Witam. Mam takie pytanie...czy jeśli mój tata miał udar tydzień temu i lekarze nadal trzymają go na oddziale wewnętrznym w szpitalu, w którym niema oddziału neurologicznego i jakoś nie śpieszą się do znalezienia mu miejsca w odpowiednim szpitalu na odpowiednim oddziale, na którym ojciec będzie miał przygotowaną do tego typu choroby opiekę...to czy to jest już wina systemu, czy może to już zaniedbanie. Tłumaczą, że nie ma miejsc w odpowiednich placówkach, które są 3 czy nawet 4 w okolicy. Z neurologiem konsultowali się w poniedziałek,(ojciec miał pierwszy udar w piątek - przestał widzieć na prawe oko i ruszać lewą ręką, w szpitalu z soboty na niedzielę stan jego się pogorszył) gdzie wszedł on tylko na chwilę do taty, zadał mu parę pytań i wyszedł.... Zaczyna mnie przerażać ich obojętność. Zachowują się jakby czekali aż ktoś im da łapówkę.....a nas niestety nawet na to nie stać...nie wiem co zrobić... Czy można jakoś wpłynąć na tą sytuacje? Jedyne mama, która wzięła urlop z pracy i ja z siostrą próbujemy ojca rehabilitować, ale nawet za bardzo nie wiemy jak, a na razie nie szukałyśmy rehabilitanta bo niby przeniosą ojca kiedyś gdzie indziej....tylko kiedy. Najlepsze, że chcę go wypisać do domu i żeby mama sama sobie załatwiła miejsce w tym innym szpitalu. Przecież to jakaś parodia. Niech ktoś może i poradzi co mamy zrobić przy takiej znieczulicy i obojętności ze strony opieki zdrowotnej??

