Reklama:

TĘTNIAK MÓZGU (4105)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
01-12-2008, 16:10:00

Mojej mamie miesiąc temu pęknął tętniak. Czekała 5 dni na operacje. Lekarze uspokajali, że wszystko będzie dobrze. To był koszmar, mama się żegnała, płakała. Przed operacją myślałam , że będzie dobrze. Czytałam to co tu jest napisane. Przed operacją siedziałam i próbowałam się śmiać z mamą. Operacja trwała 3 godziny. W końcu wyszedł lekarz. Powiedział , że wystąpiły komplikacje. Miała nie standardowego tętniaka. Wprowadzili ją w śpiączkę farmakologiczną. Po 5 dniach wy budzili ją . Mama uśmiecha się. Rozumie to co się do niej mówi. Lekarze mówili, że to się poprawi i będzie w pełnie świadoma tylko trzeba czekać bo jej stan jest spowodowany obrzękami na mózgu. Obrzęki usunęły się …… A mamie się nie poprawiło… Powiedzieli nam, że za kilka dni ją wypiszą. Mówią , że jest nadzieje, że z tego wyjdzie i będzie jak dawniej ale może i nie wyjść. Znów potrzebny jest czas i fałszywa nadzieja , że będzie dobrze. Ja już chyba nie wierzę w to. Dla mnie mamy już nie ma
Operacja: metodą pachwinową
Stan: jest sparaliżowana, nie mówi uczy się połykać
gość
01-12-2008, 16:25:00

Inez czy ty byłaś w IPiN ?
gość
02-12-2008, 12:15:00

To wszystko jeszcze przede mną, w piątek mam tomografię, a potem prawdopodobnie operacja... Boję się, bo mój tętniak nie jest "standardowy" lekarz zastanawia sie nad metodą operacji, dodam, że mój tętniak to gigant zajmuje się mną prof.Ząbek , jeśli ktoś chciałby ze mną podyskutować o swoich przeżyciach i przejściach, piszcie na gg: 3171853, sama podziele sie swoimi niemałymi już doswiadczeniami... Pozdrawiam
Kasia
gość
02-12-2008, 12:55:00

CZŁOWIEK PO OPERACJI PĘKNIĘTEGO TĘTNIAKA JEŚLI MA SZCZĘŚCIE DOSTAJE DRUGIE ŻYCIE I NAJCZĘŚCIEJ W PRZYPADKU POWIKŁAŃ JEST TEŻ PRZY TYM ZUPEŁNIE INNĄ OSOBĄ. PISAŁAM WCZEŚNIEJ O MOIM MĘŻU I ROZUMIEM OSOBY KTÓRE CZUJĄ ŻE STRACIŁY KOGOŚ BLISKIEGO. MÓJ MĄŻ Z PRZED OPERACJI JUŻ NIE ISTNIEJE, MOJE "JA" W POŁOWIE CZUJE SIĘ BARDZO SAMOTNIE, ZOSTAŁY WSPOMNIENIA PO TAMTYM CZŁOWIEKU, PO CZĘŚCI PRZEŻYWAM COŚ W RODZAJU ŻAŁOBY, ALE DRUGA CZĘŚĆ MNIE MUSI WALCZYĆ Z TĄ CHOROBĄ I Z CAŁYCH SIŁ STWORZYĆ NORMALNE WARUNKI ŻYCIA DLA SIEBIE, "NOWEGO" MĘŻA I NASZEGO DZIECKA.
POGODZIŁAM SIĘ Z TYM ŻE MÓJ DAWNY RADEK JUŻ NIE WRÓCI.
gość
03-12-2008, 14:10:00

DOSKONALE CIE ROZUMIEM.W WIGILIE MINIE ROK OD OPERACJI MOJEGO MEZA.TY MASZ JESZCZE DZIDZIUSIA MY NIE MAMY I CHYBA NIC JUZ Z TEGO NIE BEDZIE.ZYCZE CI DUZO CIERPLIWOSCI,WYTRWALOSCI I USMIECHU NA CODZIEN.POZDRAWIAM.
gość
03-12-2008, 23:02:00

Cześć. Mój przyjaciel (33 lata) miał na pczatku pażdziernika wylew krwi do mózgu> Pierwsze słowa lekarza: " proszę się przygotować że w każdej chwili może umrzeć" Początkowo nie było wiadomo co jest przyczyną bo wylew był dość duży na 1/4. mózgu. Pierwsze 6 dni zero kontaktu. Po 6 dniach tomograf wykazał pęknięcie tętniaka, natychmiastowa operacja (embolizacja- zaklejanie tętniaka aby nie krwawił więcej). Lekko otwierał oczy,wypowiadał pojedyńcze słowa, początkowo kłopoty z oddawaniem moczu, trudności w przełykaniu,podwójne widzenie, ogromne bóle głowy,paraliż prawostronny, brak czucia w nodze i ręce ( uwierzcie isnieją cuda, paraliż całkowicie minął po 4 kolejnych dniach!! a rehabilitant mówił że jakieś 2 lata rehabilitacji będą potrzebne- dlatego zawsze musicie mieć nadzieje). Minęły 2 miesiące od wylewu, jest zupełnie samodzielny, chodzi, wszystko jest super tylko zalało sporą część mózgu i konsekwencją są duże problemy z mową no i oczywiście z pamięcią. Ale każdego dnia przypomina sobie coraz więcej i uczy się nowych słowek, kolorów, imion itd.. Mimo wszystko jesteśmy pod wielkim wrażeniem i lekarze również że tak szybko dochodzi do siebie.
P.s w szpitalu był 5 tygoni i cały czas ktoś był przy nim, trzymaliśmi go za ręke, delikatnie przytulaliśmy ,mówiliśmy do niego , śmialiśmy się przy nim i to naprawde pomaga, oni czują że jest ktoś bliski.... Pozdrawiam
gość
04-12-2008, 16:05:00

to znowu ja (pierwszy wpis na tej stronie)
moja mama też ma niestandardowego tętniaka(czyli bez szyjki)
nerolog powiedział nam, że rehabilitacja czyni cuda
więc nadal czekamy
(wira troszkę mi wróciła)
ale teraz boję się , że będzie to inna mama inna osoba (tak jak pani pisała o swoim mężu)
gość
04-12-2008, 18:05:00

PYTANIE DO ŻONY RADKA
Piszesz, że Twój mąż po operacji tętniaka to zupełnie inna osoba. Mogłabys napisać w czym sie to objawa? I po jakim czasie od operacji zaczął się tak zmieniać? Z góry dziękuje za odpowiedz.
gość
04-12-2008, 18:21:00


03-12-2008 o 15:10, gość :
DOSKONALE CIE ROZUMIEM.W WIGILIE MINIE ROK OD OPERACJI MOJEGO MEZA.TY MASZ JESZCZE DZIDZIUSIA MY NIE MAMY I CHYBA NIC JUZ Z TEGO NIE BEDZIE.ZYCZE CI DUZO CIERPLIWOSCI,WYTRWALOSCI I USMIECHU NA CODZIEN.POZDRAWIAM.

Dziękuję ci bardzo i wzajemnie
Nie spisujmy mimo wszystko wszystkiego na straty, je liczę na to że przyszłość okaże się dla nas łaskawa, po deszczu zawsze wychodzi słońce (liczę na drugiego dzidziusia)
Chętnie porozmawiam z kimś kto jest w podobnej sytuacji jak moja, zostawiam namiary na swoje gg 12836951.
Kinga.
gość
04-12-2008, 18:48:00


04-12-2008 o 19:05, gość :
PYTANIE DO ŻONY RADKA
Piszesz, że Twój mąż po operacji tętniaka to zupełnie inna osoba. Mogłabys napisać w czym sie to objawa? I po jakim czasie od operacji zaczął się tak zmieniać? Z góry dziękuje za odpowiedz.

Mąż jest już prawie dwa lata po operacji, przez 3 m-ce w szpitalu był osobą praktycznie bez kontaktu, w domu dosyć szybko wyszedł z paraliżu ale pamięć, myślenie, mowa były w opłakanym stanie. Pół roku po wyjściu ze szpitala to był koszmar, aż trudno mi o tym pisac, jeden lekarz poradził mi abym umieściła go w zakładzie psychiatrycznym, ze może funkcjonowac tylko na lekach uspakajających. Naszczęście inni lekarze mieli odmienne zdanie i potrafili podtrzymać człowieka na duchu.
Mąż nie pamięta ani jednego dnia ze szpitala więć długo nie przyjmował do wiadomości że jest chory. Nie chciał się rehabilitować, więc walczyłam z nim ile sił aby go do tego skłonić.
Od jakiegoś roku powoli wszystko sobie uświadomił, wie że jest chory i wymaga rehabilitacji, ale nie pamięta siebie z przed choroby, jaki był, co lubił. Czasami czuję że jest takim moim drugim dzieckiem, nie potrafi sam podejmować decyzji, zamknął się na świat zewnętrzny, wstydzi się siebie. Stworzył sobie swój świat w którym czuje się bezpiecznie i tylko ja mam do niego dostęp.
Choroba bardzo go zmieniła, liczne komplikacje robiły czystkę w mózgu, wiele obszarów jest uszkodzonych, ale lekarze zgodnie mówią że to cud że w takim stanie z tego wyszedł i że robi takie postępy. Może być z siebie bardzo dumny.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: