Mam 19 lat. Tiki występują u mnie od kiedy pamiętam (myślę, że około od 12 roku życia, mam słabą pamięć

).
Są przeróżne. Na początku było unoszenie brwi i mrużenie (ten tik mam do dzisiaj, jak i większość innych). W zasadzie chyba żadnego się nie pozbyłem. Prostuję gwałtownie ręce, pocieram palcami u nóg i rąk, napinam mięśnie karku z przodu i z tyłu, otwieram szeroko usta aby poczuć napięcie mięśni przy kącikach. Najgorsze jest jednak ciągłe krząkanie (powtarzanie samogłoski „y” z zamkniętymi ustami, często w rytm jakiejś muzyki, strasznie uciążliwe :| ). Ten ostatni tik nie dokuczał mi często, ale mniej więcej od pół roku nasila się i teraz mogę go traktować jako mój główny problem zaraz obok ruchów brwiami.
Z tego co czytałem większość z was ma jeden tik, ale tylko niewiele, tak jak ja, całą gamę...
Podobno jest to spowodowane przez stres, u mnie chyba działa to nieco inaczej.
Kiedy jestem z przyjaciółmi w ogóle o tym nie myślę. Kończę szkołę i często mi te tiki bardzo utrudniały życie. Gdy szedłem korytarzem tiki były nawet mimowolne, ale gdy szedłem do odpowiedzi albo rozmawiałem z kimś o czymś ważnym tików nie było.
Ktoś tutaj powiedział, że alkohol pomaga. Nie wiem jak z tym jest, ale ostatnio byłem w barze z przyjaciółmi, i po kilku godzinach, gdy większość już wyszła, zacząłem krząkać i ruszać brwiami, więc na mnie alkohol chyba nie działa.
W sytuacji kiedy nikt mnie nie widzi, gdy idę jakąś nie zaludnioną ulicą albo przede wszystkim gdy siedzę w domu, to tiki nie dają mi spokoju.
Kiedy jestem wśród ludzi staram się nad tym zapanować, ale jak się pewnie domyślacie, to mi nie wychodzi. Mimo tego gdy jestem sam albo gdy myślę, że nikt mnie nie widzi, to staram się "wyładować" wszystkie tiki a później nie robić tego w towarzystwie. Ale to tez przeszkadza. Za niedługo robie prawo jazdy i boje się, że mogę mieć problemy z prowadzeniem samochodu.
W gimnazjum czy podstawówce było źle. Pamiętam, że nawet gdy grałem w piłkę inni mnie przedrzeźniali, czułem się głupio. Odkąd chodzę do szkoły średniej jakoś się z tym pogodziłem i nie miałem z tym większych problemów. Oczywiście tiki nie ustąpiły, ale od 3 lat chyba tylko 2 osoby (nie wliczam rodziny) zwróciły mi na to uwagę, z czego jedna po prostu żartowała, nie zrobiła tego na złość.
Nie czuje się upokarzany, ale jednak jadąc autobusem lub w innych sytuacjach podobnych czuje się głupio. Niby mam nad tym kontrolę, ale po prostu musze zrobić tik, który w danej chwili mnie gnębi. Np gdy nie zmrużę brwi, to one mnie bolą. Przecieram je rękami, staram rozluźnić, ale to nie pomaga. Dopiero gdy kilka razy opuszczę brwi i podniosę napinając mięśnie, ból mija.
W mojej rodzinie może mieć to chyba podłoże genetyczne, ale nie jestem pewien.
Fajnie wiedzieć, że nie jestem sam.
Jutro kupuje magnez i witaminy z grupy B, może coś się zmieni.
Pozdrowienia dla "tikowców". Nie łamcie się, z tym da się żyć, chociaż wiadomo, że każdy z nas chce się tego pozbyć.
Jestem optymistą, idąc ulicą mam uśmiech na twarzy, tiki by może nie przeszkadzają mi bardzo w społeczeństwie, jednak tak jak mówiłem, gdy jestem sam po prostu dostaję nerwicy (nikt nie paczy więc nie staram się tak bardzo maskować, a nawet gdy się staram to objawy się nasilają tylko). Po prostu gdy jestem czymś zajęty, a raczej skupiony, hmm… po prostu są takie rzeczy które sprawiają, że nie myślę o tikach. Np. przy pisaniu albo rozmowie z kimś, na luzie bądź poważnie, ważne, aby nie przerywać rozmowy.. Jeśli przerwę, czasem pojawi się jakiś tik, ale tak jak mówiłem, w towarzystwie nie zdarza się to tak często jak w samotności, choć zdarza się, ale nic z tym nie robie. Moi znajomi mimo, że nie mówią mi tego, chyba wiedza, że po prostu mam takie problem. Jestem raczej towarzyski, może gdyby mnie ktoś nie lubił albo nie znał to zwróciłby mi uwagę, ale mam mało takich sytuacji. Jednak mimo wszystko muszę coś z tym zrobić, bo bardzo mi to przeszkadza. Nie są to chyba odruchy bezwarunkowe, ponieważ gdy jestem zamyślony nie robie tego. Ale gdy nie jestem zamyślony to wystarczy, że o tym pomyślę i muszę to zrobić. To rodzaj jakiegoś głodu, po prostu jak nie wprawie w ruch tiku, na który mój organizm ma ochotę to nie mogę się skupić, jest mi niewygodnie, bolą mnie mięśnie.
Nie wiem co to konkretnie może być, ale mam w planach wizytę u lekarzy i być może leki, chociaż wolałbym to rozwiązać naturalnie.
Trochę się rozpisałem…
Życzę wam wszystkim powrotu do "normalności"