Witam, mam 36 lat i jestem po embolizacji peknietego tętniaka.. w marcu karetka zabrała mnie z ulicy -- jechałam do sklepu, na szczęście byłam na tyle świadoma że zjechałam na pobocze i zadzwoniłam po męża.. i obudziłam się po tygodniu na oiomie..w sumie byłam trzy tygodnie w szpitalu. Teraz jest wszystko dobrze, A nawet bardzo dobrze, za parę dni idę do szpitala na kolejną embolizacje..boje się ale jestem dobrej mysli😎 Mateusz dla mnie bardzo ważna była obecność męża.. był na "pstrykniecie " ale nie natarczywy, był przy mnie i kiedy o coś prosiłam nigdy nie okazywał zniecierpliwienia.. myślę że to wystarczy..pozdrawiam i zdrowia dla cioci życzę Maja.