Reklama:

śpiaczka (15627)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
05-03-2011, 18:45:08

Witam wszystkich
Proces wybudzenia to długa i skomplikowana sprawa, nasz mózg wymaga dużo czasu i cierpliwości aby się zregenerował. Z moją mamą leżał chłopak który wybudził się nagle po 5 tygodniach śpiączki i 4 reanimacjach w tym jednej prawie godzinnej. Obudził się wszystko pamiętał co mówili lekarze, co pielęgniarki, nawet potrafił powiedzieć ile moja mama ma dzieci jak mają na imię, ile wnuków. My zawsze przychodząc do mamy witaliśmy sie z nią, przedstawialiśmy, masowaliśmy, śpiewaliśmy, czytaliśmy, opowiadaliśmy co w domu. Mama wybudziła się po 3 miesiącach- udar i reanimacja, ma ubytki neurologiczne, trochę chodzi, dużo i logicznie mówi, lubi jeździć na zakupy i spacery. Śmiejemy się że działa jak kalkulator dobrze liczy za to kiepsko czyta i pisze. Dajemy radę mama jest 1,5 lat po śpiączce i ma się dobrze i warto było o nia walczyć. Więc proszę się nie poddawać i walczyć o swojego śpiocha
gość
05-03-2011, 20:17:13

Czy wiecie jak długo trzymają pacjenta w szpitalu w śpiączce. Martwię się poniewaz po 4 tyg. pobytu mojej mamy w Klinice Zakaźnej w poniedz. będą ją przewozić do innego szpitala na neurologię, ponieważ zakończyli leczenie antywirusowe i nie mają chyba pomysłu co dalej... mama już piąty tydzień jest w śpiączce. Od dwóch dni prawie cały czas patrzy w sufit i nie reaguje na nic. Dalej bardzo dużo do niej mówimy, puszczamy jej piosenki, masujemy ręce, jesteśmy obok. Mam nadzieję że nas słyszy i wie że jesteśmy przy niej. Lekarz coś też wspomniał o jakimś oddziale rehabilitacyjnym, ale czy to tak prosto załatwić, czy trzeba mieć skier. ze szpitala i gdzie ewent. są takie miejsca w Krakowie? Będę wdzięczna za podpowiedź.Ewa
gość
07-03-2011, 15:56:21

Czesc!
Czy ktos z Forumowiczow zna godny polecenia osrodek neurologiczno - rehabilitacyjny dla "spiocha", na terenie Dolnego Slaska?
Bardzo prosze o odp. Z gory ogromnie dziekuje.
=)
gość
07-03-2011, 18:35:18

Potrzebuję kontaktu z kimś kto jest w podobnej sytuacji co ja
Czyli ma kogoś kto ma uszkodzony pień mózgowy i powoli wraca do zdrowia. Proszę o kontakt monica326@wp.pl
gość
08-03-2011, 17:06:55

Gość 2011-03-05 21:17:13 Czy wiecie jak długo trzymają pacjenta w szpitalu w śpiączce. Martwię się poniewaz po 4 tyg. pobytu mojej mamy w Klinice Zakaźnej w poniedz. będą ją przewozić do innego szpitala na neurologię, ponieważ zakończyli leczenie antywirusowe i nie mają chyba pomysłu co dalej... mama już piąty tydzień jest w śpiączce. Od dwóch dni prawie cały czas patrzy w sufit i nie reaguje na nic. Dalej bardzo dużo do niej mówimy, puszczamy jej piosenki, masujemy ręce, jesteśmy obok. Mam nadzieję że nas słyszy i wie że jesteśmy przy niej. Lekarz coś też wspomniał o jakimś oddziale rehabilitacyjnym, ale czy to tak prosto załatwić, czy trzeba mieć skier. ze szpitala i gdzie ewent. są takie miejsca w Krakowie? Będę wdzięczna za podpowiedź.Ewa

Oddziały rehabilitacyjne są w szpitalu Rydygiera (podobno dobre), Dietla i Narutowicza, niestety z tego co pamiętam nie przyjmują pacjentów z rurką tracheostomijną i PEGiem - na Golikówce jest bardzo chwalony ośrodek, niestety straszliwie drogi...
Nie pamiętam, jak się odbywa przyjęcie na taki oddział - wiem, że można się w razie czego podeprzec rejonizacją, jeżeli jesteście z Krakowa, ale skierowanie na turnus rehabilitacyjny też na pewno jest potrzebne. Warto zainwestowac w rehabilitanta prywatnie - do mojej Mamy bez problemu wpuszczali rehabilitantkę neurologiczną na oddział, cwiczyła codziennie godzinę i niesamowicie nam pomogła, złota dziewczyna! :)
Aga
gość
09-03-2011, 17:46:35

Witajcie
Idzie wiosna i szaleją niestety przeziębienia i grypa, moja kochana bratowa podchwyciła jakiegoś bakcyla i teraz biedna kicha, kaszle a z rurki leje się strasznie. Lekarz przepisał leki i inhalacje i tyle. Na razie całe szczęście bratowa nie gorączkuje, ale ja muszę trzymać się od ośrodka z dalek bo mam osłabioną odporność lekami po przeszczepie, już ponad tydzień jej nie widziałam i to mnie troszkę martwi bo nie mogę z nia ćwiczyć. Moja kochana córcia i maż oczywiście robią to za mnie ,ale rozumiecie jak sie czuję okropnie. Nasz pan rehabilitant chwali bratową za postępy w ćwiczeniach. Co prawda ja przykładam się do zdobywania funduszy na rehabilitację, wysyłania meili do ludzi i proszenia o 1% podatku. Mam nadzieję ze mój śpioch szybko wróci do zdrowia i nie wyląduje w szpitalu bo obawiam się po ostatnim pobycie tego samego co w październiku- cofnięcia w rehabilitacji. Na razie wszystko bez zmian w rehabilitacji, nadal drobniutkimi kroczkami do przodu. Pozdrawiam wszystkich
gość
09-03-2011, 20:46:02

Moja mama już szósty tydzień jest w szpitalu. W śpiączce po wirusowym zapaleniu mózgu. Ostatni po przewiezieniu do innego szpitala na neurologię mama jakby zaczynała się wybudzać. Wcześniej patrzyła tylko w jeden punkt, a teraz rozgląda się na boki i od dziś rusza głową na boki, nie na naszą prośbę, ale jakoś tak samoistnie... portafi się jednak skupić i jeśli długo coś się do niej mówi to potrafi zatrzymać na osobie mówiącej wzrok. Niestety nie rusza ani ręką, ani nogą, ale reaguje na dotyk, na masaż, zaraz potrafi się wybudzić jak tylko zaczynam ją masować. A wczoraj jak przyszłą moja siostra i ją pocałowała ( a wcześniej paliła) to mama się strasznie krzywiła. Ja widzę, że coś się dzieje i małymi kroczkami robi jakieś postępy, lekarz jednak mówi, że jest tak jak było - ci lekarze ...
Martwię się bo mama ma od dwóch tyg. rurkę i fajnie jej się wszystko dopasowało, niestety z powodu ropnych zalegań muszą zmieniać rurkę na większą, zbadać wydzielinę i podać celowany antybiotyk. Lekarz mówił że istnieje pewne ryzyko, ale muszą to zrobić.BOŻe tak się boję, boję się żeby jej się coś nie stało i żeby nie cierpiała, jak patrzę na nią to serce mi się ściska, że jakoś nie mogę jej pomóc, oprócz tego że jestem obok.. Napiszcie proszę o waszych śpiochach, o początkach wybudzania...Pozdrawiam wszystkich. Ewa
gość
09-03-2011, 22:14:24

Nowy śpioch- Irenka.

Bardzo ją kochamy i wierzymy, wypadek wydarzył się 05.03.2011.
Leży nieprzytomna, beż kontaktu. Mówią, że mózg nie jest uszkodzony - ale ma ucisk na rdzeniu kręgowym. Nie wiem czy złamanie karku tego może powodować zaburzenia w chęci jej obudzenia się.
Każą czekać , nic nie mówia, tylko czas czas czas...
Mimo, że nadal nie ma żadnych reakcji na bodźce zewnętrzne to ponoć źrenice zaczepły się zmniejszac- mowia ze to dobrze. Coś wraca do normalności , ale nie wiadomo czy samoczynnie, czy przez to że już nie podaja silnych leków usypiających i uspokajających.
gość
10-03-2011, 11:32:52

Ewa - do którego szpitala przenieśli Twoją mamę? Jeżeli jest w Uniwersyteckim, to się nie obawiaj wymiany rurki, wiadomo, ryzyko zawsze istnieje, nawet przy najdrobniejszych zabiegach. Świetnie jednak sobie z tym u nich radzą - w ogóle mają rewelacyjnych specjalistów, a gadaniem na temat rokowań nie można się przejmować, jak się chce coś zdziałać, nie ma po co się demotywować. Będzie dobrze, nie poddawajcie się - wiem, że 6 tygodni to cala wieczność, ale cieszę się, że widzisz niewielkie postępy i wierzę, że będą coraz większe!

Co do Irenki - > 5 dni po wypadku to - jak nam to określali lekarze - ciągle stan rozwijający się. Trzeba czekać - i choć wiem, jak taka bezczynność i bezsilność dobija, trzeba uzbroić się w cierpliwość, być blisko śpiocha i nie tracić wiary, że znów stanie na nogach, będziecie się razem śmiać i rozmawiać.

Siły Wam wszystkim życzę i trzymam kciuki za Waszych bliskich!!!

Aga
gość
10-03-2011, 11:33:04

Ewa - do którego szpitala przenieśli Twoją mamę? Jeżeli jest w Uniwersyteckim, to się nie obawiaj wymiany rurki, wiadomo, ryzyko zawsze istnieje, nawet przy najdrobniejszych zabiegach. Świetnie jednak sobie z tym u nich radzą - w ogóle mają rewelacyjnych specjalistów, a gadaniem na temat rokowań nie można się przejmować, jak się chce coś zdziałać, nie ma po co się demotywować. Będzie dobrze, nie poddawajcie się - wiem, że 6 tygodni to cala wieczność, ale cieszę się, że widzisz niewielkie postępy i wierzę, że będą coraz większe!

Co do Irenki - > 5 dni po wypadku to - jak nam to określali lekarze - ciągle stan rozwijający się. Trzeba czekać - i choć wiem, jak taka bezczynność i bezsilność dobija, trzeba uzbroić się w cierpliwość, być blisko śpiocha i nie tracić wiary, że znów stanie na nogach, będziecie się razem śmiać i rozmawiać.

Siły Wam wszystkim życzę i trzymam kciuki za Waszych bliskich!!!

Aga

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: