Witam Wszystkich.
Postanowiłam trochę poszukać w necie informacji na temat
tętniaków, ponieważ przed świętami Bożego Narodzenia mój tata wylądował w szpitalu z powodu pęknięcia tętniaka.
Skarżył się często na
bóle głowy od dobrych paru lat, nie przywiązywał jednak do tego większej wagi, chociaż często zwykł mówić, że "kiedyś mu ten łeb pęknie"... i niestety... Pewnego dnia po powrocie z pracy wszedł do domu, chciał się położyć, ponieważ rozbolała go głowa, ale nie zdążył, w progu pokoju-przewrócił się... Został zabrany karetką do szpitala, oczywiście miał operację...
"Bardzo mądra" pani dr powiedziała Nam, że to "nic takiego" i tata wyjdzie ze szpitala na święta, a był wtedy bodajże 22 grudnia...
Niestety nie wyszedł na święta, ani na sylwestra...
Niby było wszystko dobrze, ale wypuścić ze szpitala go nie chcieli, po czym po paru dnia zaczął się dziwnie zachowywać, patrzał w ścianę, nas chociaż poznawał to jakbyśmy w ogóle nie istnieli... Jak jechaliśmy do domu, dzwonił do nas i wyzywał, że go nawet nie odwiedzimy, tak jakby nie pamiętał, że co dopiero od niego wyszliśmy,...
To było straszne...
Dążę do tego, że teraz jest tak, że jego zachowanie jest dziwne. Jednego dnia jest całkowicie normalny, można z nim porozmawiać, innego całkowita zmiana- wyzywa, denerwuje się, nie można nic mu powiedzieć.
Moje pytanie brzmi, jak można takiej osobie pomóc?
Czy ktoś miał taką sytuację? Gdzie takie zachowanie można leczyć, u psychologa ?
U lekarza neurologa nie dowiedzieliśmy się niczego, pomimo częstych wizyt. Tata wchodzi, lekarz pyta jak się czuje i oto cała wizyta u Pana dr...
Naprawdę nie wiem co robić, jak mu pomóc.
Proszę o odpowiedź i z góry dziękuję za każdą radę.