Edyta pojechała do rodziców, zjadła tam śniadanie ok. godz. 9. Kilka minut potem poszła do ubikacji (oddać stolca).
W domu byli: siostra Aneta, mama Jadwiga i córka Wiktoria.
09:25:00
Słychać huk w łazience, natychmiast matka Jadwiga pobiegła tam i zastała Edytę leżącą na podłodze, twarzą przy podłodze z majtkami zsuniętymi w dół. Zaczęła krzyczeć: „Edyta, Edyta !!!” Za chwilę przybiegła siostra Aneta i również próbowała krzyczeć.
Edyta się ocknęła i wróciła jej świadomość, powiedziała: „co tam?!, co tam?!” Widać było, że jest jakby osłabiona. Na lewym oku był siniak od uderzenia.
09:26:00
Siostra i mama pomogły jej przejść do pokoju, gdzie otworzyły okno, Edyta usiadła na wersalce przy oknie. Aneta zadzwoniła na pogotowie.
Z Edyta cały czas był kontakt, mówiła, że boli ją głowa w okolicy środka czoła, że ma szum w uszach. Była zdenerwowana, że mama robi jej zimne kompresy na czole. W tym czasie Aneta podała Edycie tabletkę od nadciśnienia – POLPRIL 5mg gdyż sama nie była w stanie wziąć leku. Leki te zażywała zawsze po śniadaniu, nie na czczo.
Podczas oczekiwania na pogotowie wymiotowała.
09:38:00
Aneta dzwoni ponownie na pogotowie, dyżurny odpowiedział, że jest już w drodze.
ok. 9:42
Przyjechało pogotowie.
Lekarz pytał, co się stało, Edyta znowu wymiotowała.
Lekarz pytał ponownie, że może Edyta coś zjadła i dlatego ma wymioty.
Lekarz pytał, co się stało i jakie były objawy, czy najpierw upadła czy zemdlała. Powiedziano lekarzowi, że Edyta zemdlała i upadła w łazience z sedesu na podłogę (sama nie upadłaby bez przyczyny).
Edyta ponownie wymiotowała przy lekarzu.
Lekarz mierzył tętno i ciśnienie krwi, miała 160/105.
Lekarz pytała, czy boli Edytę głowa i w którym miejscu. Edyta pokazała tył głowy powyżej karku i środek czoła.
Edyta mówiła cały czas, że ma szum w uszach! Słyszała to lekarz z pogotowia.
Edyta nie otrzymała żadnych leków, kroplówek, itp.
Sanitariusz pobiegł po krzesło i znieśli ją na parter i przełożyli na leżankę w karetce.
Edyta krzyczała, że nie chce się kłaść. Sanitariusz powiedział, żeby położyła się na boku.
ok. 10:00
Pogotowie zabiera Edytę do szpitala. Odjeżdża na sygnale
10:08
tel. Anety i Marcina
Aneta stoi na przystanku autobusowym na ul. Limanowskiego przy bloku ul. 1905-Roku 68, dzwoni do Marcina – męża Edyty z informacją o tym co się stało
Kilka minut później przyjeżdża autobus, Aneta wsiada i jedzie na Izbę Przyjęć.
Autobusem jedzie ok 5-10 minut, po czym idzie na Izbę Przyjęć.
ok. 10:25
Po około 15 minutach Aneta jest na Izbie Przyjęć. Pyta dyżurne, gdzie znajdzie Edytę.
Trwało to kilka minut zanim udzielono jej informacji o Edycie.
ok. 10:30
Aneta weszła na korytarz, leżała tam Edyta pozbawiona jakiejkolwiek opieki przed gabinetem – była przytomna !!!
Mówiła, że jest zmęczona i senna.
ok. 10:40
Zszedł lekarz (internista lub kardiolog??!!) i przyjął Edytę do gabinetu !! - pokój 67A
Aneta słyszała na korytarzu, że lekarz nie mógł zejść wcześniej bo jest u pacjentów na oddziale!
Lekarz zrobił Edycie EKG i zmierzył ciśnienie, zaglądał jej w oczy.
Aneta rozmawiała z lekarzem, który spytał, co się dzieje i co się stało?! Aneta powiedziała jak było i ze Edyta leczy się na nadciśnienie, a w tym momencie Edyta powiedziała: „i cholesterol!!” czyli była bardzo świadoma!
Lekarz pytał, się czy Edyta narzekała na
bóle głowy i skąd ten siniak na lewej brwi.
ok. 10:45
Na Izbę Przyjęć przyjechał mąż Marcin, pytał w dyżurce, gdzie znajdzie żonę, informacji udzielono po niedługiej chwili.
Udał się do gabinetu 67 i tam zastał Edytę leżącą na leżance oraz Anetę, która mówiła Edycie „nie śpij, nie usypiaj”!
Marcin widział wydruki EKG w rękach lekarza, mówił lekarz, że Edyta pojedzie na obserwację
Aneta pytała lekarza, co dolega Edycie, czy mogło coś pęknąć podczas załatwiania się, lekarz powiedział, że mogło, ale niekoniecznie.
Lekarz nie udzielił żadnej konkretnej informacji!!
Po kilku minutach sanitariusze przewieźli Edytę na salę obserwacyjną gdzie nie ma odwiedzin
Lekarz nie podał żadnych leków ani kroplówek ani nic.
Edyta była świadoma, oddychała.
ok. 10.50
Edyta była już na sali obserwacyjnej – przytomna!
Czekaliśmy na zewnątrz, drzwi były otwarte,
Edyta Wymiotowała, Aneta starła podłogę pod leżanką
Edyta leżała, nie otrzymała żadnych leków.
11:02
tel. Marcina
Dzwoni znajomy (..) i pyta, czy mogę filmować w sobotę 14 stycznia, odpowiedziałem, że właśnie żona jest w szpitalu i nie wiem jeszcze, co z nią będzie.
ok. 11: 40
Dwoje sanitariuszy poprosili Marcina i Anetę o pomoc w transporcie Edyty na badanie CT (tomografię głowy), bo nie było chyba więcej wolnych osób do pomocy przy transporcie.
Jechaliśmy korytarzem, wjeżdżając do windy przez próg nieco zatrzęsło łóżkiem, wtedy Edyta zaczęła krzyczeć: „o jej, moja głowa”.
Dojechaliśmy na 4 piętro, potem korytarzem do pokoju, gdzie był tomograf i tuż przed tym Edyta straciła przytomność i urwał się z nią kontakt!!!!!
Nie było żadnej reakcji na utratę przytomności.
Przed drzwiami czekaliśmy chwilę, po czym wjechaliśmy do środka i tam Aneta i Marcin wraz z dwoma sanitariuszami (którzy jechali z nimi z sali obserwacyjnej) przełożyliśmy Edytę na stół od tomografu, Marcin chwycił Edytę pod ramię i wtedy głowa poleciała jej do tyłu, lekarz z gabinetu powiedział, żeby uważać na głowę.
Zaraz nas wyproszono na zewnątrz.
11:46:00
Badanie tomograficzne.
ok. 11: 55
Weszliśmy ponownie do gabinetu i tym razem przełożyliśmy Edytę ze stołu tomografu na leżankę, którą pojechaliśmy z powrotem na salę operacyjną.
Edyta w dalszym ciągu była nieprzytomna ale sama oddychała.!
ok. 12.00
Edyta trafiła ponownie na salę obserwacyjną.
12.03
Mama Jadwiga dzwoni do Anety z pytaniem, gdzie jesteśmy, Aneta odpowiada, że na sali obserwacyjnej na Izbie Przyjęć, oraz żeby weszła od strony okulistyki.
Po kilku minutach Jadwiga przychodzi do nas.
Edyta wciąż jest nieprzytomna, leży na sali obserwacyjnej.
Po kilku minutach przyszedł ktoś z wynikami prześwietlenia i opisem.
Po kilku minutach Marcina wezwał lekarz (który miał dyżur na sali obserwacyjnej), powiedział, że że Edyta jest w stanie tragicznym, bez żadnych rokowań, proszę przygotować się na najgorsze, tylko cud może ją uratować, powiedział, że powinnyśmy szybko iść po księdza!
Dał Marcinowi do podpisu oświadczenie Edyty o udostępnieniu dokumentacji medycznej Mamie Edyty, Edyta nie była w stanie tego podpisać, ale wskazała mamę.
Mama Jadwiga się załamała.
Po kilku minutach Edytę skierowano na oddział Neurologiczno-Udarowy (NU).
Sanitariuszka wraz z Edytą, Anetą, Jadwigą i Marcinem pojechali na oddział NU
Edyta była nieprzytomna, ale sama oddychała.
Edyta została przyjęta na oddział, sala nr 3.
Podłączono jej kroplówkę oraz podano jakieś leki.
12:17
tel. Marcina
Marcin dzwoni do swojej mamy z informacją co się stało, że Edyta jest w poważnym stanie bez szans na wyzdrowienie.
12.25 i dalej
Marcin dzwoni do znajomego (...), że niestety nie będzie w sobotę 14 stycznia ze względu na bardzo poważny stan zdrowia żony Edyty.
Potem kolejne rozmowy telefoniczne informujące o tym co się stało!!!
ok. 12: 40-13:00
Edyta straciła oddech, Anecie kazali wyjść z sali nr3, anestezjolog podłączył jej respirator.
Sprawdzali, czy Edyta reaguje na bodźce, nie było już żadnej reakcji.
Wielokrotnie pytaliśmy różnych lekarzy na oddziale, czy można było wcześniej coś zadziałać i każdy mówił, że niestety nie!
Że nie nadaje się absolutnie do transportu do innego szpitala.
13 stycznia
09:00:00
Wizyta u Pani Ordynator dr Kowal, uczestniczył Marcin i mama Jadwiga.
Lekarz powiedział, że w zasadzie żona nie wyjdzie już z tego, że nie ma mowy o jakimkolwiek transporcie do innego szpitala, że konsultowała to z dr Kacperskim ze szpitala na Józefowie oraz z jakimś profe***m z Warszawy (nazwisk nie podano).
Ale rzekomo było już za późno, żeby cokolwiek można było zadziałać.
Poinformowała, że w zasadzie musimy już sobie życie układać bez Edyty.
Nie zakwalifikowała się również na wykonanie badania „angiograficznego” (chyba tak to się nazywa??)
Wieczorem ok 18.00
Wykonano ponowne badania tomograficzne.
Dyżurny lekarz potwierdził, że nic się nie da zrobić, że stan się pogorszył.
Lekarz mówił, że nie można było nic z tym zrobić.
Edyta wizualnie nie nosiła żadnych widocznych oznak udaru (
wylewu).
ok. 19.00
Dyżurny lekarz przekazał Marcinowi informację o możliwości wykonania konsultacji wyników pierwszego i drugiego badania tomograficznego wraz z opisem, z lekarzem ze szpitala na Józefowie.
Opis brzmiał:
Cechy rozległego krwawienia w przestrzeni podpajęczynówkowej z cechami nieznacznego przebicia do światła komory IV oraz komory III. Niewielki
krwiak przymózgowy o miąższości do 5mm opłaszczający przednią część lewej półkuli mózgu. Nadnamiotowy układ komorowy przemieszczony około 6mm na stronę prawą. Zniesiona rezerwa płynowa przymózgowa. Struktury mózgu i móżdżku bez widocznych zmian.
Zalecenia: badanie angio.
21.00
Marcin jedzie do szpitala na Józefów
Na miejscu przekazano informację, że lekarz jest jeszcze na operacji i będzie za około 1-2 godziny.
23:00:00
Konsultacja z dr ze szpitala na Józefowie z Odziału Neurologicznego ?! (albo Neurochirurgii).
Lekarz potwierdził, że stan jest tragiczny, czyli dokładnie to samo co lekarze ze szpitala Tochtermana.
Marcin czyta pełną dokumentację medyczną.
W opisie pogotowia, które przyjechało do Edyty jest ogólna informacja o dość dobrym stanie ogólnym, w tym świadomość, oddech, komunikatywność.
Kierowana jest do: Izba Internistyczna oraz napis
OUN (lub ONU).
Były wyniki badań tętna, ciśnienia, opis oddechów, świadomości, itd.
EKG z izby przyjęć, i różne opisy.
Wszyscy medycy mówią to samo, że nic nie można było zrobić!
Obecnie Edyta jest na OIOM, nieprzytomna, bez jakiejkolwiek pomocy, bez operacji.......
Przeżywam SZOK, ona ma tylko 36 lat, mamy 2 dzieci 8 i 12 lat.
Jestem zrozpaczony - mąź Marcin