Reklama:

TĘTNIAK MÓZGU (4112)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Początkująca
03-01-2012, 13:38:59

wlasnie stracilam minajwazniejsza osobe w moim zyciu.mama stala w sklepie i upadla. kaetka przyjechala po 6 minutach.
mama trafila do szpitala 16 wrzesinia 2011 o 19:10 o 20:10 byla na oiomie
lekarze walczyli o nia do 23:30. dopiero mnie wpuscili do mamy. zyla. pwoiedzieli ze szanse sa bardzo male ale WALCZA ZEBY MOZG NIE PRZESTAL PRACOWAC.
w nocy stan nie ulegal zmianie, przyjechal na konsultacje dr. przemyslaw kloczkowski ze zgierza ktory zamienil moje zycie w pieklo. stwierdzil ze mama ZMARLA W CHWILI GDY STRACILA PRZYTOMNOSC TO JEST 16 WRZESNIA GODZ. 19:00 I ZE CISNIENIE ROZTRZASKALO MOZG I ZE GO PRAKTYCZNIE NIE MA I ZE NIE WYJDZIE MAMA Z TEGO NAWET JAK BYSMY JA WYWIEZLI ZA GRANICE BO JESZCZE TAKI CZLOWIEK SIE NIE URODZIL KTORY BY TAKI PRZYPADEK WYLECZYL. ALE U NAS LEKARZE ZE SZPITALA W PIOTRKOWIE TRYB. POWIEDZIELI ZE MOZG ZYJE . TO W KONCU KLAMALI CZY CO>/? NIE NAWIDZE ICH I MAM DO NIECH ZAL. ODLACZYLI MAME W NIEDZIELE 18 WRZESNIA O 07:40 NAWET NIE ZADZWONILI ZE ODLACZAJA ZEBYSMY PTRZYJECHALI SIE POZEGNAC. TYLKO W SOBOTE 17 WRZESNIA PWOIEDZIELI ZEBYSMY PRZYJECHALI Z KSIEDZEM BO O 22 JAQ ODLACZA A ODLACZYLI NA DRUGI DZIEN RANO CZYLI JAKIES OZNAKI ZYCIA MUSIALY BYC.. NIE UMIEM SIE Z TYM POGODZIC. lekarz stwierdzill ze podskoczylo cisnienie i dlatego pekl. miala ponad 200 cisnienia. jak przyszedl ksiadz bylo juz 68.
Początkująca
03-01-2012, 13:38:59

wlasnie stracilam minajwazniejsza osobe w moim zyciu.mama stala w sklepie i upadla. kaetka przyjechala po 6 minutach.
mama trafila do szpitala 16 wrzesinia 2011 o 19:10 o 20:10 byla na oiomie
lekarze walczyli o nia do 23:30. dopiero mnie wpuscili do mamy. zyla. pwoiedzieli ze szanse sa bardzo male ale WALCZA ZEBY MOZG NIE PRZESTAL PRACOWAC.
w nocy stan nie ulegal zmianie, przyjechal na konsultacje dr. przemyslaw kloczkowski ze zgierza ktory zamienil moje zycie w pieklo. stwierdzil ze mama ZMARLA W CHWILI GDY STRACILA PRZYTOMNOSC TO JEST 16 WRZESNIA GODZ. 19:00 I ZE CISNIENIE ROZTRZASKALO MOZG I ZE GO PRAKTYCZNIE NIE MA I ZE NIE WYJDZIE MAMA Z TEGO NAWET JAK BYSMY JA WYWIEZLI ZA GRANICE BO JESZCZE TAKI CZLOWIEK SIE NIE URODZIL KTORY BY TAKI PRZYPADEK WYLECZYL. ALE U NAS LEKARZE ZE SZPITALA W PIOTRKOWIE TRYB. POWIEDZIELI ZE MOZG ZYJE . TO W KONCU KLAMALI CZY CO>/? NIE NAWIDZE ICH I MAM DO NIECH ZAL. ODLACZYLI MAME W NIEDZIELE 18 WRZESNIA O 07:40 NAWET NIE ZADZWONILI ZE ODLACZAJA ZEBYSMY PTRZYJECHALI SIE POZEGNAC. TYLKO W SOBOTE 17 WRZESNIA PWOIEDZIELI ZEBYSMY PRZYJECHALI Z KSIEDZEM BO O 22 JAQ ODLACZA A ODLACZYLI NA DRUGI DZIEN RANO CZYLI JAKIES OZNAKI ZYCIA MUSIALY BYC.. NIE UMIEM SIE Z TYM POGODZIC. lekarz stwierdzill ze podskoczylo cisnienie i dlatego pekl. miala ponad 200 cisnienia. jak przyszedl ksiadz bylo juz 68.
Początkująca
03-01-2012, 13:39:00

