Witam
Mojego tate (60l) w sobotę tzn 02.11 ,cały dzień bolała głowa,wieczorem dostał takiego silnego ataku bólu że stracił przytomnośc ,karetka został zawieziony na Borowska i tam stwierdzono wylew podpajęczynówkowy,jeszcze tego samego wieczoru przewieźli go na Traugutta ,uśpili i podlłaczyli do respiratora ,w angiografi którą robili mu dzisiaj wyszło że pękł tętniak bo wcześniej TK nic nie wykazało .Jutro ma mieć operacje ,a ja strasznie się boje ,mama moja ledwo funkcjonuje ,chcieli odczekac z operacja ,bo jest obrzek mózgu ,ale neurochirurg zdecydował ze bedzie operował bo jak bedzie miał ponowny krwotok to nie przeżyje .Proszę pomódlcie sie za mojego tate ,bo lekarze dają mu małe szanse ,a on ma dla kogo życ ,dzieci ,wnuki które go wprost uwielbiaja .Ja nie trace nadziei