Reklama:

TĘTNIAK MÓZGU (4111)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
26-12-2011, 14:21:00

Gabi , ja tak ciesze sie , ze mama dochodzi do siebie, a ze planuje" spadanie" ze szpitala, to wytlumacz jej ze za kilka dni wypisza ja do domu.Fantastycznie, ze logicznie mysli, i bedzie coraz lepiej. Niektorzy pacjenci bywaja agresywnia u mamy agresja nie wystapila. Zwidy tez sa bardzo czeste, ale te moga wystapic tez po niektorych lekach, jesli wprowadzaja farmakologicznie w stan spiaczkito po wybudzeniu pacjenci dziwnie wypowiadaja sie , dla rodziny jest to niepokojacym stanem, ale wkrotce mija. Pamietam jeden wpis, jak pacjentka po wybudzeniu miala pretensje , ze obcieto jej dlugie warkocze, chociaz corka pisze , ze mama miala od dawna krotkie wlosy.Moja siostra miala w Warszawie na Szaserow operacje guza mozgu kilkanascie lat temu, pytala go w mojej sprawie, lecz on odradzil ze wzgledu na lokalizacje tetniaka, znajduje sie w tetnicy wewnetrznej lewej w zagieciu tetnicy w " syfonie", i istnieje niebezpieczenstwo , ze material embolizujacy moze oderwac sie i zatkac przeplyw krwi w tetnicy. Nie podejma sie tez otwarcia czaszki tzw. kraniotomii i zaklipsowania tetniaka. Tetniakow nie naswietla sie wiazka promieni gdyz to nie jest twor na zewnatrz tetnic czy przysadki mozgowej jak gruczolaki, tetniak powstaje wewnatrz tetnicy , to taki balonik oslabiajacy w tym miejscy scianki tetnicy ktora moze peknac i wystapi wylew. Dlatego ja musze brac leki na regulowanie cisnienia , ktore u mnie jest zbyt wysokie, a zwieksza sie pod wplywem stresu. Staram sie zyc bez emocji , nawet pozytywna emocja jak radosc zwieksza u mnie cisnienie, Napisz kiedy mamusie wypisza do domu . Pozdrawiam
gość
27-12-2011, 17:46:03

Witam
Mam pytanie czy ktoś miał wykrytego tętniaka zaklipsował go normalna operacja (otwieranie czachy) a po 2-3lub paru latach miał kolejnego tętniaka w innym miejscu?
Bo czytałam że wtedy tworzą się tętniaki przez sama osłabioną tętnice przez klips.... Mam nieprawidłowości w kole tętniczym Willsa czy (coś takiego)ale podobno mało osób ma prawidłowo rozwinięte koło tętnicze ....
Za każda odpowiedz będę bardzo wdzięczna.....
Anastazja
gość
29-12-2011, 05:13:21

Wczoraj zmarła moja ukochana babcia. Miała 82 lata. Walczyła 4,5 tyg. Po podejrzeniu pęknięcia tętniaka została zawieziona do kliniki na Botanicznej w Krakowie. Do operacji była przytomna. Klipsowanie się udało, ale lekarz ostrzegał o dużych zmianach w mózgu. Pierwsza próba wybudzania się nie powiodła, bo podskoczyło ciśnienie. Przez przypadek OKAZAŁO się, że jest zapalenie płuc (robiono zdjęcie, żeby sprawdzić, czy udało się wkłucie centralne i na tym zdjęciu wyszły zajęte płuca). A lekarze wcześniej zapewniali, że z płucami jest w porządku i na wszelki wypadek są podawane leki. Tylko nikt nie sprawdził, czy działają. Na nic dociekliwość mojej cioci, która za każdym razem pytała o to, jak płuca. Następnie doszły zaburzenia w gospodarce potasowej. Babcia za dużo siusiała, więc podawano jej leki na zatrzymanie, po czym przestała wydalać mocz i zaczęła puchnąć (co lekarka tłumaczyła zaburzeniem funkcji mózgu), więc znowu zostały podane środki na wydalanie, ale już jej to nie pomogło. Jak poinformował lekarz "zmarła w wyniku wielonarządowej niewydolności" i "reanimacja byłaby bezcelowa".
Opisuję ten przypadek, bo sama przeszukiwałam to forum w nadziei na pocieszenie. Niestety w takich sytuacjach nie ma się co łudzić. Dodam, że babcia była osobą jak na swój wiek zdrową, nie miała cukrzycy i zażywała profilaktycznie tabletki na nadciśnienie, mimo że go de facto nie miała. Prowadziła spokojne życie na wsi. Jej największym schorzeniem były żylaki. Więc traktowanie wieku przez lekarzy jako słowa-klucza nie uprawnia ich do zaniedbywania pacjenta.
Powstają teraz pytania, czy warto było w ogóle operować. Lekarka dyżurna, która przyjęła babcię na pogotowie w Wadowicach, przy wielkim bólu głowy, temperaturze i wymiotach, zdiagnozowała... zapalenie płuc. Już nie mówiąc o dyspozytorce pogotowia, sugerującej "niewyspanie" babci. Na nalegania cioci, wykonali w Wadowicach tomografię, gdzie dopiero stwierdzono, że widać wylew. Lekarka weszła do sali babci ze słowami "czy zgadza się pani na operację?". Nie będę opisywać w detalach, natomiast owa lekarka próbowała za wszelką cenę zniechęcić do operacji, bo wymagałoby to wykonania przez nią kilku telefonów. Nie wiem, jak można tak traktować i tak już przerażonego i zdezorientowanego pacjenta.
W Krakowie co lekarz, to opinia, i to nieraz diametralnie różna. Zaniedbane zapalenie płuc i niewyjaśniona sprawa z nerkami, bo według mnie do tego stanu w dużej mierze doprowadziły leki. Z drugiej strony, nie będąc samemu lekarzem, można polegać tylko na ich opinii i trzeba wierzyć, że robią dobrze, chociaż dla mnie oczywiste jest, że popełniają błędy. Nie rozumiem także ich wielkiej pewności siebie w wystawianiu diagnoz, kiedy tak naprawdę nic nie wiedzą. Próba wyglądania "profesjonalnie" w przerażonych oczach rodziny.
A z drugiej strony, chce się ratować ukochane życie za wszelką cenę i nikt z zimną krwią nie zrezygnuje z prób leczenia.
Tak naprawdę jeszcze do mnie nie dotarła ta wiadomość, chyba jedynie dlatego jestem w stanie się podzielić tą okrutną historią.
Ewa
Początkująca
29-12-2011, 08:56:04

Ewo przyjmij prosze szczere wyrazy wspolczucia......Ala
gość
29-12-2011, 14:07:05

Ewa, bardzo Tobie wspolczuje, pomodle sie w intencji babci, aby Pan przyjal ja do Swojego Krolestwa.
Czy moglabys podac swojego E- maila, jestem w takiej samej sytuacji jak Twoja babcia, chcialabym prywatnie napisac o sobie jak juz odprowadzicie Swoja Najdrozsza osobe na miejsce wiecznego spoczynku. Babcia
gość
30-12-2011, 19:27:22

Dziękuję za wyrazy współczucia.
Mój mail: kozaczkiewicz małpa onet.eu
Ewa
gość
01-01-2012, 17:41:20

Na poczatku Ewo przyjmij moje kondolencje, strasznie mi przykro;(
Śledze to forum od listopada, ale przeczytałam również wczesniejsze wątki. Tętniak dopadł rownież mojego tate(48l) a dowiedział się o tym zupełnie przez przypadek 9 listopada 2011r natomiast 13 grudnia miał już embolizację. Miał przeprowadzane w znieczuleniu miejscowym, także cały czas był przytomny. Po zabiegu przez godzinę czuł się świetnie, potem zaczał ,,odplywac,, i zabrali go na sale pooperacyjną. Niesamowity ból głowy, zawroty i wymioty ale na szczescie ustapiło. Dziś bardzo szybko się męczy i wieczorem Jego mowa jest troszkę zniekształcona no i niestety bez tabletek przeciwbólowych się nie obejdzie. Mam pytanko jak długo Wy po zabiegach embolizacji musieliście brac tabletki przeciwbólowe? Z góry dziękuję za odpowiedź. POzdrawiam Was i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka Kochani.
Początkująca
03-01-2012, 13:38:55

wlasnie stracilam minajwazniejsza osobe w moim zyciu.mama stala w sklepie i upadla. kaetka przyjechala po 6 minutach.
mama trafila do szpitala 16 wrzesinia 2011 o 19:10 o 20:10 byla na oiomie
lekarze walczyli o nia do 23:30. dopiero mnie wpuscili do mamy. zyla. pwoiedzieli ze szanse sa bardzo male ale WALCZA ZEBY MOZG NIE PRZESTAL PRACOWAC.
w nocy stan nie ulegal zmianie, przyjechal na konsultacje dr. przemyslaw kloczkowski ze zgierza ktory zamienil moje zycie w pieklo. stwierdzil ze mama ZMARLA W CHWILI GDY STRACILA PRZYTOMNOSC TO JEST 16 WRZESNIA GODZ. 19:00 I ZE CISNIENIE ROZTRZASKALO MOZG I ZE GO PRAKTYCZNIE NIE MA I ZE NIE WYJDZIE MAMA Z TEGO NAWET JAK BYSMY JA WYWIEZLI ZA GRANICE BO JESZCZE TAKI CZLOWIEK SIE NIE URODZIL KTORY BY TAKI PRZYPADEK WYLECZYL. ALE U NAS LEKARZE ZE SZPITALA W PIOTRKOWIE TRYB. POWIEDZIELI ZE MOZG ZYJE . TO W KONCU KLAMALI CZY CO>/? NIE NAWIDZE ICH I MAM DO NIECH ZAL. ODLACZYLI MAME W NIEDZIELE 18 WRZESNIA O 07:40 NAWET NIE ZADZWONILI ZE ODLACZAJA ZEBYSMY PTRZYJECHALI SIE POZEGNAC. TYLKO W SOBOTE 17 WRZESNIA PWOIEDZIELI ZEBYSMY PRZYJECHALI Z KSIEDZEM BO O 22 JAQ ODLACZA A ODLACZYLI NA DRUGI DZIEN RANO CZYLI JAKIES OZNAKI ZYCIA MUSIALY BYC.. NIE UMIEM SIE Z TYM POGODZIC. lekarz stwierdzill ze podskoczylo cisnienie i dlatego pekl. miala ponad 200 cisnienia. jak przyszedl ksiadz bylo juz 68.
Początkująca
03-01-2012, 13:38:59

wlasnie stracilam minajwazniejsza osobe w moim zyciu.mama stala w sklepie i upadla. kaetka przyjechala po 6 minutach.
mama trafila do szpitala 16 wrzesinia 2011 o 19:10 o 20:10 byla na oiomie
lekarze walczyli o nia do 23:30. dopiero mnie wpuscili do mamy. zyla. pwoiedzieli ze szanse sa bardzo male ale WALCZA ZEBY MOZG NIE PRZESTAL PRACOWAC.
w nocy stan nie ulegal zmianie, przyjechal na konsultacje dr. przemyslaw kloczkowski ze zgierza ktory zamienil moje zycie w pieklo. stwierdzil ze mama ZMARLA W CHWILI GDY STRACILA PRZYTOMNOSC TO JEST 16 WRZESNIA GODZ. 19:00 I ZE CISNIENIE ROZTRZASKALO MOZG I ZE GO PRAKTYCZNIE NIE MA I ZE NIE WYJDZIE MAMA Z TEGO NAWET JAK BYSMY JA WYWIEZLI ZA GRANICE BO JESZCZE TAKI CZLOWIEK SIE NIE URODZIL KTORY BY TAKI PRZYPADEK WYLECZYL. ALE U NAS LEKARZE ZE SZPITALA W PIOTRKOWIE TRYB. POWIEDZIELI ZE MOZG ZYJE . TO W KONCU KLAMALI CZY CO>/? NIE NAWIDZE ICH I MAM DO NIECH ZAL. ODLACZYLI MAME W NIEDZIELE 18 WRZESNIA O 07:40 NAWET NIE ZADZWONILI ZE ODLACZAJA ZEBYSMY PTRZYJECHALI SIE POZEGNAC. TYLKO W SOBOTE 17 WRZESNIA PWOIEDZIELI ZEBYSMY PRZYJECHALI Z KSIEDZEM BO O 22 JAQ ODLACZA A ODLACZYLI NA DRUGI DZIEN RANO CZYLI JAKIES OZNAKI ZYCIA MUSIALY BYC.. NIE UMIEM SIE Z TYM POGODZIC. lekarz stwierdzill ze podskoczylo cisnienie i dlatego pekl. miala ponad 200 cisnienia. jak przyszedl ksiadz bylo juz 68.
Początkująca
03-01-2012, 13:38:59

wlasnie stracilam minajwazniejsza osobe w moim zyciu.mama stala w sklepie i upadla. kaetka przyjechala po 6 minutach.
mama trafila do szpitala 16 wrzesinia 2011 o 19:10 o 20:10 byla na oiomie
lekarze walczyli o nia do 23:30. dopiero mnie wpuscili do mamy. zyla. pwoiedzieli ze szanse sa bardzo male ale WALCZA ZEBY MOZG NIE PRZESTAL PRACOWAC.
w nocy stan nie ulegal zmianie, przyjechal na konsultacje dr. przemyslaw kloczkowski ze zgierza ktory zamienil moje zycie w pieklo. stwierdzil ze mama ZMARLA W CHWILI GDY STRACILA PRZYTOMNOSC TO JEST 16 WRZESNIA GODZ. 19:00 I ZE CISNIENIE ROZTRZASKALO MOZG I ZE GO PRAKTYCZNIE NIE MA I ZE NIE WYJDZIE MAMA Z TEGO NAWET JAK BYSMY JA WYWIEZLI ZA GRANICE BO JESZCZE TAKI CZLOWIEK SIE NIE URODZIL KTORY BY TAKI PRZYPADEK WYLECZYL. ALE U NAS LEKARZE ZE SZPITALA W PIOTRKOWIE TRYB. POWIEDZIELI ZE MOZG ZYJE . TO W KONCU KLAMALI CZY CO>/? NIE NAWIDZE ICH I MAM DO NIECH ZAL. ODLACZYLI MAME W NIEDZIELE 18 WRZESNIA O 07:40 NAWET NIE ZADZWONILI ZE ODLACZAJA ZEBYSMY PTRZYJECHALI SIE POZEGNAC. TYLKO W SOBOTE 17 WRZESNIA PWOIEDZIELI ZEBYSMY PRZYJECHALI Z KSIEDZEM BO O 22 JAQ ODLACZA A ODLACZYLI NA DRUGI DZIEN RANO CZYLI JAKIES OZNAKI ZYCIA MUSIALY BYC.. NIE UMIEM SIE Z TYM POGODZIC. lekarz stwierdzill ze podskoczylo cisnienie i dlatego pekl. miala ponad 200 cisnienia. jak przyszedl ksiadz bylo juz 68.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: