Reklama:

śpiaczka (15627)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
20-06-2011, 18:41:27

Musicie się państwo uzbroić w trochę cierpliwości upadek z tak dużej wysokości= urazy wielonarządowe i mózgowe. 3 dni to niewiele na ustabilizowanie organizmu zazwyczaj na pierwszą diagnozę w miarę pewna potrzebne je 5 do 7 dni. Operacje sa konieczne czasami kilka bo niektóre urazy ujawniają się dopiero po dokładniejszych badaniach na które nie było czasu zaraz po wypadku bo musieli ratować życie taty. Proszę do niego dużo mówić, masować mu delikatnie stopy i dłonie, podzielcie miedzy sobą dyżury przy tacie, kto kiedy go odwiedzi aby za dużo osób nie bo to męczy. Dopytajcie sie pielęgniarek co tacie jest potrzebne czyli; ręczniki, przybory do mycia, oliwka lub balsam, maść sudocrem zapobiegający odleżyna czy pampersy. Postarajcie się być przy tacie jak najczęściej na ile wam tylko czas i odległość pozwala. My będziemy sie za was modlić nie ważne w jaki sposób, gdzie i do kogo to też pomaga. Proszę napisać jak dalej się sprawa toczy.
gość
22-06-2011, 15:17:52

Witam Wszystkich
Mój śpioch miewa się dobrze, ćwiczymy i bawimy się, raz większe raz mniejsze zainteresowanie ale jest. My mamy etap jedzenia truskawek, trochę drogie bo ekologiczne ale z pewnego źródła bo już miała wysypkę i biegunkę po truskawkach. Kupujemy też maliny, borówki, trochę brzoskwiń. Moja kochana bratowa pałaszuje z zapałem każdą ilość z biszkoptami, makaronem, serkami, ryżem i sam mus butelka, łyżeczka, kubek z dzióbkiem każda wersja dozwolona, trochę się obawiałam że te wynalazki są trochę za mało kaloryczne, ale miksuje z nutradrinkiem lub odżywka w proszku z serkiem śmietankowym. Nadal utrzymujemy dietę dla osób autystycznych bezglutenowa i prawie bezmleczną, po tych kilku miesiącach widać niewielka poprawę, mówi o tym pani psycholog, panie pielęgniarki. Jedna znajoma rodzinka śpiocha ma go w domku i też stosuje tę dietę 6 tygodni, u swojego śpiocha i już widać naprawdę dobre efekty. Co prawda chłopak jest dopiero 12 tygodni po wypadku ale zabierali go do domu bez kontaktu, a teraz się uśmiecha, wodzi wzrokiem za osobą w pokoju, wydaje pojedyńcze dźwięki. Rozmawiałam z panią chłopca autystycznego i twierdzi że u ich syna poprawiło się naprawdę dużo lepiej nawiązuje kontakt, dłużej skupia wzrok na przedmiocie itd.. Ja mam nadzieje że uda nam się osiągnąć poprawę bratowej. Ostatnio oprócz pieczenia ciastek i biszkoptów bezglutenowych, piekę również chlebek, smaruje go masełkiem obkładam wędlinką, kroję w drobniusieńka kosteczkę i podaje z przetartą zupka na łyżce, trochę bratowa pluje ale coraz lepiej je. Do tej pory to miałam proste rozwiązanie sypałam bułkę tartą, kaszkę, mąkę lub makaron do mixu i tyle, teraz biorę się za chleb i bułki.
Mam prośbę jeże ktoś ma doświadczenie z dietą bezglutenowa i bezmleczną u śpiocha proszę o jakiekolwiek rady !!!! Z góry dziękuję
gość
22-06-2011, 15:17:58