wlasnie stracilam minajwazniejsza osobe w moim zyciu.mama stala w sklepie i upadla. kaetka przyjechala po 6 minutach.
mama trafila do szpitala 16 wrzesinia 2011 o 19:10 o 20:10 byla na oiomie
lekarze walczyli o nia do 23:30. dopiero mnie wpuscili do mamy. zyla. pwoiedzieli ze szanse sa bardzo male ale WALCZA ZEBY MOZG NIE PRZESTAL PRACOWAC.
w nocy stan nie ulegal zmianie, przyjechal na konsultacje dr. przemyslaw kloczkowski ze zgierza ktory zamienil moje zycie w pieklo. stwierdzil ze mama ZMARLA W CHWILI GDY STRACILA PRZYTOMNOSC TO JEST 16 WRZESNIA GODZ. 19:00 I ZE CISNIENIE ROZTRZASKALO MOZG I ZE GO PRAKTYCZNIE NIE MA I ZE NIE WYJDZIE MAMA Z TEGO NAWET JAK BYSMY JA WYWIEZLI ZA GRANICE BO JESZCZE TAKI CZLOWIEK SIE NIE URODZIL KTORY BY TAKI PRZYPADEK WYLECZYL. ALE U NAS LEKARZE ZE SZPITALA W PIOTRKOWIE TRYB. POWIEDZIELI ZE MOZG ZYJE . TO W KONCU KLAMALI CZY CO>/? NIE NAWIDZE ICH I MAM DO NIECH ZAL. ODLACZYLI MAME W NIEDZIELE 18 WRZESNIA O 07:40 NAWET NIE ZADZWONILI ZE ODLACZAJA ZEBYSMY PTRZYJECHALI SIE POZEGNAC. TYLKO W SOBOTE 17 WRZESNIA PWOIEDZIELI ZEBYSMY PRZYJECHALI Z KSIEDZEM BO O 22 JAQ ODLACZA A ODLACZYLI NA DRUGI DZIEN RANO CZYLI JAKIES OZNAKI ZYCIA MUSIALY BYC.. NIE UMIEM SIE Z TYM POGODZIC. lekarz stwierdzill ze podskoczylo cisnienie i dlatego pekl. miala ponad 200 cisnienia. jak przyszedl ksiadz bylo juz 68.
Początkująca
03-01-2012, 13:39:00

wlasnie stracilam minajwazniejsza osobe w moim zyciu.mama stala w sklepie i upadla. kaetka przyjechala po 6 minutach.
mama trafila do szpitala 16 wrzesinia 2011 o 19:10 o 20:10 byla na oiomie
lekarze walczyli o nia do 23:30. dopiero mnie wpuscili do mamy. zyla. pwoiedzieli ze szanse sa bardzo male ale WALCZA ZEBY MOZG NIE PRZESTAL PRACOWAC.
w nocy stan nie ulegal zmianie, przyjechal na konsultacje dr. przemyslaw kloczkowski ze zgierza ktory zamienil moje zycie w pieklo. stwierdzil ze mama ZMARLA W CHWILI GDY STRACILA PRZYTOMNOSC TO JEST 16 WRZESNIA GODZ. 19:00 I ZE CISNIENIE ROZTRZASKALO MOZG I ZE GO PRAKTYCZNIE NIE MA I ZE NIE WYJDZIE MAMA Z TEGO NAWET JAK BYSMY JA WYWIEZLI ZA GRANICE BO JESZCZE TAKI CZLOWIEK SIE NIE URODZIL KTORY BY TAKI PRZYPADEK WYLECZYL. ALE U NAS LEKARZE ZE SZPITALA W PIOTRKOWIE TRYB. POWIEDZIELI ZE MOZG ZYJE . TO W KONCU KLAMALI CZY CO>/? NIE NAWIDZE ICH I MAM DO NIECH ZAL. ODLACZYLI MAME W NIEDZIELE 18 WRZESNIA O 07:40 NAWET NIE ZADZWONILI ZE ODLACZAJA ZEBYSMY PTRZYJECHALI SIE POZEGNAC. TYLKO W SOBOTE 17 WRZESNIA PWOIEDZIELI ZEBYSMY PRZYJECHALI Z KSIEDZEM BO O 22 JAQ ODLACZA A ODLACZYLI NA DRUGI DZIEN RANO CZYLI JAKIES OZNAKI ZYCIA MUSIALY BYC.. NIE UMIEM SIE Z TYM POGODZIC. lekarz stwierdzill ze podskoczylo cisnienie i dlatego pekl. miala ponad 200 cisnienia. jak przyszedl ksiadz bylo juz 68.
Początkująca
03-01-2012, 13:39:00

wlasnie stracilam minajwazniejsza osobe w moim zyciu.mama stala w sklepie i upadla. kaetka przyjechala po 6 minutach.
mama trafila do szpitala 16 wrzesinia 2011 o 19:10 o 20:10 byla na oiomie
lekarze walczyli o nia do 23:30. dopiero mnie wpuscili do mamy. zyla. pwoiedzieli ze szanse sa bardzo male ale WALCZA ZEBY MOZG NIE PRZESTAL PRACOWAC.
w nocy stan nie ulegal zmianie, przyjechal na konsultacje dr. przemyslaw kloczkowski ze zgierza ktory zamienil moje zycie w pieklo. stwierdzil ze mama ZMARLA W CHWILI GDY STRACILA PRZYTOMNOSC TO JEST 16 WRZESNIA GODZ. 19:00 I ZE CISNIENIE ROZTRZASKALO MOZG I ZE GO PRAKTYCZNIE NIE MA I ZE NIE WYJDZIE MAMA Z TEGO NAWET JAK BYSMY JA WYWIEZLI ZA GRANICE BO JESZCZE TAKI CZLOWIEK SIE NIE URODZIL KTORY BY TAKI PRZYPADEK WYLECZYL. ALE U NAS LEKARZE ZE SZPITALA W PIOTRKOWIE TRYB. POWIEDZIELI ZE MOZG ZYJE . TO W KONCU KLAMALI CZY CO>/? NIE NAWIDZE ICH I MAM DO NIECH ZAL. ODLACZYLI MAME W NIEDZIELE 18 WRZESNIA O 07:40 NAWET NIE ZADZWONILI ZE ODLACZAJA ZEBYSMY PTRZYJECHALI SIE POZEGNAC. TYLKO W SOBOTE 17 WRZESNIA PWOIEDZIELI ZEBYSMY PRZYJECHALI Z KSIEDZEM BO O 22 JAQ ODLACZA A ODLACZYLI NA DRUGI DZIEN RANO CZYLI JAKIES OZNAKI ZYCIA MUSIALY BYC.. NIE UMIEM SIE Z TYM POGODZIC. lekarz stwierdzill ze podskoczylo cisnienie i dlatego pekl. miala ponad 200 cisnienia. jak przyszedl ksiadz bylo juz 68.
gość
04-01-2012, 12:46:13

Lolo odpisalam na meila.
gość
06-01-2012, 22:27:40

mój wujek miał 15lat kiedy zaczęła go strasznie bolec głowa.. pojechał do szpitala i okazało sie że miał tętniaka który pękł. Założyli mu jakąś sprenzynke czy cos, żeby to sie nie powtorzyło i wszystko było ok... mijały lata, on na nic sie nie uskarżał, nigdy nie chorował, żadnych tabletek też nie brał bo nie potrzebował... i gówno to dało. mineło 21 lat a on wrócił z pracy w nocy, szedł spac ,nagle się wywrócił, zaczął płakac, wymiotowac, powiedział cioci żeby zadzwoniła po pogotowie bo pękł mu ZNOWU tętniak... w karetce zapadł w śpiączke... w szpitalu zrobili tomografie ale mózg był tak zalany krwią że nic nie było widac, lekarze powiedzieli że jego stan jest tak ciężki ze neurologicznie nawet nie nadaje się do operacji.... 2 dnia w szpitalu zalożyli dren żeby ta krew zeszła ale byly zakrzepy i nie zchodziła... wkoncu zaczeła uchodzic na oczy, cale mial we krwi. lekarze odrazu powiedzieli ze nie ma szans na przezycie, my nie chcielismy w to wierzyc. modlilismy sie, czuwalismy. 7 dnia rano pielegniarki mowiły że jednak beda usuwac tetniaka bo krew nieco zeszla i po kolejnej tomografii bylo juz widac jego lokalizacje, ale jego cisnienie gwaltownie spadlo, wiec czekali az sie podniesie... nie zdazyli... zmarl 7 dnia spiaczki wieczorem....
gość
12-01-2012, 16:20:33

Gość 2011-09-13 13:06:56 CZy ktos z forumowiczów miał wykonane badanie EEG po embolizacji? CZy jest szansa otrzymania wyniku prawdiłowego, czy tez fakt przebycia zabiegu i posiadania metalu w glowie bedzioe zaburzał pracę mózgu?
Czy ktoś jest w stanie oniesc sie do ponizszego opis,czy wynik moze byc efektem zabiegu?
'W zapisie widoczna jest regularna czynnosc fal alfa 10c/s o amplitudzie 45uV reagujaca na otwarcie oczu. W odprowadzeniachz okolicy skroniowej obustronnie, nieco czesciej po lewej stronie obserwuje sie serie zaostrzonych fal alfa o amplitudzie wyzszej od czynnosci podstawowej i fale ostre. Hyperwentylacja i Fotostymulacja nasilaja opisane zmiany. Zmiany te wykazuja niewielka tendencje do uogolnienia. Po zakonczeniu Fotostymulacji w odprowadzeniach poprzecznych z okolicy skroniowej, czesciej po stronie lewej obserwuje sie grupy fal ostrych i serie fal theta 4-6c/s'
Wniosek:
Zapis o zmianach patologicznych obustronnych w okolicy skroniowej przewazajacych po stronie lewej z zaznaczona tendencja do uogolnienia'
Zaznaczam, ze tetniaka mialam po lewej stronie.
Dziekuje z gory za wskazowki,
Pozdrawiam.
gość
12-01-2012, 18:13:54

Miałem badanie eeg po embolizacji 2-3 tygodnie i było ok ;)
gość
17-01-2012, 20:14:50

Historia mojego taty rozpoczyna się od problemów ze wzrokiem, podwójne widzenie i uciekające lewe oko. Okulista przepisał okulary, a później okazało się, że ma tętniaka wrzecionowatego, który jest zlokalizowany blisko pnia mózgowego. Operacja była niemożliwa, za bardzo ryzykowna, mogłaby doprowadzić do śmierci, lub kalecta. Następnie embolizacja, wprowadzenie stentu i zabezpieczenie tętniaka. Wszystko było w normie. 4 miesiące po embolizacji nagle upadł i lewa strona ciała mu zdrętwiała, a kącik lewej strony twarzy opadł i miał problemy z mówieniem. W szpitalu po tomografii nie stwierdzono krwawienia z tętniaka, ani pęknięcia. Po wyjściu ze szpitala czuł się dobrze i znów wszystko powróciło do normy. Po dokładnie roku, znów przydarzyła się taka sama sytuacja. Stracił czucie w nogach, przewrócił się i znów zabraliśmy go do szpitala. Tym razem dochodził do siebie dwa tygodnie, od nowa uczył się ruszać rękoma i chodzić. Wszystko pamiętał, nie miał zaników pamięci. Po dwóch tygodniach wrócił do domu. Miał problemy z chodzeniem. Nie skarżył się na ból, martwił się tak samo o wszystko jak zawsze. Czasem nie miał apetytu i się dziwiliśmy. Miewał też problemy z załatwianiem się, zupełnie jakby tracił nad tym kontrolę i nie wiedział, kiedy musi wyjść za potrzebą. Trzy miesiące po wyjściu ze szpitala, zaczęło się dziać znów coś dziwnego. Jak jadł wypadało mu jedzenie z buzi i nie przegryzał, nogi również odmówiły mu posłuszeństwa. W szpitalu zrobiono mu tomografię i nie stwierdzono krwawienia z tętniaka. Był trochę odwodniony i słaby. Podawano mu kroplówki na nawodnienie organizmu. Jadł normalnie, ruszał rękoma, tylko z nogami był problem. Z pamięcią kłopotów nie było. Mówienie sprawiało mu wysiłek. Niestety zmarł. Nie pękł mu tętniak, ale stawał się coraz większy i ucisk powodował zanik funkcji życiowych. Tętniak jest takim samym zabójcą jak rak. To wiem na pewno.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: