Witam wszystkich.
Mam nadzieję, że święta minęły spokojnie.
U mojej mamci jakoś do przodu. Przed świętami wróciła do naszego szpitala na neurologię.
Zaczęła już wstawać ( bez pozwolenia) 3 noce pod rząd próbuje uciekać i oczywiście rano nic nie pamięta. Powyrywała sobie wenflony ale jest w miarę łagodna, tzn. jak jest przy niej tata albo ja to nawet jest miła.
jutro mają jej zrobić tomograf i jak wszystko będzie dobrze to pod koniec tygodnia będziemy mieli ją w domu
Najbardziej martwią mnie mimo wszystko te opowieści i brak pamięci. Są momenty że rozmawia normalnie a za chwilę nie wie co i jak i opowiada przeróżne bzdury.
Nie wie jaki jest rok, raz mówi że '94 za chwilę że 2015
W piątek będa 3 tygodnie od początku tego koszmaru a tu żadnej poprawy stanu psychicznego
Może ktoś mi podpowie jak długo będzie to trwało? Czy to nagle z dnia na dzień się unormuje, czy z czasem?
ja rozumiem, że ciężko jest określić czas powrotu do zdrowia, ale chociaz powiedzcie mili moi vjak to było w przypadku Waszych bliskich. Nie wymagam od mamy od razu całkowitej sprawności psychicznej, bo wiem że może nigdy już nie być ta sama osobą, ale niechby chociaz przestała mieć te różne widzenia.
Agnieszko jak tam siostra? Zastawka dzaiała? Co tam wykryli, mam nadzieję że wszystko dobrze.
Natalio co z mamą? Jakas zmiana? Oby na lepsze.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.