Witam wszystkich
W naszym ośrodku ,,wielkie'' poruszenie przyjechał kilka dni temu wybudzający się śpioszek- chłopak ma 17 lat i jest 2 miesiące po wypadku komunikacyjnym. Reaguje na dźwięki, odwraca głowę w kierunki poruszającej się osoby, rozpoznaje twarze bliskich, wydaje mało zartykółowane dźwięki typu mama, baba, nie i inne nie rozpoznawalne. Chłopak ma na imię Mateusz, wszyscy bliscy wołają Mati, cały czas jest z nim mama na przemian z tatą, pojawia się też rodzeństwo, koledzy ze studiów i dziewczyna. Już trochę bratowa i ja zaprzyjaźniłyśmy się z całą tą ,,ekipą'' bo pożyczają od bratowej wózek na próbę bo chcą mu tez kupić, a jej ma pasy bezpieczeństwa, w zamian mamy dostęp nieograniczony do komputera z programem i osprzętem do porozumiewania się za pomocą wzroku i takiego urządzenia do masażu wibracyjnego i takimi rolkami co kładzie się na łóżko, bratowa tak sie śmieje podczas tych zabiegów że na pół oddziału słychać
Oni podziwiają to jak bratowa ładnie je i uczą się tych ćwiczeń i sposobów, my od nich uczymy sie nowych metod stymulacji i tak nam jakoś idzie. Nie myślałam że można spotkać tak miłych i uczciwych ludzi. Proszę sobie wyobrazić chłopaka ze smoczkiem dla niemowląt w buzi a jaki zawzięty w ssaniu, widać że łapie szybko i przełyka ślinę bo bratowa to przez 3 miesiące była cała ośliniona, dopiero po taki długim czasie bardzo po woli nauczyła sie przełykać, dzięki masażom i stymulacji. W sumie biedni ludzie bo w domu nie maja warunków coś ala powodzianie i musi być ich syn w ośrodku. Tak to nic nowego u mojej bratowej obudzić sie nie chce do końca, w śpiączce też niby nie jest do końca wg neurologa który ja badał w tym miesiącu,
i tak w koło się toczy. Piękna pogoda to idziemy na spacer,
rehabilitacja, stymulacja, ćwiczenia i teraz ta muzykoterapia dali nam jakieś nowe płyty i różnymi dźwiękami- natury, ulicy, mieszkania i życia codziennego, ja od koleżanki ze związku niewidomych mam książki na płytach, bynajmniej to ma działać. Teraz córka kupiła dla bratowej nowy sprzęt grający bo stary się rozpadł i na słuchawki i na kolumny dodatkowe stawiane koło głowy, musiałam przerobić by były 3 metry kabla ale facet wziął tylko 12 zł za robotę i mamy co nam potrzebne. Teraz ciepłe dni pozwalają nam na spędzanie popołudnia na tarasie lub w ogrodzie, przychodzą też wolontariusze i czytają gazety i książki a nawet wczoraj byli harcerze z gitara i śpiewali piosenki. Nasza terapeutka przynosi śpiocha roślinki, kwiaty oraz prowadzi aromatoterapię, a jutro będzie pan z dogoterapii z psami jak co drugi wtorek miesiąca to załatwia jeden pan którego żona leży w ośrodku, całe 1,5 godzinki można głaskać, dotykać psa, pan też chodzi z psem przez1,5 godzinki po salach do osób które nie mogą być w świetlicy, my korzystamy z świetlicowej terapii bo mniej ludzi i więcej bratowa skorzysta. Na dziś koniec pisania Pozdrawiam i dodam że jes zawsze nadzieja której i my szukamy