Witam Wszystkich
Mój śpioch miewa się dobrze, ćwiczymy i bawimy się, raz większe raz mniejsze zainteresowanie ale jest. My mamy etap jedzenia truskawek, trochę drogie bo ekologiczne ale z pewnego źródła bo już miała wysypkę i biegunkę po truskawkach. Kupujemy też maliny, borówki, trochę brzoskwiń. Moja kochana bratowa pałaszuje z zapałem każdą ilość z biszkoptami, makaronem, serkami, ryżem i sam mus butelka, łyżeczka, kubek z dzióbkiem każda wersja dozwolona, trochę się obawiałam że te wynalazki są trochę za mało kaloryczne, ale miksuje z nutradrinkiem lub odżywka w proszku z serkiem śmietankowym. Nadal utrzymujemy dietę dla osób autystycznych bezglutenowa i prawie bezmleczną, po tych kilku miesiącach widać niewielka poprawę, mówi o tym pani psycholog, panie pielęgniarki. Jedna znajoma rodzinka śpiocha ma go w domku i też stosuje tę dietę 6 tygodni, u swojego śpiocha i już widać naprawdę dobre efekty. Co prawda chłopak jest dopiero 12 tygodni po wypadku ale zabierali go do domu bez kontaktu, a teraz się uśmiecha, wodzi wzrokiem za osobą w pokoju, wydaje pojedyńcze dźwięki. Rozmawiałam z panią chłopca autystycznego i twierdzi że u ich syna poprawiło się naprawdę dużo lepiej nawiązuje kontakt, dłużej skupia wzrok na przedmiocie itd.. Ja mam nadzieje że uda nam się osiągnąć poprawę bratowej. Ostatnio oprócz pieczenia ciastek i biszkoptów bezglutenowych, piekę również chlebek, smaruje go masełkiem obkładam wędlinką, kroję w drobniusieńka kosteczkę i podaje z przetartą zupka na łyżce, trochę bratowa pluje ale coraz lepiej je. Do tej pory to miałam proste rozwiązanie sypałam bułkę tartą, kaszkę, mąkę lub makaron do mixu i tyle, teraz biorę się za chleb i bułki.
Mam prośbę jeże ktoś ma doświadczenie z dietą bezglutenowa i bezmleczną u śpiocha proszę o jakiekolwiek rady !!!! Z góry dziękuję
gość
22-06-2011, 23:03:57

Pisałem ostatnio o moim Tacie. Teraz sprawa ma się trochę lepiej. Tata wybudził się i jest w zasadzie przytomny tj. ma otwarte oczy porusza się. Lekarze twierdzą, że jest w afazji i że z tego stanu może już nie wyjść. Ciągle niestety jest zagrożenie drugą operacją, bo obrzęk ciągle jest bardzo duży....Wtedy straciłby na pewno możliwość i mówienie i rozumienia:( Miejmy nadzieję, że do operacji nie dojdzie. Jeśli chodzi o odwiedziny to on ciągle leży na sali pooperacyjnej gdzie odwiedziny są dozwolone tylko przez 2 godziny w ciągu doby i to pojedynczo....więc mówimy do niego tyle ile tylko możemy. Niekiedy gdy mama Go o coś spyta to pokiwa głową tak lub nie...jakby rozumiał. Ale ciężko stwierdzić czy faktycznie rozumie. Ja nawet nie jestem pewien czy on nas poznaje....Mam wrażenie że słyszy co do Niego mówimy, ale tak jak byśmy mówili w innym języku. Moja Mama pociesza się i jest w zasadzie pewna, że On rozumie. Ja nie chcę na razie gasić jej optymizmu, ale wydaję mi się, że się niestety myli. Tata wydaje też czasem takie dźwięki jakby chciał coś powiedzieć, ale nie mógł. I w sumie jedynym argumentem który przemawia do mnie, że on nas rozpoznaje jest to, że jak tylko się przebudził i nas zobaczył to popłynęły mu łzy. Póki co lekarze kazali uzbroić się w cierpliwość i czekać mniej więcej do końca tygodnia. Wtedy raczej zagrożenie drugą operacją powinno zniknąć. Więc czekamy z nadzieją, by nic złego się nie wydarzyło. A i jeśli chodzi o wszystkie przybory, ręczniki , pampersy i tego typu sprawy to oczywiście to dostarczyliśmy, razem z balsamem przeciw odleżynom. Wczoraj i dziś nawet Tatę goliłem. Z tego co mówi pacjent leżący obok Taty ma dość dobrą opiekę i oklepują mu plecy i myją dość starannie więc chyba o to nie powinniśmy się na razie martwić.
Przemek.
gość
23-06-2011, 19:03:10

Witam panie Przemku!!
Cieszę się że tata miewa się trochę lepiej, nie ważne że można odwiedzać tylko 2 godziny dziennie, najważniejsze że wy jesteście i wykorzystujecie ten czas na maxa. Ogolić tę, porozmawiać z nim nawet jeżeli tylko kiwa głową to dobry pomysł, bo czuje że jesteście przy nim. Afazja ma różne rodzaje jest czuciowa i ruchowa oraz mięszana proszę poczytać sobie. Zazwyczaj jest tak że pacjenci rozumieją potrafią napisać na kartce czy tabliczce odpowiedz a nie potrafią odpowiedzieć słownie. Moja ciocia mówi jedynie ,,kak'' i to już z 8 lat tak jest, my nauczyliśmy się odczytywać jej potrzeby i tyle. Może jeszcze trochę wcześnie, skoro tata reaguje i jak rusza rekami. Dobrze było by zainwestować w sztywną podkładkę kilka kartek i dobry pisak czy długopis i spróbować czy tata nie jest w stanie odpisywać. Ale może być tak że tata nie będzie w stanie pisać bo może nie pamiętać liter. Proszę uzbroić sie w cierpliwość i nadzieję, opowiadać tacie co ciekawego w domu, co u znajomych. Jedna rada proszę omijać traumatyczne fakty np kto umarł, lub jakieś drastyczne wypadki bo nie potrzebny tacie stres. Pozdrawiam Proszę pisać co dalej z tatą, bo jestem ciekawa jak dalej sie to rozwinie
gość
24-06-2011, 23:31:17

No rozwija się tak sobie niestety....jedyna dobra wiadomość to taka, że następnej operacji nie będzie, bo okazało się po wczorajszej tomografii, że obrzęk się zmniejszył. Od dwóch dni niestety tata nawet nie otworzył oczu...:( Porusza się, ściska za rękę....rusza nogami ale śpi ciągle. Lekarze tez mówią, że trochę ich to niepokoi, bo powinna już pojawiać się poprawa, a tu nic...jest tylko gorzej. Oddychał już sam...teraz znów mu tlen podłączyli do pomocy, dodatkowo ściągają mu co jakiś czas jakąś wydzielinę z płuc. Rozmawiamy z Nim, próbujemy budzić, ale nic. Ponoć podczas obchodu lekarzom czasem udaje się go wybudzać, znaczy że otwiera oczy ale logicznego kontaktu z Nim nie ma...
Przemek
gość
25-06-2011, 16:13:32

Witam panie Przemku!!
To o czym pan pisze to niestety skutki urazu czaszkowo-mózgowego. U części naszych śpiochów było tak że najpierw byli w złym stanie, potem polepszali się nawet nawiązywali kontakt z otoczeniem, a potem z jakiejś przyczyny i zapadali w śpiączkę. Nasz mózg jest strasznie skąplikowany dlatego tak się dzieje. Znam osobiście chłopaka leżał przez 2 lata w śpiączce, podejrzewali u niego nawet ,,zespół zamknięcia'' niestety po badaniach wykluczyli i nagle z dnia na dzień umieścili go w Świetle w Toruniu z powodu braku opieki w domu i tam po kilku dniach- 20, ktoś zauważył że chłopak daje jakieś oznaki porusza ręką, przygląda się otoczeniu. Co się okazało w domu było tylko mechaniczne mycie, karmienie, przewracanie i rehabilitacja, nikt nie włączał radia, muzyki czy telewizora, nikt nie stymulował, nie mówił i nie dotykał bo po co. A tam ktoś sie interesował, ktoś mówił, włączali radio itp, intensywność bodźców sprawiła że mózg zareagował piorunująco. Obecnie chłopak zaczyna mówić, porozumiewa sie za pomocą komputera rusza kończynami, siedzi na wózku. Należy pamiętać że pierwszy kontakt z noworodkiem to kontakt przez dotyk -niewerbalny i podobnie jest z człowiekiem w śpiączce pierwsze co czuje to dotyk, smarować i delikatnie masować= się dotyk czyli komunikacja, potem mówić, mówić i mówić nie ważne o czym byle nie za smutno, można opowiedzieć co działo się w pracy, w domku czy po drodze do taty, co sie widziało można oczywiście jak najbardziej wskazane przekazywać pozdrowienia od znajomych, rodziny. Wizyty u taty proponuję ograniczyć tylko do osób najbliższych typu dzieci, żona, wnuki no i współmałżonkowie dzieci. Reszcie przekazać że jak tata sie lepiej poczuje i przeniosą go na normalna sale to będzie można odwiedzać gdyż tak łatwiej ustalić plan działania. Proszę z osobami odwiedzającymi tatę ustalić plan kto kiedy i za co jest odpowiedzialny np pan goli itd. Proszę zawsze się tacie przedstawić przy każdej wizycie np ,,Witaj tato to ja Przemek twój syn.''Rutyna to podstawa rehabilitacji wszystko jak najbardziej przewidywalnie, każdą czynność proszę poprzedzać komendą głosową np teraz cię tato ogolimy, teraz tato przełożymy nogę itp . Można czytać książki czy gazety, opowiadać, śpiewać, modlić się na głos nawet śpiewać co komu odpowiada najbardziej, nawet rozwiązywać na głos krzyżówki, czytać hasła na głos tak jak by pytać tatę, dodając ,,jak myślisz?" Należy pamiętać też o dotyku ale bez przesady, nie masaż jednej nogi przez godzinę. Proszę uwierzyć w to że jest nadzieja na wybudzenie taty i robić swoje bo w ten sposób też pomagacie wrócić tacie do świata zwykłych ludzi. Można po przyglądać się pielęgniarką i jak juz upatrzycie która bardziej przyjazna i zapytać co możecie przy tacie sami zrobić, w czym pomóc aby czynnie włączyć się w opiekę nad tatą. Pozdrawiam i proszę o informacje co dalej sie dzieje.
gość
01-07-2011, 18:32:08


