Witam !!!
Czytam ten temat i czytam i bierze mnie coraz wieksze przerazenie...
Moja mama trafila do szpitala 28 lipca. 31 lipca miala zabieg polegajacy na embolizacji. Tetniak nie pekl a krwawil. W nocy po operacji trafila na OION. Miala bezdechy. Lekarz stwierdzil ze w nocy odchodzila pare razy i wracala. Okazalo sie ze miala zawal mozdzku po czym nastapilo wodoglowie. Lezala w spiaczce farmakologicznej do srody 4 lipca. Obecnie nie reaguje na nic. Cisnienie sie ustabilizowalo ale temperature ma niska bo nie cale 35***. Wczoraj miala jakby odruch wymiotny/odkaszlniecie. Miala juz jedno badanie polegajace na tym czy pien mozgu zyje. Okazalo sie ze przeplyw krwi jest ale nie taki jaki byc powinien. Prawdopodobnie dzisiaj(sroda) zrobie jej jeszcze raz te badanie. Juz dwie msze sie za nia odbyly i dzisiaj(sroda 11.08) o 7 rano bedzie za nia msza w Czestochowie. Przejechalismy 1000km zeby zamowic msze.
Lezy w klinice w bialymstoku.
Czy sa jakies szanse ze ona jeszcze zyje? Lekarz twierdzi ze na 20 lat stazu jeszcze takiego przypadku nie mial.
Łukasz