Reklama:

śpiaczka (15627)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
12-04-2011, 08:51:07

Prof. dr Talar, robi to, czego nie robią inni lekarze. On po prostu daje nadzieję, bo zdaje sobie sprawę, że jest wobec tego stanu bezsilnny (a kiedyś mając swoją własną klinikę nie był) i jeżeli może ktoś coś zrobic to jest to tylko rodzina. A nadzieja daje motywację a wraz z nią powstaje ochota do walki, która niestety z biegiem lat robi się coraz bardziej słabsza i coraz bardziej trudniejsza. I choc na początku też sie buntowałam i krzyczałam, że nie będę tracic nadziei, to niestety życie nauczyło mnie czego innego. Teraz oczywiscie nie krzycząc, ale ze spuszczoną głową mogę powiedziec, że nadzieja nie umiera ostatnia. A jak ona umrze to co zostaje? Chyba tylko rutyna
gość
12-04-2011, 13:13:49

Profesor Talar powiedział, ze za jakiś czas będziemy mogli przyjechać do niego na 6 dni z mamą i wtedy on weźmie ją w swoje ręce. Czy ktoś z was był u niego ze śpiochem, jak to w ogóle wygląda i czy były efekty???
gość
12-04-2011, 16:38:40

Witajcie
Widzę że temat profesora znowu głośny, no i dobrze najważniejsze to szukać nadziei, jakich kolwiek drzwi które chodź da sie troszeczkę uchylić. Moja bratowa prawie 4 lata w śpiączce, ja mówiąc uczciwie do tych metod profesora Talara podchodziłam sceptycznie, raczej w medycynę wierzyłam bo to ona dała mi normalne życie- przeszczep nerki. Ale czytając to forum postanowiliśmy i po umieszczeniu bratowej wo ośrodku również pod wpływem rozmów z mężem pani obok wróciliśmy do tej stymulacji którą stosował mój brat, chyba z 1.5 roku tak ćwiczył. Potem było 3 miesiące przerwy i znowu ćwiczyliśmy i ćwiczymy. Ta stymulacja plus normalna rehabilitacja. Dziwi mnie jedynie fakt że tak długa stymulacja prowadzona przez brata nie poskutkowała dopiero prowadzona przez nas i rehabilitanta spowodowała że bratowa reaguje. Tylko my trochę stymulacji dołożyliśmy od tej pani co leży obok bo nie pamiętałam tych wszystkich działań brata. Bratowa ładnie siedzi na wózku z wysokim oparciem, podnosi ręce lekko do góry i opuszcza na dół, śledzi wzrokiem poruszające sie osoby, przekręca lekko głowę na boki, pije ładnie z butelki, trochę je łyżeczką karmiona oczywiście, wydaje dźwięki aaa.. i ooo..., próbuje naśladować dźwięki niektórych liter. Też zastanawiam sie nad zawiezieniem bratowej do profesora tylko my mamy ok 600 km do niego.
gość
12-04-2011, 17:09:23

Pani Jolanto, bardzo pani dziękuję za wsparcie. Wiem, że nadzieję trzeba miec zawsze, nawet wbrew lekarzom, medycynie, choć człowiek ma gorsze i lepsze dni. Przede wszystkim gorąco Bogu dziekuję, że mama przeżyła, bo stan był krytyczny. Cieszę się, że jest, że mogę do niej pojechać, do szpitala mam blisko ok. 30 km. Wiem, że mama nie cierpi, ma wspaniała opiekę i ma nas codziennie przy sobie. W szpitalu powiedzieli nam że możemy za jakis czas spróbowac wziąć mame np. na weekend - juz się cieszę. Dzis nie byłam u niej, ale był brat z tatą i mówił, że od razu zareagowała na ich głosy i otworzyła oczka
Mama coraz bardziej rusza buzią, a jeszcze do niedawna miała ja całkiem zacisniętą.. Ma rurke tracheo, ale już umie sobie sama odkaszleć i nie muszą ją często odsysać - wydaje mi się, że to tez dobra oznaka.
W ogóle ja widze duże postępy, lekarze niestety nie..
EWA
Początkująca
12-04-2011, 17:50:38

Droga Pani Ewo.
To trzy bardzo dobre wiadomości.
Raz ze mimo takiego przypadku ufa Pani w Boga, bo choć moze to być dziwne to ja uważam ze bez Jego woli ani lekarze ani ja nic byśmy nie wskórali. Ja zaufałam.
Dwa że mama ma tak dobra opiekę i ze pozwola zabrac na troche do domu - dobrze ze macie panstwo warunki bo ja gdy syn wrócił do domu ( bloku) musiałam za kredyt wybudować mały dom z podjazdem bo w bloku byłby wieźniem. Ale decyzje o budowie podjełam gdy nie było szans na wybudzenie-a chciałam miec syna przy rodzinie wiec projekt wnetrza był dla spiocha.
No i mama już nie spi. Dziwie się ze lekarze sa innego zdania. To nie odruchy. Ja miałam cudowną Pania doktor bo nie lekceważyła moich obserwacji i pomysłów tylko weryfikowała je z wiedza lekarska. Ja miałam pomysły ( intuicję ) a fachowcy oprócz swego doswiadczenia zawodowego próbowali co mi sie wydawało. I był sukces.
Zycze powodzenia i bede czekac na relacje.
PS ile mama ma lat o ile to nie tajemnica.
Pozdrawiam Jola
gość
12-04-2011, 20:54:51

Moja mama w październiku bedzie miec 60 lat.
Opieka jest wspaniała, naprawdę złego słowa nie moge powiedziec o całym personelu. W szpitalu możemy przebywać w zasadzie od rana do wieczora, a to przeciez najwazniejsze. Obecność rodziny jak czytam i się o tym przekonałam, to więcej jak połowa sukcesu. Miałam podobny przypadek z moim wujkiem, bratem mamy. Pięć lat temu miał wylew i uszkodzony pień mózgu, z tym że krótko był nieprzytomny. Wg. lekarzy wujek nie miał szans na przezycie. Miał silny organizm, uczył sie wszystkiego od początku, jeść, siedzieć, chodzić.... teraz jeździ autem, a lekarz neurolog jak go zobaczył, to myślał, że widzi ducha
O mojej mamie też lekarz powiedział że ma mocny organizm, że to wszystko przeżyła. Mam nadzieję że bedzie coraz lepiej i o to się modlę.
Ewa
gość
13-04-2011, 12:10:55

Gość 2011-04-12 07:56:45 Dziękuję za odpowiedź, nigdy nie stracę nadzieii!!!!!! A czy Pani mąż długo był w śpiączce?



Tak jest nigdy nie wolno tracić nadzieji,a co do mojego meża on był wprowadzony w śpiaczke farmakologiczna to nie to samo ale takze balismy sie ze juz sie z niej nie wybudzi.Teraz jest przytomny i bardzo nas to cieszy,profesor napewno daje wielkie pokłady nadzieji ale także jego stymulacja pomoaga w naszym przypadku,tak wiec życze duzo duzo wytrwałości>
Początkująca
13-04-2011, 18:29:15

Potrzebuję osoby która jest w stanie pożyczyć mi lub sprzedać książkę profesora talara - Urazy pnia mózgu. Kompleksowa diagnostyka i terapia.
BARDZO PROSZĘ O POMOC W ODNALEZIENIU OSOBY KTÓRA PODPISYWAŁA SIĘ NA FORUM JAKO MAMA EDYTY
Początkująca
15-04-2011, 18:53:06

Witam ponownie.
Mam pytanie odnośnie komórek macierzystych czy warto przeprowadzać taki zabieg czy ktoś z państwa miał z tym do czynienia.Moja córka ma 5 lat i od pół roku jest w śpiączce.

Serdecznie dziękuje za jakieś informacje.
gość
16-04-2011, 14:04:50

zofiagrajoszek 2011-04-15 20:53:06 Witam ponownie.
Mam pytanie odnośnie komórek macierzystych czy warto przeprowadzać taki zabieg czy ktoś z państwa miał z tym do czynienia.Moja córka ma 5 lat i od pół roku jest w śpiączce.

Serdecznie dziękuje za jakieś informacje.



Witam

Bardzo dużo czytałam o przeszczepach komórek macierzystych,jest to bardzo drogi zabieg i także nie daje 100 % gwarancji.Sa przypadki napewno zakończone powodzeniem ale i także niepowodzeniem,także sie zastanawiałam nad tym dla meża lecz nie stać mnie zwykłego śmiertelnika na taki zabieg,który przeprowadzany jest w Japoni oraz Niemczech.Gdybym miała takie finanse napewno bym spróbowała nie mowie nie,człowiek w traumatycznych sytuacjach łapie sie wszystkiego co by mogło pomoc.Tym bardziej w twojej sytuacji to córka.Myśle ze to także zalezy od urazu jaki nastapił,ale jezeli stac cie na ten zabieg nie widze przeszkod.Prosze popytac lekarza a napewno powie wiecej.Powodzenia:)

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: