Witam Karolinko, z niecierpliwością czekam na Twoje wypowiedzi,co załatwiłaś,czy Michałowi poprawił się humor, czy już nie boli brzuch itd.A najważniejsze czy go przytulasz i głaszczesz?Tak ten preparat to jest to ,tylko ja miałąm w aerozolu a trudno psikać na usta,trochę sobie radziłam tzn.wacik i przykładałam.A u mnie to nic nowego dalej jest uparty, jak się zdenerwuje na mnie/ największy wróg/to wtedy czasami zaczyna być złośliwy.Są dni,że tak mi da popalić ,że żyć się nie chce,ale trudno tak już chyba zostanie.Czasami mi sie wydaje,że już wszystko dobrze ,przykłada moją rękę do policzka/bardzo się z tego cieszę/ a za chwilę trach i już nerwy i no,no,k....a itd. Wożę go niezmordowanie na rehabilitację i po powrocie czuję się,jak bym wracała z pracy,bo to prawie dniówka. No ale taki już mój los.Ruchowo postępy są niewielkie,ręka trochę bardziej luzna i ta stopa już drga z czego bardzo się cieszy jak uda mu się ruszyć palcami ,ale każde drgnięcie to jest ogromny wysiłek,pot go zalewa, ale do tego jeszcze trzeba wiedzieć,że prawa strona nie służy tylko do ćwiczeń.Niestety z tym jest gorzej,ale sama wiesz ile to wymaga czasu.Tak,że na razie pcham ten kierat do przodu i mam nadzieję,że będzie lepiej,chociaż coraz częściej dopadają mnie wątpliwości.A Ty się nie poddawaj i dbaj o Michała,ale przy tym nie zapominaj o sobie,bo masz dzieci ,które Was potrzebują.No i znowu się rozgadałam.Pozdrawiam!