Panie Przemku jak tata?????
gość
02-07-2011, 14:38:52

Witam,
Trafiłam tu przez przypadek ale myślę, że moje doswiadczenia mogą się przydać komus z Was. Mój wujek długi czas leżał w szpitalu po wypadku i zrobiła mu sie odleżyna na kości ogonowej, czarna, sucha martwica. Po przeszperaniu internetu i tysięcy forum, w porozumieniu z lekarzem rodzinnym kupiliśmy taki opatrunek w żelu intra site, który rozpuścił te martwe tkanki. Drogi, bo drogi ale opłacało się. Co prawda wujek nie miał zakażonej tej rany ( tak mi się wydaje) ale zadziałał jak trzeba. No i przede wszystkim obracanie na boki, materac p/ odlezynowy i dieta z dużą ilością białka. Powodzenia dla wszystkich walczących z odleżynami!! Basia
Początkujący
04-07-2011, 00:15:01

Witam,
14 maja Mój brat, Daniel (23 lata) miał wypadek za granica konkretnie Anglia-Leeds spadł z kładki dla pieszych około 8-10+/- metrów. W wyniku tego upadku doznał poważnych obrażeń złamane 2 ręce w kilku miejscach, pęknięta czaszka poważne uszkodzenia mózgu( z tego co się dowiedziałem bardzo mocno uszkodzona przednia część mózgu oraz lewa strona), złamane żebra, płuca mu się zapadły. Karetka przyjechała po około 3-5 minutach reanimowali go na miejscu udało się go uratować. Potem przewieźli go do szpitala. Tam wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej i podłączyli do respiratora, po 5-7 dniach próbowali go wybudzić ze śpiączki ale bardzo źle reagował. Po około 8-9 dniach w końcu udało się go wybudzić w między czasie zrobili mu jeszcze trachetomie. Którejś nocy obudził się i zaczął zrywać z siebie wszystkie kable itp wyrwał sobie ta rurkę od trachetomii lekarze zaszyli mu ranę i sam oddychał. Przez ten cały czas po wybudzeniu był przytomny ale ciągle się rzucał podnosił bezwładnie ręce i nogi obracał się na boki napinał mięśnie i tak cały dzień co 10-15 minut. Trochę spadł i tak w kółko. Czasem były chwile że rozumiał co się do niego mówi kiedy np. moja mama powiedziała żeby się do niej troszkę przysunął robił to. A tak nie było z nim żadnego kontaktu. Po około 3 tygodniach jego stan się pogorszył w ogóle się nie ruszał ciągle spał było tak do 17 lipca. 17 lipca obudził się już pierwszego dnia z pomocą lekarek wstał na nogi, wszyscy byli w szoku dalej karmili go przez rurkę i podawali jakieś leki na ból itp. 22 lipca pojechałem do niego z ojcem akurat spacerował z lekarkami po korytarzu, od razu nas rozpoznał o dziwo w pierwszy dzień po przyjeździe wyciągneli mu ta rurkę przez która dostał jedzenie i z naszą pomocą normalnie jadł. Teraz Danielowi coraz lepiej już prawie sam je apetyt ma za 2 chłopa:), sam chodzi do toalety nawet piszę na kartce to o co go się poprosi, tylko jest jeden poważny problem. Daniel ciągle szuka wyjścia chodzi od jednego do drugiego ma ochronę 24h. Mimo tego że sam chodzi do toalety je i spaceruje po korytarzu, za bardzo nie wiem co się wokół niego dzieje, tak stwierdziłem z moich obserwacji kiedy np idzie do wyjścia żadną siła nie da się go powstrzymać można mówić do niego wszystko a on i tak nie reaguję. Ale są momenty kiedy coś próbuje mówić wchodzi w dyskusje ale jeszcze nie mówi tak dobrze jak wcześniej i nie da się go zrozumieć. Od czasu do czasu Daniel śpiewa nuci jedną piosenkę "I believe I can fly" Ale nie skupia uwagi np na telewizji muzyce itp więcej niż 5 minut ciągle chodzi. W nocy śpi około 6-7 h. Nie wiemy co dalej z nim będzie lekarze mówią że powoli wraca do siebie ale i tak ciągle ktoś musi z nim być 24 na dobę jeżeli miał ktoś podobny przypadek lub ktoś z waszych znajomych proszę powiedzieć jak mniej więcej będzie wyglądać rehabilitacja itp. Lekarze mówią że bóg oddał mu życie jesteśmy dobrej nadziei że wszystko dobrze. Jego stan oceniają na dobry ale mówią że już nie będzie taki jak wcześniej:( i tak w ciągu 5 dni od kiedy się obudził zrobił postęp o 300%. Pozdrawiam wszystkich oraz życzę waszym bliskim szybkiego powrotu do zdrowia!!! Trzeba wierzyć!!! Kamil

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: