Coś Wam napiszę na podstawie moich własnych doświadczeń. Może pomogą, może nie...
Tak jak u wielu z Was moje tiki z czasem nie pozwalały mi na normalne życie...
Znalazłem neurologa, któremu mogłęm zaufać i który poważnie potraktował mój problem.
Dostałem haloperidol, najpierw małe dawki. Ponieważ te nie pomagały, stopniowo większe i większe aż do maksymalnych.
Ci którzy mieli do czynienia z tym lekiem wiedzą jakie to świństwo i co po tym się dzieje. Każdy może różnie na to reagować, ale z reguły przemieniasz się w coś zbliżonego do zombie. Mimo wszystko KONSEKWENTNIE (choć w zasadzie utraciłęm całkowicie nadzieję) zacisnąłem zęby i przyjmowałem dalej.
Po nieomal roku w koncu pojawiły się efekty. Stopniowo tiki się ograniczały. W końcu były już na tyle drobne i rzadkie, że pomimo iż dalej się pojawiały to była to drobnostka, na którą się nie zwracało uwagi. Efekt dla mnie był wspaniały! Nie robiłęm już z siebie idioty i nie zwracałem powszechnej uwagi. A te drobne grymasy i inne głupstwa które pozostały to pikuś bez znaczenia.
JEŚLI JESTEŚ ZDESPEROWANY I CHWYCISZ SIĘ NAWET BRZYTWY BO TWOJE TIKI UNIEMOŻLIWIAJĄ CI EGZYSTENCJĘ BĄDŹ CIERPLIWY, KONSEKWENTNY I WYTRWAŁY.
1. Znajdź najlepszego lekarza, zaufaj mu i bierz najgorsze świństwo któe Ci przepisze. Choć dostałem halo i było mi z tym parszywie, to może być jeszcze gorzej, bo są silniejsze środki. Z drugiej strony, aby dostać coś aż tak silnego, musi być z Tobą na prawdę ciężko...
2. Nie przerywaj leczenia, po miesiącu, dwóch czy trzech bez efektów. Konsultuj wszystko z lekarzem. Efekty mogą pojawić się po bardzo, bardzo długim czasie, głupio by było gdybyś tuż przed tym momentem przerwał leczenie...
3. Choć efekty uboczne leku mogą zrobić z Ciebie warzywko, to wytrzymaj. Chyba że wcale nie zależy Ci aż tak bardzo na pozbyciu się choć części tików.
3b. Jeśli jednak nie wytrzymasz... nie przerywaj leczenia. Niech lekarz przepisze Ci coś innego. Jest tyle chemii że coś musi Ci pomóc...
4. Dobra wiadomość (byłaby lepsza gdyby jakiś spec to potwierdził - ewentualnie zaprzeczył). Efekty uboczne zawsze najgorsze są na początku. Z czasem słabną, mogą nawet całkiem ustąpić. Tak było w moim przypadku. Teraz halo łykam jak herbatkę. Nie poddawaj się!
5. Nie myśl że wszystko co przeczytasz na ulotce Cię dotknie, zwłaszcza to co na samym końcu (śmierć, paraliż, porwanie przez kosmitów...). Teoretycznie może Cię to spotkać, ale wtedy po prostu jesteś ogromnym pechowcem.
6. Słuchaj swojego lekarza i nie lecz się sam. Nie ustalaj sam dawek!
7. Jeśli pojawią się efekty z których będziesz zadowolony nie przerywaj brania leku. Z czasem wszystko powróci i będziesz musiał zaczynać od początku. Jeśli jest dobrze, pogadaj z lekarzem, być może zmieni Ci lek na słabszy lub zmniejszy dawkę, tak aby tylko utrzymać istniejący efekt.
Piszę to bo przeczytałem wiele postów osób którym tiki zrujnowały życie. Ku mojemu zdziwieniu wiele z tych osób (mówię o przypadkach bardzoi ciężkich, w których idąc ulicą zaczynasz robić przysiady, machać rękoma, skakać etc.) albo się zarzeka, że nie pójdzie do lekarza, albo wzbrania się przed lekami, albo zniechęcona brakiem efektów na początku lub okropnymi skutkami ubocznymi porzuca całkowicie leczenie. Wybór należy do Ciebie, ale jeśli nic innego Ci nie pomogło, a Twoje życie jest praktycznie zrujnowane, to myślę że mimo wszystko warto chwycić się choćby tej brzytwy. Ja będąc w takiej sytuacji (a wiem, że wiele osób było w jeszcze gorszym stanie) łykałbym 10 razy gorsze świństwa byle tylko mieć choćby nadzieję na poprawę...
Wydaje mi się, że jeśli jesteś bardzo ciężkim przypadkiem, to żadne żióka, akupunktury, ćwiczenia, homeopatia, ręce które leczą, znachorzy, i inni cwaniacy etc. w ogóle Ci nie pomogą. Z ciężkimi tikami również nigdy nie poradzisz sobie samą siłą woli...
Życzę efektów!
Powodzenia