma do czynienia, a tym razem nie ma pojęcia), to chyba dobrze nie wróży. Czekamy na werdykt spod mikroskopu. Jedyne co mogę dzisiaj stwierdzić z całą pewnością to to, że dr Furtak jest wspaniałym specjalistą i dobrym człowiekiem i cała kadra neurochirurgii 10 Szpitala Wojskowego w Bydgoszczy jest super - począwszy od lekarzy po zespół pielęgniarski. Lepiej trafić nie mogliśmy. Bardzo, bardzo chciałabym już móc wreszcie głębiej odetchnąć, ale potwornie boimy się diagnozy…
Początkujący
26-11-2021, 05:36:44

Gość 2021-11-26 01:51:24
Dobry wieczór. Tak, mąż jest już po operacji u dra Furtaka. Są dobre i złe wiadomości. Dobre to takie, że dr Furtak ma po prostu złote ręce i zoperował męża tak, że nie ma żadnych ubytków neurologicznych! Od razu po operacji wszystko czuł, drugiego dnia wstał z pomocą rehabilitanta i normalnie chodzi - a przypomnę, że guz był po prostu ogromny. Naprawdę warto było czekać na termin, a pan dr jest absolutnie niesamowity i bardzo życzliwy. Początkowo po zabiegu mąż czuł się wręcz świetnie i tryskał energią, bo działały leki przeciwbólowe i był szczęśliwy, ze będzie chodził. Teraz jest zmęczony (wiadomo - poważna operacja obciąża organizm) i od pasa w dół jego ciało jest bardzo wrażliwe na dotyk - ma jakby uczucie pieczenia). Podobno to normalne i samo po jakimś czasie przejdzie (mam nadzieję, że tak będzie). Teraz bardzo złe wiadomości - guz wszyskich zaskoczył, był bardzo twardy (w przeciwieństwie do „klasycznych” wysciolczakow, które ponoć łatwo „odchodzą”) i totalnie wrośnięty w rdzeń. Trzeba go było odcinać chyba jakimś nożem/ laserem jeśli dobrze zrozumiałam (nie dało się normalnie, ręcznie). Usuwanie było niezwykle skomplikowane, a widoczność kiepska. Z pooperacyjnego MRI na 99,9 % wynika, ze został wycięty w całości (jest trochę krwawienia w jakiejś małej części i jej super dokładnie nie widać, więc malutka wątpliwość istnieje, ale ogólnie chirurdzy są bardzo zadowoleni). Problem w tym, że teraz wszyscy zachodzą w głowę co to był za guz. Naczytałam się w tzw. międzyczasie o złośliwych glejakach, gwiaździakach itp. i tragicznych rokowaniach i ledwo żyję z przerażenia. Wyniki hispat będą na początku przyszłego tygodnia. Do tego czasu nie mamy się niestety jeszcze z czego cieszyć. Jeśli tak wybitni i doświadczeni chirurdzy się zastanawiają (dr Furtak powiedział, że praktycznie zawsze jeszcze przed oceną patologa doskonale wie z czym ma do czynienia, a tym razem nie ma pojęcia), to chyba dobrze nie wróży. Czekamy na werdykt spod mikroskopu. Jedyne co mogę dzisiaj stwierdzić z całą pewnością to to, że dr Furtak jest wspaniałym specjalistą i dobrym człowiekiem i cała kadra neurochirurgii 10 Szpitala Wojskowego w Bydgoszczy jest super - począwszy od lekarzy po zespół pielęgniarski. Lepiej trafić nie mogliśmy. Bardzo, bardzo chciałabym już móc wreszcie głębiej odetchnąć, ale potwornie boimy się diagnozy…
Dzień dobry, proszę być dobrej myśli. Wszystko będzie OK. Super ze operacja tak szczęśliwie przebiegła i zakończyła się sukcesem.
Życzę dużo zdrowia.
gość
26-11-2021, 10:49:07

Będzie dobrze,dobra wiadomość ze jest w dobrej kondycji mąż!!!
Sciskamy was!
M z ie.
gość
26-11-2021, 11:49:04

Dziękuję bardzo za wszystkie słowa otuchy!
gość
26-11-2021, 14:26:40

hist Ki67 bedzie ponizej 3% bo to wysciolczak 2 stopnia

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: