Anelosa - byliśmy w Bydgoszczy, ale 18 m-cy wcześniej, także w wojskowym. Mój śpioch, nie miał tyle szczęścia co Ty / popatrz sama jak to brzmi/ i jeszcze nie daje dość wyrażnych znaków, choć ja myślę, że już nie śpi. Jest pionizowany, ma systematycznie robioną terapię czaszkowo-krzyżową, masaże twarzy i ciała, też hydromasaże, ale widocznie potrzebuje więcej czasu. Ja obserwując z boku jak prowadzona jest
rehabilitacja bierna, widzę, że już zaczyna aktywnie brać udział w ćwiczeniach, ale jest to jeszcze w bardzo,bardzo ograniczonym zakresie. Zaobserwowałam u niego bardzo rozwinięte poczucie wstydu. Na początku zdarzało mi się przy postronnych osobach /nie obcych, ale postronnych/ czasami przewinąć, ale od dawna już tego nie robię, bo raz jak zobaczyłam jego wzrok, to mi skóra ścierpła na plecach, tyle było wyrzutu w tym wzroku i cierpienia. Zaobserwowałam u niego również to, że przy innych osobach, nie domownikach i rehabilitantach, udaje, że go nie ma, nic nie robi, udaje, że nie słyszy, nie widzi, nie rozumie, a jak sobie pójdą, to "normalnieje" i z chęcią popisuje się co już mu się udaje np. ściska rękę, mruga na" tak" oczami. To czasami utrudnia mi załatwienie np. dobrej rehabilitacji w szpitalu, ponieważ nie pokazuje tego kontaktu , który z nim jest, a w związku z tym lekarze nie chcą go zakwalifikować. Rozumiesz, co chcę przez to powiedzieć. Czy Ciebie coś motywowało do pokazania kontaktu, czy sama go chciałaś, szukałaś? Jeszcze raz Ci życzę zdrówka - Jawa