Reklama:

TĘTNIAK MÓZGU (4111)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
22-01-2012, 16:49:57

W zasadzie u żony stwierdzili uszkodzenie pnia mózgu i chyba jego śmierć, więc nie dają już ŻADNEJ NADZIEI !!!
Czy ktoś z tego wyszedł????
Marcin - mąż Edyty
ps. ona tak ładnie wygląda, jakby tylko spała, żadnych śladów choroby, jest taka cieplutka...;
Czy ktoś jest w stanie napisać mi, jak powinno się postępować w przypadku przyjęcia pacjentki do szpitala, a raczej na Izbę Przyjęć, bo w tym przypadku do badania doszło prawie po 2h od chwili przyjęcia na Izbę, robiono zbędne rzeczy, które nie miały znaczenia. Czytajcie opis.
Proszę o informacje czy szpital tu coś zaniedbał!??
Do tego wszystkiego jeszcze pogotowie zawiozło ją do szpitala, gdzie nie ma oddziału neurochirurgii !!!! a przewieźć do innego nie chcieli, gdyż tłumaczyli, że zagraża to życiu chorej!!!!!
To jakaś paranoja.
Nie wiem, czy iść z tym do prokuratury ??!!
gość
23-01-2012, 18:02:44

Edyta zmarła dziś o 6:40
MARCIN
--zostawiła nas troje--
Początkująca
23-01-2012, 20:53:04

Marcinie przyjmij prosze szczere wyrazy wspolczucia.....""Gdyby tak mozna bylo cofnac czas....''Ala
Forumowiczka
23-01-2012, 21:08:16

Gość 2012-01-23 19:02:44 Edyta zmarła dziś o 6:40
MARCIN
--zostawiła nas troje--
serdeczne wyrazy współczucia,ale nie możesz się załamywać . .Ja wiem,ze łatwo się mówi ,ale niestety takie jest życie ,musisz jednak wierzyć ,ze Edytka będzie czuwała nad Wami.
Początkująca
24-01-2012, 10:10:02

[***] niech odpoczywa w pokoju wiecznym [***]
trzymaj się Marcinie
teraz jesteś potrzebny przede wszystkim dzieciom ...
wyrazy współczucia ...trzymaj się ....
Gosieńka
gość
24-01-2012, 22:08:01

Witam, mojemu bratu, lat 32 pęknął tętniak o którym nie wiedzieliśmy. Bylo to 15 m-cy temu,nikt nie dawał mu szans. Każdego dnia umierał na nowe powikłania. Szpitale, łzy , rozpacz- wielu nas tam było, więcej tych bez nadzieji-niestety;dzieci, młodzież, matki ,ojcowie,córki, synowie, siostry,mężowie, żony z nadzieją, bo co mogliśmy? Udało się, mimo trzykończynowego porażenia, utraty możliwości mówienia i chodzenia przeżył. Teraz chodzi o kuli, zaczyna mówić. Wszystko na niego postawiliśmy,ma synka i zawsze był dobrym czlowiekiem. Nadal się rehabilituje i ćwiczy z logopedą, ma czasem gorsze chwile, ale to mija, wie co mówimy, uczestniczy w życiu rodziny. Wszyscy twierdzą, że nie powinien taki być, że to dzialanie odgórne. Może jeszcze komuś się uda, bo tych co znamy to niestety...mimo tej drogi przez mękę cieszymy się każdym dniem, kiedy jest z nami. Ta choroba jest ciężka do przejścia, bo krew niszczy wszystko, a gdy się nie mieści to rozlewa się do komór i dalej degraduje mózg, a ten rządzi wszystkim..., a nic po tym człowieku nie widac, bo śpi. Czytam forum od dawna, ale brakowalo mi odwagi by napisać. Kibicując tym którym się udało, bardzo przeżywam z rodzinami ich tragedie, bo wiem przez co przechodzą. Tej choroby nie powinno być, czasem myślę, że jest jeszcze gorsza od raka. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów za słowa pociechy nawet te, nie skierowane do mnie, które pomagają przez to przejść. Dorik.
gość
25-01-2012, 04:06:40

Mojej babci pekl tetniak, ból straszny wymioty itd. Trafiła szybko (ok. 2h po pęknieciu) do szpitala im Strusia w Pozniau pod opiekr doktora Smóla, który na wstepie pozbawił nas nadziei. Informowano nas bardzo mało tylo ogólniki, nie mogliśmy zrozumieć czemu czekają, czemu nic nie robią teraz juz wiem że nie było to możliwe, operacja dopiero po okolo miesiącu długie 8-10 h i operacja się udała, nie nastąpiło żadne porażenie. Babcia zarówno przed jak i po operacji byla nie do poznania, mało kontaktu, rozmowy zaburzenia widzenia, pamieci, orientacji masakra inny cżłowiek, najgorsze, że po operacji bylo jeszcze gorzej przewidzenia, niechcec do chodzenia, do zycia, totalny brak apetytu. Teraz już jest tak jak przed peknieciem wszystko wróciło do normy, pozostała jedynie mniejsza sprawność jednej dłoni, ale to nic w porównaniu do tego co mogło się stać... Także nie traccie nadziei bedzie dobrze!
gość
25-01-2012, 11:05:46

Czytam to forum od prawie 1,5 tygodnia. Moja mama lat 59, w polowie stycznia trafila do szpitala ze strasznym bolem glowy. W szpitalu stwierdzono krwotok podpajeczynowkowy a po tomografii komputerowej z kontrastem okazalo sie, ze ma tetniaka 8x15 mm w miejscu nieoperacyjnym. Bylismy wszyscy zalamani. Mama nigdy sie na nic nie skarzyla, raczej nie miala problemow ze zdrowiem. Na szczescie mama byla "kontaktowa", nie bylo zadnych uszkodzen neurologicznych, byla bardzo pozytywnie nastawiona do dalszego leczenia, nie zalamała się. W 4 dobie od przyjecia do szpitala zostala przewieziona do szpitala Brodnowskiego i tam poddana zabiegowi embolizacji. Po zabiegu mama czula sie swietnie (jak ja zobaczylam w szpitalu to bylam zdumiona jej swietna forma), zostala znowu przewiezona do szpitala na oddzial neurologiczny z zaleceniem dalszego lezenia. Jutro mama zostaje wypisana do domu (dokladnie tydzien od zabiegu). Wlasciwie nic jej nie dolega, poza bolami glowy od czasu do czasu. Ja sie troche martwie, ze tak szybko ja wypisuja ( w szpitalu jest pod opieka lekarzy i pielegniarek) ale ona juz wyrywa sie do domu, do swojego lozka i swoich katow. Wiadomo, ze z siostra bedziemy musialy poswiecic jej wiecej czasu (mama mieszka sama) i pewnie jeszcze przez jakis czas bedzie nam towarzyszyl lek czy u niej wszystko w porzadku. Reasumujac: czytajac to forum przed zabiegiem mamy bylam przerazona i niejednokrotnie łzy laly sie strumieniami. Bałam sie powiklan pozabiegowych lub tego co mogloby sie jeszcze stac przed zabiegiem. Nie bylam w stanie wyobrazic sobie mamy, ktora jest bardzo zywa i samodzielną osoba uzaleznionej od innych np. z niedowladami lub problemami z mowa. Na szczescie jak na razie wszystko potoczylo sie dobrze. I mam nadzieje, ze tak juz bedzie. Trzymam kciuki za Was i Waszych bliskich ktorych dopadlo "to cholerstwo". Nie poddawajcie sie, walczcie i strajcie sie byc silni!!!
M.
gość
25-01-2012, 13:17:03

Twoja mama miała wielkie szczęscie... Rzadko wygląda to w ten sposób. Czas na drugie życie dla mamy ;)
gość
26-01-2012, 09:14:22

pisalam wczesniej jako lolos44
po smierci mamy nie moge dojsc do siebie. bardzo tesknie za nia..
nie nawidze tych lekarzy. mama trafila o 19:10 na izbe a dopiero o 20:10 na intensywna.. tez wygladala jak by spala . taka spokojna. a potem juz w przescieradle i cala zółta..;/

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: