Czytam i przeżywam wszystko jakby to zdazylo sie wczoraj, minęło juz 1,5 roku od choroby mojej mamuni. Lekarze nie dawali cienia szansy na przeżycie (nowotwór na oponach mozgowych z przezutami do kręgosłupa, rozległy obrzeg mozgu), szok, rozpacz, załamanie i bezradność!!! Moja najukochansza mama, przyjaciółka, jedyna osoba która kocham najbardziej na swiecie!!!! Wiele godzin, dni, miesięcy spędzonych przy łóżku albo z nią w łóżku:)) czułam ze to nie jest jej czas, nie pogodzilam sie z jej dysfunkcjami i to daje mi sile do walki o nią, słucham lekarzy tylko wtedy gdy mówią pozytywnie, negatywów nie uznajemy!!! Zrobiła ogromne postępy dzięki zmuszaniu jej do zwykłych czynności dnia codziennego (niejednokrotnie płakałyśmy oby dwie), dzięki rehabilitacji domowej 3 razy w tygodniu i jedynym ośrodku w Polsce który miał odwagę nas przyjąć Norman w Koszalinie. Przed nami jeszcze bardzo duzo pracy(chodzenie, mówienie, świadomość), ale my patrzymy wstecz ile juz jej wykonalysmy!!! Wszystkim zycze cierpliwości, wytrwalosci, siły i wiary w jeszcze lepsze jutro-nie poddawajcie sie, dla swoich bliskich jestescie jak tlen potrzebny aby zyc!!!! Bajkowych, pięknych świat wszystkim zyczymy